Koszmarny współlokator

Współlokator zatruwa Ci życie? Podpowiadamy, w jaki sposób sobie z nim poradzić.
Koszmarny współlokator
Fot. Thinkstock
28.02.2016

Studenckie życie, wspominane przez niektórych z prawdziwą tęsknotą, innym kojarzy się z koszmarem. Nie chodzi wcale o trudne egzaminy, wymagających wykładowców, którzy czasami wydają się robić wszystko, aby utrudnić zdobycie zaliczenia. Piekło potrafią zgotować współlokatorzy.

To jedzą STUDENCI: Chlebojaja, gulasz z parówek, wodzianka i inne „przysmaki”

Nie zawsze jest możliwość zamieszkania z osobą, którą dobrze znamy i lubimy. Często zdarza się, że wynajmujemy mieszkanie z przypadkowymi osobami. Nawet jeżeli sprawiają wrażenie miłych, kontaktowych i zgodnych, czas pokazuje, jacy naprawdę są. Używanie naszych rzeczy, podbieranie produktów spożywczych oraz bałagan to i tak mniejsze problemy.  Niektórzy mają `szczęście` mieć za współlokatorów nałogowych imprezowiczów, alkoholików i osoby, które sprowadzają do mieszkania swoje rodziny (nie ma to jak piąta z kolei wizyta, a zarazem nocleg ciotki, wujka lub kuzyna).

Czy Wasza sytuacja przedstawia się podobnie? Podpowiadamy 5 sposobów na to, jak poradzić sobie z trudnym współlokatorem.

trudny wspołlokator

Fot. Thinkstock

Mały rewanż

Zdarza się, że współlokator nie reaguje na prośby, a Ty nie masz w tym momencie możliwości, żeby się wyprowadzić? Jeżeli coś Ci bardzo przeszkadza, rób swojemu współlokatorowi dokładnie to samo. Wkurzyła Cię impreza? Zaproś znajomych. Codziennie musisz znosić niewyobrażalne hałasy? Nastaw głośno muzykę, rób pranie i odkurzaj wtedy, gdy współlokator smacznie śpi. Niestety pomimo dobrych chęci, na niektórych nie działają rozmowy i dyplomatyczne rozwiązania. Wtedy trzeba ich potraktować tą samą bronią. Wtedy zobaczą, z czym musiałaś się zmagać.

trudny wspołlokator

Fot. Thinkstock

Ignorancja

Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu i dla własnego zdrowia psychicznego pozostaje nam ignorować je. Każdy człowiek ma jakieś wady i jeżeli nie mają dużego wpływu na jakość życia, lepiej przymknąć na nie oko. Rozrzucone po podłodze ubrania czy kubki pozostawione w zlewie na kilka godzin to jeszcze nie tragedia. Zamiast się denerwować, sama od czasu do czasu posprzątaj po współlokatorze. Na pewno zyskasz jego wdzięczność i być może wzajemność, gdy Ty nie będziesz miała czasu na porządki. 

trudny wspołlokator

Fot. Thinkstock

Chwila oddechu

Kierowanie się emocjami to najgorsze, co można zrobić. Czasem spięcie jest nieuniknione, a współlokator zasługuje na to, aby wylać na niego wiadro pomyj, ale niektórych słów nie da się cofnąć. Poza tym dobrze jest przemyśleć sobie, co chcemy mu powiedzieć i jakich argumentów użyć.

Dlatego, kiedy afera wisi w powietrzu, wyjdź na zewnątrz zaczerpnąć oddech. Udaj się do pobliskiej kawiarni, posiedź przez chwilę i zbierz myśli. Następnie wróć i na spokojnie porozmawiaj z winowajcą.

trudny wspołlokator

Fot. Thinkstock

Nie będziecie mieszkać razem do końca życia

Kiedy będziesz miała dość, przypomnij sobie, że przecież nie będziecie mieszkać ze sobą do końca życia. Jeżeli pomiędzy Wami naprawdę źle się dzieje, poczekaj do końca roku i znajdź nową stancję. W przypadku, gdy to chwilowy kryzys, postaraj się trzymać z dala od całego sytuacyjnego bagna i pocieszaj myślą, że to minie. Zajmij się swoim życiem, kiedy to możliwe, wychodź z domu jak najczęściej i przeczekaj zły moment.

