Komu opowiedzieć o problemach w szkole?

Z trudnościami w szkole zazwyczaj próbujemy poradzić sobie sami, choć nie zawsze zdaje to egzamin. Do kogo się zwrócić, gdy problemy zaczną się piętrzyć?
Komu opowiedzieć o problemach w szkole?
Fot. Thinkstock
23.02.2016

Problemy w szkole mogą mieć różne przyczyny. Trudności w nawiązywaniu znajomości, izolacja od grupy, problemy z samoakceptacją, agresja i przemoc, kiepskie wyniki w nauce – to najczęstsze z powodów. Badania potwierdzają, że polscy uczniowie zmagają się z różnymi problemami. Specjaliści zwracają szczególną uwagę na przemoc – z raportu Instytutu Badań Edukacyjnych wynika, że co dziesiąty uczeń jest dręczony; ok. 2 proc. doświadcza tego nawet codziennie. Na zaczepki częściej narażone są dzieci z rodzin biednych albo uczniowie, którzy kiepsko radzą sobie na lekcjach w-fu. Raport wykazał również, że co trzeci uczeń podstawówki albo gimnazjum doświadczył agresji ze strony nauczyciela.

W 2013 opracowano ranking Programu Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów PISA, który wykazał, że tylko 68 proc. polskich gimnazjalistów jest w szkole szczęśliwych. Na tle kilkudziesięciu przebadanych państw wypadliśmy fatalnie – to siódmy wynik od końca. Uczniowie nie czują się dobrze w szkolnych murach, gdy doznają problemów w kontaktach z rówieśnikami, mają problemy z nauką albo nie dogadują się z nauczycielami.

„Nienawidzę szkoły” – piszą internautki. Jedna z nich nie przebiera w słowach: „Nie mogę już patrzeć na ten cały syf, którym jest ta instytucja. Jeden wielki burdel i masa niesprawiedliwości, na której ktoś musi cierpieć. Tylko niestety to ja zazwyczaj staję się kozłem ofiarnym. Nieważne gdzie się uczyłam, to i tak wszędzie było to samo. Przecież w szkołach nawet nikt tak naprawdę nie zwraca uwagi na wiedzę, jaką posiada uczeń, a oceny to jeden wielki pic na wodę. Lepszym sposobem nauki byłaby zaczerpnięta na własną rękę, a następnie powinno się zdawać egzamin ustny, oceniany przez komisję. Może choć wtedy zaistniałaby choć namiastka sprawiedliwości”.

Sęk w tym, że młoda osoba najczęściej nikomu nie mówi o swoich problemach. Zamyka się w sobie, odsuwa od znajomych. Jeśli niechęć do szkoły powoduje nauczyciel czy problemy z nauką, młoda osoba zaczyna wagarować. Powstaje błędne koło, bo nieobecności powodują kolejne trudności.

nauczyciel

Fot. Thinkstock

Problemy w szkole może również spowodować nieszczęśliwa miłość. Młoda osoba, która doświadczy miłosnego niepowodzenia, może odsunąć się od rówieśników, opuścić się w nauce, stać się niedostępna i opryskliwa. Nie potrafi skupić się na nauce i swoich obowiązkach. W skrajnych przypadkach mogą pojawić się myśli samobójcze.

Pomoc z sieci – tak czy nie?

Jeżeli problemy w szkole nie mijają, a wręcz zaczynają się piętrzyć, trzeba zwrócić się o pomoc. Wiele młodych osób szuka wsparcia w internecie, z wylewnością w sieci trzeba jednak uważać. Agata jest po maturze, ale przyznaje, że w gimnazjum wpadła w tarapaty. „Miałam problemy z samoakceptacją, głównie przez nadwagę. Byłam lubiana, ale brakowało mi pewności siebie, parę razy usłyszałam przykre docinki na swój temat. Potem pojawiło się platoniczne uczucie, które pogłębiło mój dołek. Opuściłam się w nauce” – przyznaje. Zaczęła udzielać się na forach dyskusyjnych, trafiła do zamkniętej grupy. „To było dziwne towarzystwo. Tematy takie jak samookaleczanie, narkotyki czy samobójstwo przewijały się tam bez przerwy. Teoretycznie wszyscy się wspierali, ale w praktyce wcale nie wyszło mi to na dobre”.

