Choć lunatykowanie wciąż budzi zainteresowanie i ciekawość, to bardzo częsta przypadłość – zarówno wśród dzieci, jak i dorosłych. – W dzieciństwie bardzo często lunatykowałem. Raz zdarzyło mi się nawet wyjść z domu w środku nocy, ale z czasem mi to minęło – wspomina Jasiek. Od dziecka lunatykuje za to Marek. – A od kilku miesięcy, odkąd sam mam dziecko, objawy się nasiliły i występują praktycznie co noc. Udałem się do neurologa, ale ten pomimo szczerych chęci nie ma z lunatykowaniem żadnego doświadczenia ani pomysłu, jak to leczyć. Robiłem już rezonans magnetyczny, a teraz czekam na polisomnografię, czyli zapis snu. Jak na razie nie ma wyjaśnienia – twierdzi Marek. Lunatykują również kobiety. – Kiedyś pozapalałam wszystkie światła w domu, innym razem weszłam do pokoju rodziców, obudziłam tatę i kazałam mu zdjąć skrzydła. Myślę, że z wiekiem mi to minie – przyznaje Justyna.
Na somnambulizm nie ma skutecznego lekarstwa. Zwykle zaleca się psychoterapię. Niekiedy lekarz może przepisać środki nasenne. Osoby ze skłonnością do lunatykowania nie powinny zasypiać przed telewizorem. Objawy mogą się nasilać podczas dużego zmęczenia, pełni księżyca czy z powodu spożycia obfitego posiłku tuż przed snem. Lunatykowi warto pomóc, m.in. instalując przy drzwiach specjalne brzęczyki – będą one sygnałem dla domowników, że somnambulik próbuje wyjść z pokoju. Wszystkie niebezpieczne i ostre przedmioty należy dobrze ukryć przed lunatykiem. Małe dziecko nie powinno spać u góry łóżka piętrowego, ponieważ podczas lunatykowania może spaść i zrobić sobie krzywdę. Lunatyka nie wolno przywiązywać do łóżka. Interesującą receptę na lunatyzm wymyślił niegdyś amerykański pisarz Mark Twain. Jego rada brzmiała: jedno pudełko pinezek przed snem starannie rozsypać wokół łóżka ostrzami do góry. W razie potrzeby powtórzyć. Trzeba przyznać, że pomysłowe. I póki co to chyba jedyne skuteczne rozwiązanie.
Julia Wysocka
Zobacz także:
Tych miejsc lepiej unikaj.
Dlaczego wszystkie noworodki mają niebieskie oczy?
Czym właściwie jest lunatyzm? Fachowo zwany somnambulizmem (od łacińskich: somnus – sen oraz ambulus – chodzący) czy sennowłóctwem to występowanie powtarzających się incydentów wstawania z łóżka i wykonywania różnych czynności w trakcie snu. Lunatyzm został wpisany do Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób w kategorii „zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania” przez Światową Organizację Zdrowia. Statystyki mówią, że co dziesiąty człowiek lunatykował przynajmniej raz w życiu. Szczególnie często lunatyzm przytrafia się w okresie dziecięcym i bardzo często się z tego po prostu wyrasta. Ale jeśli mimo upływu lat nic się nie zmienia, lunatykowanie należy traktować jak niebezpieczną chorobę i ją leczyć. Niestety, medycyna nie ma jeszcze recepty na sennowłóctwo.
Jedno z podstawowych pytań, które zadają sobie lunatycy, jak i ich bliscy brzmi, jaka może być przyczyna nocnych wędrówek. U dzieci należy to wiązać z niedojrzałością układu nerwowego, który nieprawidłowo reaguje na bodźce. Wtedy hałas czy światło mogą sprawić, że maluch pogrążony w głębokim śnie zacznie zachowywać się, jakby był całkowicie przytomny. Takim bodźcem może być światło księżyca podczas pełni, stąd nazwa lunatyzm (od łacińskiego: lunar – księżyc). Lunatycy poruszają się automatycznie, jak w transie. A rano nie mają pojęcia o swoich wyczynach poprzedniej nocy, bo ich po prostu nie pamiętają. Do lunatykowania dochodzi w fazie głębokiego snu. Zdaniem specjalistów może być to faza patologicznie głęboka. Niewykluczone, że przyczyną lunatykowania u dorosłych jest nieprawidłowe działanie neuronów serotoninergicznych, które odpowiadają za zapadanie w sen i budzenie się. Odmianą lunatykowania jest seksomnia, o której piszemy w osobnym tekście.
Właśnie dlatego w sprawach sądowych dotyczących przestępstw linia obrony często powołuje się na atak somnambulizmu. Gdy świadków brak, staje się to skuteczną obroną. Przykładem jest sprawa zgwałconej szesnastolatki, której oprawcę uznano za… lunatyka i uniewinniono. W niektórych krajach lunatycy nie mogą odbywać służby wojskowej. Ale niektóre przypadki lunatykowania są naprawdę zaskakujące. Jedenastolatek z Danville w stanie Illinois w 1987 roku wsiadł do pociągu towarowego i przejechał nim… 160 kilometrów zanim się obudził. Z kolei francuski bajkopisarz Jean de La Fontaine podobno swoje najpiękniejsze dzieła pisał w fazie lunatyzmu.
W stanie zmienionej świadomości, kiedy sen głęboki i czuwanie nakładają się na siebie, lunatyk ma zazwyczaj otwarte oczy. Szwajcarscy naukowcy są zdania, że lunatyzm u dorosłych może być uwarunkowany czynnikami genetycznymi. Zapisy EEG, czyli elektroencefalograficzne bardziej przypominają zapis stanu czuwania niż sen. Warto zwrócić również uwagę na zjawisko tzw. niepełnego lunatyzmu. Stwierdza się je u dzieci, które nagle siadają na łóżku, zaczynają coś mówić pod nosem i po około 30 sekundach znowu zasypiają. Statystyki mówią, że niepełny lunatyzm stwierdza się aż u 20-50 proc. dzieci w wieku szkolnym. Nie można go jednak bagatelizować, ponieważ u niektórych dzieci nawyk sennowłóctwa pozostaje i może być w dorosłym życiu bardzo niebezpieczny. Lunatycy często wspinają się po murach, pływają, jeżdżą rowerem. Niestety, mogą również wypaść przez okno czy wpaść pod samochód, doprowadzając do swojego samobójstwa.
Niekiedy zdarza się, że lunatyk zachowuje się agresywnie, zwłaszcza kiedy ktoś próbuje go obudzić. Czy właściwie powinniśmy to robić? Tak, jeśli stanowi zagrożenie dla siebie czy dla otoczenia. Trzeba to robić delikatnie – w przeciwnym wypadku lunatyk może być agresywny. Lunatyka powinno się budzić, najpierw łapiąc go za rękę, odprowadzając do łóżka i czekając aż uśnie. Dla osoby, która odbywa nieświadome wędrówki w nocy, wybudzanie nie jest niebezpieczne. W przypadku dorosłych zaleca się jednak, aby partner lunatyka spał w osobnym pokoju. Przykładów, w których somnambulik okazał się niebezpieczny dla otoczenia, można mnożyć. Pewien żołnierz-lunatyk zastrzelił nocą kolegę na warcie – był przekonany, że mierzy do wroga. Z kolei pewna młoda kobieta odkręciła kurki gazowe i we śnie wysadziła się w powietrze.