One rządzą modą!

Trzy nazwiska, trzy skrajnie różne kobiety określane mianem: babki, matki i macochy. Jakie są? Jak chodzą ubrane i czym kierują się w życiu? Już teraz zdradzimy, że trendy mają za nic, a modę postrzegają na swój bardzo indywidualny sposób.
One rządzą modą!
29.03.2009

Mówiąc o wyroczni mody, przychodzi na myśl zgrabna, świetnie ubrana pani redaktor, zawsze na wysokich obcasach, od stóp do głów prezentująca przegląd najnowszych trendów ubiegłego tygodnia. Obowiązkowo: talia osy, gęste włosy, rozmiar zero. Ale dziennikarki mody, których sylwetki wam przybliżmy, nie są ani modne, ani zgrabne, ani nawet ładne. Są zaprzeczeniem świata, w którym się obracają i z którego de facto żyją.

A jednak, to one są najbardziej cenione. Na czym polega ich wielkość? Są po prostu nieprzekupne. W ich słowniku nie ma miejsca na termin „transakcja wiązana”, czyli ja ci szpilki lub suknię, ty mi pochlebne recenzje.

Od zdania Anny Piaggi, Suzy Menkes i Cathy Horyn zależy "być" albo "nie być" kreatorów, bo tak samo jak my, od mody oczekują czegoś więcej niż ładnej sukienki na ładnej modelce. I tak oto Włoszka, Angielka i Amerykanka trzęsą modowym biznesem.

Anna Piaggi potrafi przewidzieć trendy, wyłapać to, czego inni nigdy by nie zauważyli. Niekiedy sam pomysł, mały detal, drobiazg sprawiają, że Piaggi jest zachwycona. To jest to, na co zawsze zwraca uwagę. A trzeba przyznać - ma ją wyostrzoną. To ona, już w latach 80-tych, przewidziała powrót mody vitange.

Anna Piaggi, niczym „rajski ptak”, zawsze ma na sobie zbieraninę niepasujących do siebie ubrań. Od lat związana z włoską edycją "Vogue'a", w którym prowadzi swoją nieciekawą stroniczkę z nieciekawymi zdjęciami. To pozory. W rzeczywistości, te nieostre fotografie są zapowiedzią nowych trendów. "DP", czyli "Doppie Pagine", bo tak nazywa się jej rozkładówka, jeszcze nigdy się nie pomyliła co do nadejścia nowego trendu.

Z całej „trójcy” jest najmniejszym postrachem, gdyż rzadko krytykuje. Interesuje ją czyste piękno w szlachetnej formie. I choć patrząc na nią, ma się wrażenie, że wszystkie najbrzydsze ubrania z kolekcji projektantów trafiają właśnie do niej, nie sposób nie ulec jej urokowi. Chociaż ma już 77 lat, o emeryturze ani myśli.

Skoro była mowa o dobrej babci, przyszedł czas na sprawiedliwą, acz wymagającą matkę. Z wyglądu przypomina panią, która w pośpiechu coś na siebie zarzuciła - niby elegancka, ale bez przesady. W dodatku nie miała czasu się uczesać, a zbijanie zbędnych kilogramów dawno odeszło w niepamięć.

Tak, to sylwetka Suzy Menkes, krytyk mody. Recenzje z pokazu pisze już w tracie jego trwania, a gotowy tekst wysyła z taksówki, która wiezie ją na następny. Zasadnicza perfekcjonistka, nie ulega pokusom. Nie przyjmuje prezentów od projektantów, gdyż uważa, że kobieta powinna otrzymywać tylko kwiaty i czekoladki. Ale tak naprawdę daje jej to pewną swobodę bycia niezależną, nie jest „skorumpowana”, przez co jej praca jest rzetelna.

Sukces Menkes polega na tym, że przy ocenie nigdy nie sugeruje się własnym gustem. Interesuje ją wyłącznie to, czy dany trend wnosi coś nowego do rozwoju mody, czy kolekcja jest ładna. Dzięki temu potrafi być obiektywna. I tak oto docenia jeansy oraz trampki, których prywatnie nie znosi. Na co dzień Menkes nie ubiera się u projektantów, bo jak twierdzi, nie stać jej na ich ubrania. Chociaż zdarza jej się być złośliwą oraz wredną, kreatorzy i tak ją uwielbiają, zabiegając o jej względy.

Przyszła kolej na ostatnią z klanu, czyli macochę projektantów, Cathy Horyn. To piekielne inteligenta, złośliwa i błyskotliwa kobieta. Jest dziennikarką „New York Timesa” oraz autorką bloga "On the Runway". I choć nie ma modowego wykształcenia, jej teksty uchodzą za bardzo opiniotwórcze. Są cenione w świecie, w którym moda jest numerem jeden. W USA każda fashion victim zaczyna dzień od jej bloga.

Horyn słynie z niebywale ciętego języka, wizji upadku każdego domu mody, a także obrażania projektantów. Dlatego ma zakaz wstępu na większość pokazów. Skłócona jest praktycznie ze wszystkim kreatorami. W środowisku, w którym „ktoś komuś coś”, ona jest wyjątkiem. Zamiast wytwornych kreacji z metką od czołowego projektanta, wybiera tanie ubrania z supermarketu.

Świadomość, że jej nieobecność na pokazie może skończyć się dla kreatora tragicznie, sprawia, iż nadal jest chętnie zapraszana. Stanowi wielką atrakcję. Wzbudza ogromne zainteresowanie mediów. Fakt, że bywa bezlitosna i wredna do szpiku kości, ma służyć temu, by w modzie działo się lepiej, by nie promować projektantów tylko dlatego, że są w łasce naczelnej czołowego magazynu (Horyn oskarżyła Annę Wintour o brak moralności, gdyż daje się przekupywać domom mody).

I jednej, i drugiej, i nawet trzeciej chodzi o to samo. Wszystkie wyznaczają kierunki, aby nieuświadomiony klient był wyedukowany i zawsze wiedział, co już było, odeszło do lamusa, a co dopiero stanie się „hot”!

Zobacz także:

Pierwszorzędne stylizacje Anny Piaggi

Anna Wintour najgorzej ubraną kobietą roku!

Dorota Maj

Polecane wideo

Komentarze (34)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 18.04.2009 09:49
Żal!;/
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 11.04.2009 14:30
anna piaggi , ikona
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 10.04.2009 16:07
sa stare i okropneee ... az strach na nie patrzec..
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 06.04.2009 22:01
jak bym miala miec taka babke to co z tego ze miala by kasy w huuu...jjaa jak bym nie wyszla z nia do ludzi nawet he ???
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 03.04.2009 22:57
mam 18 lat i bałabym się tak ośmieszyć:D babciu,babciu czemu masz takie śmieszne ciuchy?
odpowiedz

Polecane dla Ciebie