LIST: „Cała szkoła wie, że spałam z kolegą z klasy! Nie mam życia, bo on chciał się POCHWALIĆ...”

nauczyciel

Fot. Thinkstock

Z internetem trzeba więc obchodzić się ostrożnie, szczególnie jeśli – jak Agata – wpadłaś w psychiczny dołek, a wirtualni znajomi wydają się jedynymi, którzy cię rozumieją. Osamotniona i zestresowana stajesz się podatna na wpływ obcych osób, szczególnie jeśli wydadzą się zainteresowane twoimi sprawami. Świetnie jeżeli znajdziesz w sieci bratnią duszę, która spróbuje trzeźwo ocenić twoją sytuację i zaoferuje ci wsparcie, a przy tym zachęci cię, żebyś ze swoim kłopotem zwróciła się do kogoś, kto może ci pomóc. Gorzej, jeżeli wirtualni znajomi sprowokują u ciebie skrajne myśli, które nie tylko nie przybliżą cię do rozwiązania problemu, ale wręcz je spiętrzą. Wystrzegaj się takich znajomości.

nauczyciel

Fot. Thinkstock

Nie wstydź się

Do kogo więc zwrócić się ze szkolnym problemem? W pierwszej kolejności do przyjaciółki. To osoba, której ufasz najbardziej i z którą masz najlepszy kontakt. Często już sama rozmowa okazuje się bardzo przydatna. Koleżanka może spojrzeć na sprawę z boku, zaproponować jakieś rozwiązanie, dać ci cenną radę. Jeśli masz zaległości, poproś ją, by wytłumaczyła ci rzeczy, których nie rozumiesz. Dzięki jej pomocy być może szybko uda ci się wyjść na prostą. Dlatego im szybciej podzielisz się z nią swoim problemem, tym szybciej zaczniecie rozwiązywać twój problem.

Z problemem zawsze warto zwrócić się do osoby, której ufasz. To może być nauczyciel (zdarzają się tacy, przy których dobrze się czujemy – jeśli trafiłaś na pedagoga, któremu możesz zaufać i który potrafi rozmawiać z młodzieżą, skorzystaj z tego), ksiądz (młodzi ludzie z katechetami nierzadko mają świetny kontakt) albo inna osoba dorosła (ktoś z rodziny, nie tylko rodzic). Do dorosłego warto zwrócić się szczególnie wtedy, jeśli jesteś ofiarą przemocy. Nie wolno kryć oprawców! To żaden powód do wstydu, że doznałaś przykrości – wstydzić powinni się ci, którzy cię dręczą.

Obrzydliwie rasistowskie zadania w podręcznikach od matmy. Dokąd zmierza współczesna szkoła?

nauczyciel

Fot. Thinkstock

Czasem problemy w nastoletnim wieku okazują się tak przytłaczające, że wskazany staje się kontakt z psychologiem bądź psychoterapeutą. Specjalista pomoże ustalić przyczynę problemu lub zagubienia. Nie będzie cię oceniał, a jedynie spróbuje bezstronnie i na chłodno zaproponować rozwiązanie. Psychoterapia jest bardzo pomocna w przypadku osób, które nie radzą sobie ze stresem, nie nawiązują relacji z rówieśnikami, doświadczają przemocy w szkole i poza nią. Jeśli w twojej szkole jest psycholog, odważ się i porozmawiaj z nim. Wszystko, co mu powiesz, zostanie między wami.

Zawsze możesz skorzystać z darmowego telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111. Dzwonić można od poniedziałku do niedzieli w godz. 12-22. Poprzez stronę internetową www.116111.pl możesz również wysłać pytanie.

