Jola potwierdza plotki, jakoby otrzymała propozycję udziału w dwóch konkurencyjnych programach. Pierwszy z nich to „Gwiazdy tańczą na lodzie”, emitowany przez TVP. Podobno władze telewizji polskiej chcą zapłacić zwyciężczyni "Big Brothera" aż 13 tys. zł za odcinek (a wszystko z naszych kieszeni)! Stacja TVN, która bierze pod uwagę uczestnictwo Joli w 8. edycji „Tańca z gwiazdami”, nie daje za wygraną. Jest jednak w stanie zapewnić trochę inną stawkę, bo tylko 5 tys. zł za występ. Gwiazdka poczuła się urażona taką ofertą:
„Rozmowy się nadal toczą. Ja nie wiem, czy wystąpię, bo nie jestem przygotowana do tego fizycznie. Ale za 5 tys. w życiu bym nie wystąpiła. To za mało. Ja mam temperament i zapał, a tego nie mają Gwiazdy, które występowały do tej pory w tych programach. Zresztą, nie chcę ich nazywać gwiazdami. Gwiazdy świecą na niebie, a to są zwykli ludzie”.
Joli gratulujemy wiary w siebie i wysokiej samooceny. Rozmowy wciąż trwają, więc może stawka pójdzie w górę. Współczujemy stacji TVN, że tak bardzo musi zabiegać o uczestników swojego show. Widocznie brakuje chętnych, skoro stawiają na lateksową gwiazdkę znikąd:
„Owszem, Jola jest brana pod uwagę. Była już na wstępnych rozmowach. Jola występ w show z pewnością będzie traktowała jako pracę, w związku z tym wynagrodzenie jest adekwatne do włożonego przez nią wysiłku. W końcu w grę wchodzą codzienne, kilkugodzinne treningi” – mówi pracownik TVN-u.
Oby wysoka wartość rynkowa Jolki sprawiła, że nie zobaczymy jej jesienią w żadnym programie. Nie chcemy co weekend oglądać dziewczyny, która nadużywa zwrotów:
„pozdrawiam, pa”, „nie jestem zupą ogórkową, żeby mnie lubić”, „ojej”, „o Boże”, „o ja”, „gdzie jest mój błyszczyk?” oraz „kto mi zabrał błyszczyk?”
Na pocieszenie dodamy, że Jola ma tylko jedną wadę, w dodatku nieszkodliwą - maluje paznokcie w samochodzie.