Karlie Kloss chce zacząć studia - medycynę albo... (b. ambitnie)

trudny wspołlokator

Fot. Thinkstock

Postaraj się ustalić reguły

Reguły mają na celu troskę o obopólny szacunek. Nie musicie się lubić, ani być dobrymi przyjaciółmi. Wystarczy, że będziecie się szanować. Na zakończenie każdego tygodnia mówcie sobie nawzajem o planach na kolejne dni, tak aby jedna osoba nie przeszkadzała drugiej. Przedmiotem rozmowy powinny być zwłaszcza wspólne imprezy, późne powroty (jeżeli jesteście razem w pokoju) i zapraszanie znajomych. Ustalajcie także, kto kiedy sprząta i rozliczajcie się ze wspólnych zakupów do domu.

Studenci radzą sobie nawet w najcięższych warunkach - zawsze z humorem! (ŚMIESZNE ZDJĘCIA)

Polecane wideo

Komentarze (41)
Ocena: 4.8 / 5
5 (Ocena: 5) 29.03.2018 19:19
W naszym przypadku tylko ostatnia opcja wchodzi w grę. W domu mieszka dziewczyna afrykańskiego pochodzenia i elektrykobudowlany nieudacznik życiowy, do którego zjeżdża się cała rodzina, gdy tylko im się coś dzieje (np. odbieranie nieswojego materacu, który wykorzystywali do przenocowania dzikich lokatorów). Staraliśmy się otworzyć od początku i nawet proponowaliśmy przygotowywanie kawy dla wszystkich, żeby lepiej się poznać i nawet był grill integracyjny, jako, że jest tu nawet ogród i zajmowaliśmy się ich kotami, gdy spędzali czas na woodstocku. Ale niestety wszystkie plusy mieszkania oni przyćmiewają. Wszędzie leżą ich długie włosy, których nie zbierają, zapychają się zlewy, za które się nikt nie bierze, pełno wody po każdym pobycie w łazience na podłodze, opluty zlew od pasty i zachlapane lustro, naczynia w zlewie potrafią czekać tydzień by wymusić na kimś ich umycie, zasyfiona kuchenka czy mikrofalówka, urwany kabel od telewizji (wlascicielka jednak do tej pory nie wie skad ten kabel i chyba struga wariata), nieotwieranie drzwi osobom odczytującym stan liczników ani listonoszom (nawet gdy to do nich) i w efekcie ktoś ciągle odbiera za nich paczki, zalana piwnica od majstrowania przy piecu gazowym w środku lata (bo im zimno), odchodzenie klamki od drzwi wejściowych, przeklinanie po 2 w nocy od najgorszych (gra nie wychodzi). Z początku było nawet gotowanie obiadków po 2,3 w nocy. Do tej pory nie śpią w nocy, a my śpimy w stoperach. W dodatku mają dwa koty, które odrapały dywany przy drzwiach, wkładały mordy do nieswojego żarcia w kuchni i można było za fraki przenosić i tak zaraz wracały, hałasują po nocach bo ciągle są w domu i nikt nie wypuszcza (niby brak czasu a oni non stop są w domu). Uciekały na klatkę schodową, zbiły szklane wazony (oni tylko zamykali za sobą drzwi od pokoju i udawali, że nic nie wiedzą). Zgłaszaliśmy o tych incydentach właścicielce która obiecywała im nie przedłużyć umowy, a teraz nagle przedłuży (niby z powodu problemów finansowych, a pewnie to były telefony od ich mamusi, która tu była ostatnio często). Najgorsze jest, że jak zawsze był problem czy prośba, to zawsze pomagaliśmy właścicielce (tym bardziej ze kiedyś przygotowała na swój koszt grill, więc myśleliśmy, że jest w porządku, bo kto tak w sumie dziś robi), po tym jednak poczuliśmy się nie fair. Wszystkim sprawami zajmujemy się sami, bo rozmowy do niczego nie prowadziły, a były testowane już chyba wszystkie możliwe opcje. Jak ma jakikolwiek problem, to wydzwania do nas z prośbą, a jednak co do czego, to nawet jest niemała niechęć aby przyjechała na kilka dni moja mama z partnerem i małym pieskiem (który mieszkał z nami 6 lat - Shih tzu, który nawet nie gubi sierści i mało szczeka) w dodatkowym pokoju, gdy sama przedłuża umowę na rok osobom z dwoma kotami. Ten pokój jest na pierwszym piętrze (sama kiedyś zaproponowała, że kiedyś możemy kogoś tam zaprosić i pokazała klucze, nigdy z tego nie korzystaliśmy, normalnie nie mamy zbyt wiele czasu). Najlepsze jest, że teraz pomieszkuje tam niezrównoważona kobieta, która