RAF

Polecane wideo

Komentarze (1)
Ocena: 5 / 5
Podpis... (Ocena: 5) 23.02.2016 22:05
Biedak umiera tak samo jak bogacz, a mędrzec identycznie jak głupiec. Więc JEŚLI miałbyś po śmierci trafić do piekła na wieczność, to czy chciałbyś, aby ktoś Cię przed nim ostrzegł i powiedział jak go uniknąć? Spójrz. Gdyby ktoś Ciebie oszukał i okradł, a potem stanął przed Sądem i rzekł na swoją obronę: "Wysoki Sądzie. Przepraszam, że oszukałem i okradłem, ALE logicznie rzecz biorąc nie przejmuje się tym, bo skąd mogę wiedzieć, jak jest w więzieniu i czy ono istnieje? To głupie. Przecież nigdy tam nie byłem, więc po co miałbym się martwić? Mam inny światopogląd. Myślę pozytywnie. Jestem niewierzący. Ponadto, zamiast przejmować się karą, ZROBIŁEM DOBRY UCZYNEK i umyłem panu samochód. " - to czy na tej podstawie sprawiedliwy Sędzia powinien wypuścić Twojego napastnika na wolność? Dobrze wiesz, że nie. Ponieważ w takich okolicznościach, Twój oprawca trafiłby do więzienia, NIE DLATEGO, że tam nie był lub że nie wierzy w istnienie kary, a także NIE DLATEGO, że umył Sędziemu samochód czyniąc dobry uczynek - LECZ DLATEGO, że Cię oszukał i okradł. Bo dwie są drogi zadośćuczynienia Prawu. Jedna polega na tym, że się Prawa przestrzega, druga zaś na tym, że się ponosi karę, jeśli się Prawo przekroczy. Podobnie jest z Tobą. Jeżeli TYLKO RAZ w życiu skłamałeś lub coś ukradłeś to Bóg wymierzy Tobie karę, NIE DLATEGO, że w Niego nie wierzysz lub że się tym nie martwisz, bo czynisz dobre uczynki - LECZ DLATEGO, że w rzeczywistości złamałeś już Prawo. Wobec tego, w Dniu Sądu, słusznie trafiłbyś do piekła i już nigdy z niego nie wyszedł. Jednak pewien mężczyzna, widząc Twoje wszystkie błędy i słabości, wszedł do sali sądowej i rzekł z miłości do Ciebie: "Oddaje całe swoje życie, aby zapłacić karę ZA CIEBIE. " Wtedy sędzia mówi TOBIE: "TWOJA kara została spłacona. Stałeś się wolnym człowiekiem, ponieważ ten mężczyzna SPŁACIŁ TWOJĄ KARĘ. " - Co byś wtedy czuł? Czy powiedziałbyś temu człowiekowi, który oddał za Ciebie swoje życie: "Dziękuję?" To uczynił dla Ciebie Bóg ponad 2000 lat temu. Posłał swojego BEZGRZESZNEGO Syna Jezusa Chrystusa, aby spłacił swym życiem TWOJĄ KARĘ. Było to konieczne, ponieważ przez swoje grzechy złamałeś już Prawo i nie mógłbyś zostać wypuszczony na wolność za wyznawanie religii, chodzenie do kościoła lub czynienie dobrych uczynków. DLATEGO Bóg musiał posłać Jezusa, aby uczynić Cię wolnym w Dniu Sądu ponieważ Cię kocha i nie chce abyś żył z dala od Jego miłości. Nie prosiłeś Go, aby Cię umiłował. On uczynił to z własnej woli i nie ma już znaczenia kim dziś jesteś lub co uczyniłeś. Możesz być najbardziej rozwiązłym grzesznikiem na świecie, najgorszym nędznikiem, jaki kiedykolwiek istniał, a jednak BÓG CIĘ KOCHA, bo dał Ci samego Jezusa jako przebaczenie Twych win. Więc jak mógłbyś wzgardzić taką miłością, która nie ma sobie równej? Jednak tak jak każdy człowiek, masz dziś wolną wolę. I jeśli zdecydujesz się odrzucić łaskę ofiarowaną Ci dzięki Jezusowi Chrystusowi, wówczas ZMUSZONY będziesz żyć pod Prawem, które w Dniu Sądu sprawiedliwie Cię osądzi, ponieważ już je złamałeś. A wtedy słusznie trafisz do piekła, gdyż zlekceważyłeś miłość Bożą daną Ci w Chrystusie. Więc póki nie jest jeszcze za późno, to przyjdź do Jezusa takim, jakim jesteś. Grzesznym, zbuntowanym, niedoskonałym. I nie czekaj, aż staniesz się idealny, bo to się nigdy nie stanie. Złamałeś już Prawo, więc tylko Twoje szczere zaufanie Chrystusowi dokona w Tobie zmiany i oczyści Cię z wszelkich win. Już nie raz się przekonałeś, że religia i jej obrządki nie mają mocy zmienić Twojego życia. Nawet Twoje próby samodoskonalenia ciągle zawodzą, bo i tak zaliczasz upadki. Tylko przyjrzyj się jak szatan realnie wiąże i okalecza ludzi chorobami, nałogami, oraz sprawia, abyś nieustannie polegał na sobie. W ten sposób oddzielony jesteś od obecności i pomocy Jezusa. Wówczas demony mają do Ciebie łatwy dostęp i Cię okaleczają, tak, że giniesz we własnej bezsilności, chorobach, nałogach i depresjach. Bo bez żywej relacji z Jezusem - zdany jesteś na samozagładę. Więc czy nie lepiej to przerwać zanim będzie za późno? Pomyśl. Zasługujesz na wieczne życie w szczęściu danym Ci od Boga, więc czemu chcesz się tego pozbawiać? Opamiętaj się i poproś dziś Jezusa swoimi słowami, aby wszedł w Twoje serce, przebaczył Ci wszystkie grzechy, oraz uwolnił od nich, a także poprowadził dalej ku wieczności. Zaufaj Mu. I tak jak On przebaczył Tobie, tak Ty przebaczaj ludziom.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie