Każdy rodzic ma jakąś wizję przyszłości swojego dziecka. Przeważnie dotyczy ona zawodu oraz relacji osobistych. Bardzo często okazuje się jednak, że plany nie zostaną zrealizowane. Dziecko, zamiast lekarzem, woli zostać mechanikiem. Nie chce mieszkać na wsi, ale wyprowadzić się do miasta. Nie zamierza zakładać rodziny i woli żyć w pojedynkę. Mnóstwo rodziców przeżywa podobne rozczarowanie. Niektórzy mają pretensje do potomków, że chcą inaczej przeżyć swoje życie, niż im się to podoba. Są też tacy, którzy akceptują wybory dzieci, ale nie bez żalu w sercu. Tak naprawdę bardzo dużo zależy od tego, jaki jest stopień zawodu i czego on dotyczy. Czasami obraz szczęścia według dziecka i obraz szczęścia jego rodzica, diametralnie się różnią.
Głębokiego rozczarowania swoim dzieckiem przeżyła Krystyna. Kobieta jest prawie pewna, że jej córka Michalina ma skłonności homoseksualne. Krystyna zastanawia się, gdzie popełniła błąd i jak może pomóc swojej jedynaczce.
- Życie doświadczyło mnie już wystarczająco. Kiedy zaszłam w ciążę z Michaliną, miałam dziewiętnaście lat. Mój ówczesny partner porzucił mnie i zostałam sama. Pomogli mi rodzice. To dzięki nim skończyłam studia, znalazłam pracę oraz zapewniłam małej dom. Przez ostatnie kilkanaście lat w moim życiu pojawiali się różni mężczyźni, ale z żadnym nie związałam się na stałe. Co prawda nawiązałam dłuższą, kilkuletnią relację z Piotrem, ale ostatecznie nie przetrwała. To był dla mnie kolejny cios. Także Michalina bardzo przeżyła rozstanie, bo zdążyła się do niego przyzwyczaić i nawet nazywała go tatą. Był dla niej jedynym ojcem, jakiego znała.
Zobacz także: Historia Bartka: Zachowanie mojej dziewczyny daje mi do myślenia. Czy ona jest lesbijką?
Fot. iStock.com
Przez te wszystkie lata nauczyłam się, że największym skarbem kobiety jest jej dziecko i jemu powinna poświęcić większość uwagi. Utwierdziłam się w tym przekonaniu tym bardziej, ponieważ już od najmłodszych lat Michalina dawała mi powody do dumy. Jest bardzo zdolną osobą. Pierwsza z dzieci nauczyła się czytać, a w późniejszych latach wygrywała olimpiady. Rok temu dostała się na wymarzone studia. Pamiętam, że dzwoniłam do krewnych z tą wspaniałą nowiną i opowiadałam sąsiadom, jaką mam wspaniałą córkę. Byłam pewna, że w przyszłości osiągnie sukces.
Niedawno Krystyna przeżyła szok. Kiedy Michalina przyjechała na wielkanocną przerwę, kobieta zobaczyła ją w pobliskim parku, jak siedzi i całuje się z dziewczyną. Na początku nie mogła uwierzyć własnym oczom, ale poczekała i upewniła się, że to jednak jej córka.
- W tamtym momencie poczułam, jak wielki ciężar spadł na moje serce. Myślałam, że tego nie wytrzymam. Wróciłam do mieszkania i zaczęłam przeszukiwać pokój Michaliny. Wiem, że to wobec niej nie fair, ale nie mogłam się powstrzymać. W rzeczach nie znalazłam niczego podejrzanego, a komputer był zablokowany hasłem. Postanowiłam, że na razie nie będę z nią rozmawiać i poczekam na rozwój sytuacji. Łudziłam się, że sytuacja w parku jest jednym z tych szczeniackich wybryków czy eksperymentów, które są tak modne.
Michalina po powrocie nie wspomniała słowem o spotkaniu z koleżanką. Kilka dni później Krystyna skłamała, że jej laptop nie działa i spytała, czy może skorzystać ze sprzętu córki, bo szuka przepisu na ciasto. Tak naprawdę kierowała nią chęć przejrzenia materiałów córki. Poszukiwania zakończyły się fiaskiem. Potem spróbowała wejść na Facebooka Michaliny i dopisało jej szczęście. Okazało się, że strona od razu ładuje się na konto dziewczyny. Bez problemu weszła w ostatnie wiadomości.
