Problemy w szkole mogą mieć różne przyczyny. Trudności w nawiązywaniu znajomości, izolacja od grupy, problemy z samoakceptacją, agresja i przemoc, kiepskie wyniki w nauce – to najczęstsze z powodów. Badania potwierdzają, że polscy uczniowie zmagają się z różnymi problemami. Specjaliści zwracają szczególną uwagę na przemoc – z raportu Instytutu Badań Edukacyjnych wynika, że co dziesiąty uczeń jest dręczony; ok. 2 proc. doświadcza tego nawet codziennie. Na zaczepki częściej narażone są dzieci z rodzin biednych albo uczniowie, którzy kiepsko radzą sobie na lekcjach w-fu. Raport wykazał również, że co trzeci uczeń podstawówki albo gimnazjum doświadczył agresji ze strony nauczyciela.
W 2013 opracowano ranking Programu Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów PISA, który wykazał, że tylko 68 proc. polskich gimnazjalistów jest w szkole szczęśliwych. Na tle kilkudziesięciu przebadanych państw wypadliśmy fatalnie – to siódmy wynik od końca. Uczniowie nie czują się dobrze w szkolnych murach, gdy doznają problemów w kontaktach z rówieśnikami, mają problemy z nauką albo nie dogadują się z nauczycielami.
„Nienawidzę szkoły” – piszą internautki. Jedna z nich nie przebiera w słowach: „Nie mogę już patrzeć na ten cały syf, którym jest ta instytucja. Jeden wielki burdel i masa niesprawiedliwości, na której ktoś musi cierpieć. Tylko niestety to ja zazwyczaj staję się kozłem ofiarnym. Nieważne gdzie się uczyłam, to i tak wszędzie było to samo. Przecież w szkołach nawet nikt tak naprawdę nie zwraca uwagi na wiedzę, jaką posiada uczeń, a oceny to jeden wielki pic na wodę. Lepszym sposobem nauki byłaby zaczerpnięta na własną rękę, a następnie powinno się zdawać egzamin ustny, oceniany przez komisję. Może choć wtedy zaistniałaby choć namiastka sprawiedliwości”.
Sęk w tym, że młoda osoba najczęściej nikomu nie mówi o swoich problemach. Zamyka się w sobie, odsuwa od znajomych. Jeśli niechęć do szkoły powoduje nauczyciel czy problemy z nauką, młoda osoba zaczyna wagarować. Powstaje błędne koło, bo nieobecności powodują kolejne trudności.
Fot. Thinkstock
Problemy w szkole może również spowodować nieszczęśliwa miłość. Młoda osoba, która doświadczy miłosnego niepowodzenia, może odsunąć się od rówieśników, opuścić się w nauce, stać się niedostępna i opryskliwa. Nie potrafi skupić się na nauce i swoich obowiązkach. W skrajnych przypadkach mogą pojawić się myśli samobójcze.
Jeżeli problemy w szkole nie mijają, a wręcz zaczynają się piętrzyć, trzeba zwrócić się o pomoc. Wiele młodych osób szuka wsparcia w internecie, z wylewnością w sieci trzeba jednak uważać. Agata jest po maturze, ale przyznaje, że w gimnazjum wpadła w tarapaty. „Miałam problemy z samoakceptacją, głównie przez nadwagę. Byłam lubiana, ale brakowało mi pewności siebie, parę razy usłyszałam przykre docinki na swój temat. Potem pojawiło się platoniczne uczucie, które pogłębiło mój dołek. Opuściłam się w nauce” – przyznaje. Zaczęła udzielać się na forach dyskusyjnych, trafiła do zamkniętej grupy. „To było dziwne towarzystwo. Tematy takie jak samookaleczanie, narkotyki czy samobójstwo przewijały się tam bez przerwy. Teoretycznie wszyscy się wspierali, ale w praktyce wcale nie wyszło mi to na dobre”.
LIST: „Cała szkoła wie, że spałam z kolegą z klasy! Nie mam życia, bo on chciał się POCHWALIĆ...”
Fot. Thinkstock
Z internetem trzeba więc obchodzić się ostrożnie, szczególnie jeśli – jak Agata – wpadłaś w psychiczny dołek, a wirtualni znajomi wydają się jedynymi, którzy cię rozumieją. Osamotniona i zestresowana stajesz się podatna na wpływ obcych osób, szczególnie jeśli wydadzą się zainteresowane twoimi sprawami. Świetnie jeżeli znajdziesz w sieci bratnią duszę, która spróbuje trzeźwo ocenić twoją sytuację i zaoferuje ci wsparcie, a przy tym zachęci cię, żebyś ze swoim kłopotem zwróciła się do kogoś, kto może ci pomóc. Gorzej, jeżeli wirtualni znajomi sprowokują u ciebie skrajne myśli, które nie tylko nie przybliżą cię do rozwiązania problemu, ale wręcz je spiętrzą. Wystrzegaj się takich znajomości.
Fot. Thinkstock
Do kogo więc zwrócić się ze szkolnym problemem? W pierwszej kolejności do przyjaciółki. To osoba, której ufasz najbardziej i z którą masz najlepszy kontakt. Często już sama rozmowa okazuje się bardzo przydatna. Koleżanka może spojrzeć na sprawę z boku, zaproponować jakieś rozwiązanie, dać ci cenną radę. Jeśli masz zaległości, poproś ją, by wytłumaczyła ci rzeczy, których nie rozumiesz. Dzięki jej pomocy być może szybko uda ci się wyjść na prostą. Dlatego im szybciej podzielisz się z nią swoim problemem, tym szybciej zaczniecie rozwiązywać twój problem.
Z problemem zawsze warto zwrócić się do osoby, której ufasz. To może być nauczyciel (zdarzają się tacy, przy których dobrze się czujemy – jeśli trafiłaś na pedagoga, któremu możesz zaufać i który potrafi rozmawiać z młodzieżą, skorzystaj z tego), ksiądz (młodzi ludzie z katechetami nierzadko mają świetny kontakt) albo inna osoba dorosła (ktoś z rodziny, nie tylko rodzic). Do dorosłego warto zwrócić się szczególnie wtedy, jeśli jesteś ofiarą przemocy. Nie wolno kryć oprawców! To żaden powód do wstydu, że doznałaś przykrości – wstydzić powinni się ci, którzy cię dręczą.
Obrzydliwie rasistowskie zadania w podręcznikach od matmy. Dokąd zmierza współczesna szkoła?
Fot. Thinkstock
Czasem problemy w nastoletnim wieku okazują się tak przytłaczające, że wskazany staje się kontakt z psychologiem bądź psychoterapeutą. Specjalista pomoże ustalić przyczynę problemu lub zagubienia. Nie będzie cię oceniał, a jedynie spróbuje bezstronnie i na chłodno zaproponować rozwiązanie. Psychoterapia jest bardzo pomocna w przypadku osób, które nie radzą sobie ze stresem, nie nawiązują relacji z rówieśnikami, doświadczają przemocy w szkole i poza nią. Jeśli w twojej szkole jest psycholog, odważ się i porozmawiaj z nim. Wszystko, co mu powiesz, zostanie między wami.
Zawsze możesz skorzystać z darmowego telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111. Dzwonić można od poniedziałku do niedzieli w godz. 12-22. Poprzez stronę internetową www.116111.pl możesz również wysłać pytanie.
RAF