Statystyki są nieubłagane – po chwilowym boomie sprzed lat, w Polsce coraz rzadziej decydujemy się na potomstwo. Mało kto śmie marzyć o dużej rodzinie z kilkorgiem dzieci. Nasze plany ograniczamy do minimum. Najczęściej dlatego, że nie jesteśmy pewni jutra i zwyczajnie nas na to nie stać. Czasami po pierwszym dziecku następuje dłuższa przerwa i zanim się obejrzymy, zostaje ono jedynakiem na zawsze. Podobno nie ma się z czego cieszyć...
Osoby, które wychowywały się bez rodzeństwa, odbierane są w bardzo specyficzny sposób. Zarzuca im się, że myślą tylko o sobie i na pierwszym miejscu zawsze stawiają własne potrzeby. Wszystko przez to, że nigdy nie musiały rywalizować o zainteresowanie rodziców z bratem czy siostrą. I z oczywistych względów były rozpieszczane. Czy są podstawy do takiej oceny? Wielu twierdzi, że tak.
TEST: Ile będziesz miała dzieci?
Jedynacy nigdy nie cieszyli się zbyt dobrą opinią, a osoby, które dorastały w większej rodzinie twierdzą nawet, że nie da się z nimi dogadać. Być może to tylko uprzedzenia, ale nie ulega dyskusji, że zarzuca się im między innymi...
Fot. Thinkstock
I są ku temu powody. Dziecko, które nie ma konkurencji w postaci rodzeństwa, zawsze pozostaje tym jedynym i najwspanialszym. Rodzice, nawet jeśli zdają sobie sprawę, że najważniejszy jest zdrowy umiar, często tracą kontrolę nad sytuacją. Są nadopiekuńczy i ulegli. Nie tylko dlatego, że mają tylko jednego potomka, przed którym mogliby się wykazać, ale także z poczucia winy. Ustępstwami próbują wynagrodzić dziecku poczucie pustki i zazdrość o rodzeństwo rówieśników. Jedynacy rzadko słyszą słowo „nie” i później chętnie to wykorzystują.
Fot. Thinkstock
To też nikogo nie powinno dziwić. Czym innym jest wychowanie, w którym zwraca się uwagę na potrzeby innych ludzi, a czym innym praktyka. Jedynak przez całe dzieciństwo nie musiał z nikim rywalizować i zawsze dostawał to, co chciał. Przeświadczenie, że wszystko mi się należy i ja jestem najważniejszy, nie pozostaje obojętne na jego dalsze losy. W przyszłości może mieć problemy ze współpracą i dzieleniem się. Nie dlatego, że jest do szpiku kości zły, ale tak po prostu został wychowany. Zmiana tego myślenia wymaga sporej pracy.
Fot. Thinkstock
W rodzinach, w których jest tylko jedno dziecko, zazwyczaj żyje się spokojniej i bardziej dostatnio. Nie ma w tym nic dziwnego, bo wychowanie jednego potomka to spory wydatek, a każdy kolejny wcale nie zwiększa rodzinnego budżetu, ale wręcz przeciwnie – drastycznie go pomniejsza. Z tego powodu jedynak ma skłonność do postrzegania świata wyłącznie przez pryzmat własnych doświadczeń, kiedy niczego mu nie brakowało i z nikim nie musiał o nic walczyć. Tymczasem wciąż większość ludzi pochodzi z rodzin wielodzietnych, gdzie tak łatwo nie było.
Fot. Thinkstock
Rodzeństwo to prawdziwy skarb i doceni to każdy, kto wychowywał się obok brata, siostry lub w jeszcze większej grupie. W dzieciństwie pojawiają się pomiędzy nami konflikty, ale z perspektywy czasu zauważamy, jak wiele nam to dało. Rodzicom nie o wszystkim można powiedzieć, więc zawsze można wygadać się lub wtajemniczyć rodzeństwo. A co w takiej sytuacji ma zrobić jedynak? Spróbować dojść do porozumienia z rodzicami, którzy są starsi i nie wszystko rozumieją, albo zamknąć się w sobie. Osoby takie są zazwyczaj wycofane, a kontakt z nimi utrudniony.
Fot. Thinkstock
Być może czasy dzieciństwa już dawno za nimi, ale dotychczasowe doświadczenia nie sprzyjają bliskim relacjom z innymi. Jedynacy miewają problemy z dopuszczeniem do siebie drugiej osoby. Czasami wynika to z braku otwartości, a czasami obaw, że nagle trzeba będzie się wszystkim dzielić. Do tej pory to on był w centrum uwagi i to o jego względy się zabiegało. Teraz pojawia się ktoś, z kim należałoby się liczyć. Niektórych może to przerastać. Oczywiście, partner/partnerka to nie brat/siostra, ale relacje pomiędzy nimi można w pewnym stopniu porównać. Jedynak nie ma takich doświadczeń i wszystkiego musi się nauczyć.
Fot. Thinkstock
Wszystko zależy od osobowości i indywidualnych cech charakteru, ale jedynacy zdecydowanie częściej mają skłonność do terroryzowania wszystkich wokół. Na każdym kroku podkreślają swoją obecność i liczą się wyłącznie z własnym zdaniem. Nie lubią sprzeciwu, bo do tego przyzwyczaiła ich uległa postawa zapatrzonych w jedyne dziecko rodziców. Przyzwyczaili się do tego, że wystarczy się skrzywić lub tupnąć nogą, aby dopiąć swego. Przesadnie reagują na wszelkie próby ich poprawiania i nie godzą się na większość propozycji, które nie są po ich myśli.
Fot. Thinkstock
Powszechna opinia na temat jedynaków może wydawać się krzywdząca i stereotypowa, ale nikt nie mówił, że życie jest sprawiedliwe. Najczęściej zarzuca im się, że liczą się wyłącznie z własnym zdaniem, rzadko dopuszczają kogoś do głosu, patrzą wyłącznie na własne korzyści, nie lubią konkurencji, szybko się irytują i nudzą, nie słuchają rad, wszystko wiedzą najlepiej, nie lubią zmian, uważają się za nieomylnych. A na dodatek nie są w stanie zrozumieć większości, która miała szczęście (lub ich zdaniem pecha) dorastać wśród rodzeństwa. Ale ile w tym prawdy?