wymyśla notorycznie problemy, których nie ma i wprosiła się do niej na święta. Mimo to postanowiła podesłać ją do nas, bo sama jak to określiła, "ma swoje problemy" i już prosiła o monitoring dopóki nie wyjedzie, gdy ja chora leżałam z gorączką i ropą w gardle i mąż też. Zabawne jest też to, że mówiła "ona taka już jest, że do każdego rękę wyciągnie", tylko szkoda że nie do nas i "przeprasza, że przeszkadza, ale woli by wszystko było dobrze", a zarazem przedłuża umowę osobom niewiele lepszym od tej pomieszkującej kobiety. Nasza umowa się niedługo kończy i jeszcze nie wie, że my jej nie przedłużymy, by nie mieszkać w tym cyrku. Myślę że to była nasza pierwsza i ostatnia próba mieszkania w pokoju zamiast kawalerce lub mieszkaniu i uważam z biegu czasu, że nie warto było, choć możliwe, że po prostu źle trafiliśmy. Zastanówcie się dwa razy, a nawet trzy razy, gdy dojdzie do oferty wynajmu, nawet gdy wam powiedzą, ze możecie robić grilla kiedy chcecie na ogródku czy zrywać winogrona
odpowiedz
inferno (Ocena: 5) 02.03.2016 18:28
tak to jest jak sie mieszka na kupie ;] ja to psychicznie bym nie wytrzymala z jakas obca osoba
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 01.03.2016 11:48
Mieszkałam przez okres październik-kwiecień z koszmarną współlokatorką. Generalnie,dziewczyna z niej bardzo miła,ale to,jak sie potrafiła zachowywać,to przechodziło ludzkie pojęcie. Naczynia-mogą stać tydzień,dwa,kogo to obchodzi? Co z tego,że żarcie gnije i lodówka smierdzi? A deska do krojenia? Co to takiego? Mozna kroić pomidory na blacie,a potem zxostawiać wszystko,bo od starcia tego rączki rozbolą.Pranie notorycznie zostawiane w pralce,bałagan,ślady od miesiączki na muszli klozetowej,desce i podłodze obok,osad z mydła na wannie,bo królewna codziennie brała kąpiele-czasem i po 4 dziennie,a jak przychodziły wysokie rachunki,to robiła wielkie oczy.Nocne powroty,tłukła się,chichrała,sprowadzała kolesi i się z nimi bzykała,budziła mnie i mojego chłopaka,a gdy ja rano wstawałam do pracy,to potrafiła zwrócić mi uwagę,że jestem za głośno a ona chce spać!! Nie no,ja też chciałam spać o 2,3 czy 4 nad ranem,gdy ona darła jadaczkę,śmiejąc się głupkowato. Potrafiła zapomnieć zamknąć drzwi wejściowe na noc i zostawic uchylone.Raz królewna zapragnęła mieć zwierzątko,kupiła króliczka-ale że nie dawał jej dpać,to bez naszej zgody wyniosła go do kuchni,gdzie nie dawał spać juz wszystkim.Bałaganił,wszędzie były trociny,odchody,resztki jedzenia,ale ona po nim rzadko sprzątała,podobnie jak po samej sobie-to też było cięzko wyegzekwować. Ale to oczywiście ja się czepiałam,ciągle miałam jakieś ale-taka była jej wersja.Jak sie wyprowadziliśmy,to az odetchnęłam. Droga D.,jesli to przeczytasz,to mam nadzieję,że choc odrobinę zmadrzejesz i zauwazysz,że Twoje zachowanie było karygodne.Taka młoda dziewczyna,umalowana,elegancko ubrana,a taka syfiara.
zobacz odpowiedzi (9)
Anonim (Ocena: 5) 29.02.2016 23:54
razem z chłopakiem wynajelismy kiedys pokoj znajomemu. To był istny koszmar. Potrafił cały tydzien sie nie myc ( wychodził rano do pracy, a jak wracal wieczorem to tylko sciagał kurtke i do łozka i grał na kompie) i tak cały tydzien! ba, on nawet zebow nie mył!! w całym pokoju porozwalane gacie i skarpety. Brudne rzeczy trzymał w torbie foliowej i prał dopiero wtedy gdy brakowało mu czystych ubran. O sprzataniu po sobie nie było mowy. Jadł takie smeci, ze chciało urwac nos gdy weszło sie po nim do toalety. Wytrzymałam z nim dwa miesiace bo był w sytuacji podbramkowej ale kiedys miarka sie przebrała. Powiedziałam facetowi,ze albo go wywali na zbity pysk albo sie wyprowadzam. Po dwoch godzinach po kolesiu nie było sladu :)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 29.02.2016 21:40
Moja btyła współokatorka trzymała prawie tydzień zwłoki chomika w pudełku po telefonie....
odpowiedz

Polecane dla Ciebie