Za co większość ludzi nie znosi JEDYNAKÓW?

Brak rodzeństwa może okazać się sporym utrudnieniem. Ile w tym prawdy?
Za co większość ludzi nie znosi JEDYNAKÓW?
Fot. Thinkstock
05.01.2016

Statystyki są nieubłagane – po chwilowym boomie sprzed lat, w Polsce coraz rzadziej decydujemy się na potomstwo. Mało kto śmie marzyć o dużej rodzinie z kilkorgiem dzieci. Nasze plany ograniczamy do minimum. Najczęściej dlatego, że nie jesteśmy pewni jutra i zwyczajnie nas na to nie stać. Czasami po pierwszym dziecku następuje dłuższa przerwa i zanim się obejrzymy, zostaje ono jedynakiem na zawsze. Podobno nie ma się z czego cieszyć...

Osoby, które wychowywały się bez rodzeństwa, odbierane są w bardzo specyficzny sposób. Zarzuca im się, że myślą tylko o sobie i na pierwszym miejscu zawsze stawiają własne potrzeby. Wszystko przez to, że nigdy nie musiały rywalizować o zainteresowanie rodziców z bratem czy siostrą. I z oczywistych względów były rozpieszczane. Czy są podstawy do takiej oceny? Wielu twierdzi, że tak.

TEST: Ile będziesz miała dzieci?

Jedynacy nigdy nie cieszyli się zbyt dobrą opinią, a osoby, które dorastały w większej rodzinie twierdzą nawet, że nie da się z nimi dogadać. Być może to tylko uprzedzenia, ale nie ulega dyskusji, że zarzuca się im między innymi...

 

jedynaczka

Fot. Thinkstock

SĄ ROZPIESZCZENI

I są ku temu powody. Dziecko, które nie ma konkurencji w postaci rodzeństwa, zawsze pozostaje tym jedynym i najwspanialszym. Rodzice, nawet jeśli zdają sobie sprawę, że najważniejszy jest zdrowy umiar, często tracą kontrolę nad sytuacją. Są nadopiekuńczy i ulegli. Nie tylko dlatego, że mają tylko jednego potomka, przed którym mogliby się wykazać, ale także z poczucia winy. Ustępstwami próbują wynagrodzić dziecku poczucie pustki i zazdrość o rodzeństwo rówieśników. Jedynacy rzadko słyszą słowo „nie” i później chętnie to wykorzystują.

jedynaczka

Fot. Thinkstock

SĄ SAMOLUBNI

To też nikogo nie powinno dziwić. Czym innym jest wychowanie, w którym zwraca się uwagę na potrzeby innych ludzi, a czym innym praktyka. Jedynak przez całe dzieciństwo nie musiał z nikim rywalizować i zawsze dostawał to, co chciał. Przeświadczenie, że wszystko mi się należy i ja jestem najważniejszy, nie pozostaje obojętne na jego dalsze losy. W przyszłości może mieć problemy ze współpracą i dzieleniem się. Nie dlatego, że jest do szpiku kości zły, ale tak po prostu został wychowany. Zmiana tego myślenia wymaga sporej pracy.

jedynaczka

Fot. Thinkstock

SĄ ODERWANI OD RZECZYWISTOŚCI

W rodzinach, w których jest tylko jedno dziecko, zazwyczaj żyje się spokojniej i bardziej dostatnio. Nie ma w tym nic dziwnego, bo wychowanie jednego potomka to spory wydatek, a każdy kolejny wcale nie zwiększa rodzinnego budżetu, ale wręcz przeciwnie – drastycznie go pomniejsza. Z tego powodu jedynak ma skłonność do postrzegania świata wyłącznie przez pryzmat własnych doświadczeń, kiedy niczego mu nie brakowało i z nikim nie musiał o nic walczyć. Tymczasem wciąż większość ludzi pochodzi z rodzin wielodzietnych, gdzie tak łatwo nie było.

jedynaczka

Fot. Thinkstock

NIE POTRAFIĄ SIĘ OTWORZYĆ

Rodzeństwo to prawdziwy skarb i doceni to każdy, kto wychowywał się obok brata, siostry lub w jeszcze większej grupie. W dzieciństwie pojawiają się pomiędzy nami konflikty, ale z perspektywy czasu zauważamy, jak wiele nam to dało. Rodzicom nie o wszystkim można powiedzieć, więc zawsze można wygadać się lub wtajemniczyć rodzeństwo. A co w takiej sytuacji ma zrobić jedynak? Spróbować dojść do porozumienia z rodzicami, którzy są starsi i nie wszystko rozumieją, albo zamknąć się w sobie. Osoby takie są zazwyczaj wycofane, a kontakt z nimi utrudniony.