Fot. Thinkstock
- Znalazłam rozmowy z ludźmi ze studiów, ale przede wszystkim szukałam po zdjęciu tamtej dziewczyny z parku. Niestety nie udało się. Miałam mało czasu, bo córka kręciła się po mieszkaniu i w każdej chwili mogła wejść do pokoju.
Los okazał się jednak przychylny dla Krystyny, bo wkrótce Michalina zapytała matkę, czy może zaprosić koleżankę.
- Zgodziłam się i od razu pomyślałam o dziewczynie z parku. Faktycznie, okazało się, że to ona. Poznałam ją, jak tylko stanęła w drzwiach. Michalina przedstawiła ją i powiedziała, że poznały się dopiero na studiach, chociaż pochodzą z tego samego miasta. Potem zamknęły się u niej w pokoju. Nasłuchiwałam przez moment pod drzwiami, ale potem wróciłam do siebie. Słyszałam tylko rozmowę o wykładowcy i dźwięki muzyki. Przez chwilę uspokoiłam się i pomyślałam, że sytuacja z parku to po prostu dziwny eksperyment. Postanowiłam zanieść dziewczynom do pokoju sok i ciasto. Usłyszałam głos Michaliny, żebym chwilę poczekała. Zanim mi otworzyła, minęły około trzy minuty.
Oczom Krystyny ukazał się zadziwiający widok. Obie dziewczyny były zarumienione i miały ubranie w nieładzie. Wszystko wskazywało na to, że zakładały je w pośpiechu.
- Szybko podałam im talerz ze szklankami i wyszłam. Byłam roztrzęsiona tym, co ujrzałam. Wiedziałam, że doszło pomiędzy nimi do intymnego kontaktu. Już do końca dnia nie rozmawiałam z Michaliną, a dwa dni później ona wyjechała.
Zobacz także: EXCLUSIVE: Spowiedź lesbijki
Fot. Thinkstock
- Nie wiem, gdzie popełniłam błąd w wychowaniu. Moja córka do czasu wyjazdu była normalną dziewczyną. Pomimo nieciekawego dzieciństwa, uczyła się, pomagała mi i ogólnie była bardzo dobrym dzieckiem. Spotykała się też z chłopakami, dlatego nigdy bym nie przypuszczała, że nagle stanie się lesbijką! W wieku 16 lat miała nawet chłopaka, z którym chodziła pół roku. To wspaniała osoba i bardzo żałowałam, kiedy się rozstali. Byłam pewna, że w przyszłości kogoś pozna, ale nie sądziłam, że zakocha się w kobiecie. Nie jestem w stanie wyrazić swojego cierpienia. Bałam się z nią porozmawiać. Tak przynajmniej mogę się łudzić, że to minie i jeszcze obdarzy uczuciem jakiegoś miłego chłopaka.
Krystyna twierdzi, że nie jest w stanie zaakceptować odmiennej orientacji córki.
- Zawsze będę ją kochać, ale homoseksualizm to pewnego rodzaju odchylenie i nikt nie wmówi mi, że jest inaczej. W ogóle nie jestem religijna, nie o to chodzi. Po prostu homoseksualizm kłóci się z naturą. Gdyby większość ludzi przejawiała takie skłonności, gatunek ludzki w końcu by wyginął. Nie przekonuje mnie to, że niektórzy od dzieciństwa je mają. Tak samo dzieci rodzą się z innymi chorobami. Homoseksualizm to po prostu trochę mniejsze odchylenie niż zoofilia. Wszystko przez te media, które epatują golizną, zachęcają do eksperymentów z własną seksualnością oraz tożsamością płciową, a potem wmawiają, że homoseksualizm to normalny stan. Bzdura na resorach. Poza tym, dlaczego zawsze jedna z lesbijek stylizuje się na faceta? Ta koleżanka Michaliny jest właśnie taka męska. Krótkie włosy, zero makijażu, męska marynarka i buty... Postaram wziąć się w garść i wybić Michalinie tę dziewczynę z głowy. Liczę na Waszą solidarność i pomysły. Chodzi o przyszłość i dobro mojej córki!