jedynaczka

Fot. Thinkstock

MAJĄ PROBLEMY ZE STWORZENIEM ZWIĄZKU

Być może czasy dzieciństwa już dawno za nimi, ale dotychczasowe doświadczenia nie sprzyjają bliskim relacjom z innymi. Jedynacy miewają problemy z dopuszczeniem do siebie drugiej osoby. Czasami wynika to z braku otwartości, a czasami obaw, że nagle trzeba będzie się wszystkim dzielić. Do tej pory to on był w centrum uwagi i to o jego względy się zabiegało. Teraz pojawia się ktoś, z kim należałoby się liczyć. Niektórych może to przerastać. Oczywiście, partner/partnerka to nie brat/siostra, ale relacje pomiędzy nimi można w pewnym stopniu porównać. Jedynak nie ma takich doświadczeń i wszystkiego musi się nauczyć. 

jedynaczka

Fot. Thinkstock

WSZYSTKO WYMUSZAJĄ

Wszystko zależy od osobowości i indywidualnych cech charakteru, ale jedynacy zdecydowanie częściej mają skłonność do terroryzowania wszystkich wokół. Na każdym kroku podkreślają swoją obecność i liczą się wyłącznie z własnym zdaniem. Nie lubią sprzeciwu, bo do tego przyzwyczaiła ich uległa postawa zapatrzonych w jedyne dziecko rodziców. Przyzwyczaili się do tego, że wystarczy się skrzywić lub tupnąć nogą, aby dopiąć swego. Przesadnie reagują na wszelkie próby ich poprawiania i nie godzą się na większość propozycji, które nie są po ich myśli.

jedynaczka

Fot. Thinkstock

MAJĄ DZIWNE PRZYZWYCZAJENIA

Powszechna opinia na temat jedynaków może wydawać się krzywdząca i stereotypowa, ale nikt nie mówił, że życie jest sprawiedliwe. Najczęściej zarzuca im się, że liczą się wyłącznie z własnym zdaniem, rzadko dopuszczają kogoś do głosu, patrzą wyłącznie na własne korzyści, nie lubią konkurencji, szybko się irytują i nudzą, nie słuchają rad, wszystko wiedzą najlepiej, nie lubią zmian, uważają się za nieomylnych. A na dodatek nie są w stanie zrozumieć większości, która miała szczęście (lub ich zdaniem pecha) dorastać wśród rodzeństwa. Ale ile w tym prawdy?

Polecane wideo

Komentarze (34)
Ocena: 4.44 / 5
samaaleszczęsliwa (Ocena: 2) 15.02.2020 14:09
Autor tego artykułu wypisuje swoje własne kompleksy, a nie fakty. Jestem jedynaczką. Od dziecka uczono mnie współpracy, dzielenia się jestem w szczęśliwej relacji ze swoim partnerem już prawie rok. Nie miałam rodzeństwa ale miałam rówieśników, bo oni równie dobrze mogą nas wielu rzeczy nauczyć. Znam kobiety które nigdy związku nie stworzyły mimo iż miały rodzeństwo. Ten artykuł pisała zakompleksiona osoba która powiela jakieś oderwane od rzeczywistości stereotypy. Pozdrawiam
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 06.11.2019 11:52
Stek bzdur. Moim najlepszym przyjacielem jest jedynak- fajny, normalny, bez typowych problemów z rodzeństwem i rodzicami. Zawsze mu zazdrościłem tej normalności, w której się wychował. Bardzo szczęśliwy gość. Sam również będę miał jedno dziecko, bo moja rodzina z dwójką rodzeństwa to była porażka.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 09.01.2016 15:28
Jestem jedynaczką, ale rodzice wychowywali mnie bardzo odpowiedzialnie. Nigdy nie miałam nic podawanego na tacy, nie rozpieszczali mnie jakoś szczególnie, nauczyli dzielić się z innymi i nigdy nie miałam problemów z nawiązywaniem kontaktów z innymi dziećmi. Może było to spowodowane tym, że na naszej ulicy było pełno dzieci i całymi dniami się z nimi bawiłam, szczególnie z sąsiadką byłyśmy nierozłączne. Na podwórku, w szkole, na studiach zawsze miałam dobry kontakt z ludźmi, więc to tylko i wyłącznie kwestia wychowania. Niestety uświadamiam sobie, że na najbliższe kuzynki nie mam co liczyć (bo to właśnie takie egoistyczne lale) i tak naprawdę nie mam kogo nawet poprosić o chrzest dziecka, trochę to smutne.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 07.01.2016 10:44
Zgadzam się w pełni w artykułem, studiuje i mieszkam z jedynaczką, masakra... mieszakmy w jednym pokoju i trzeba sie prosić żeby tez posprzątała... wyjechała mi kiedyś z tekstem "nie będziesz mi mówić co mam robić" no i nie posprzątała... za te jej gadki i rządzenia na miejscu jej rodziców taki wpierd* bym jej dała... dupsko by pękło, żeby miała nieco mianier i szacunku do osób trzecich.
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 06.01.2016 10:59
Wy chyba piszecie tę idiotyczne artykuły tylko po to, żeby wywołać burzę komentarzy (więcej klikniec), bo nie widzę innego powodu, zeby utwierdza ludzi w ich ograniczonych i stereotypowych poglądach. No chyba, że sami jesteście niezbyt rozgarnieci w tej waszej r e d a k c j i.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie