Sakrament pokuty jest jednym z najważniejszych dla wiernych Kościoła katolickiego, zaraz po eucharystii. Przyjęcie tego drugiego uzależnione jest zresztą od wyznania swoich grzechów i win duchownemu. Ciało Chrystusa zarezerwowane jest dla osób, które wcześniej oczyściły swoje sumienie. Pytaniem otwartym pozostaje jednak, czy księża rzeczywiście muszą o nas aż tyle wiedzieć...
Spowiedź ateistów: Poznaj najbardziej skrywane sekrety niewierzących!
Wizyta w konfesjonale to ogromne przeżycie dla większości z nas. Zwłaszcza, jeśli jesteś młoda, pozostajesz w związku niesakramentalnym, zamieszkałaś z chłopakiem i rozpoczęłaś współżycie. Czasami można odnieść wrażenie, że takie okoliczności uniemożliwiają wręcz aktywne uczestnictwo we wspólnocie wiernych. Przebywanie pod jednym dachem i seks przed ślubem zdają się większymi przewinieniami niż zdrada, brak szacunku do bliskich czy oszustwo.
Czego wstydzimy się tak bardzo, że zatajamy to przed spowiednikiem? Oto grzechy, wymienione przez internautów…
Fot. iStock
„Raz dałam się namówić mężowi na seks w trójkącie. Dołączył do nas nieznajomy facet, którego Arek znalazł w Internecie. Długo dojrzewałam do tej decyzji, ale mąż bardzo prosił, bym spełniła jego fantazję. Chciał patrzeć, jak kocham się z innym facetem, a potem uprawiać ze mną seks. O jakimkolwiek zbliżeniu między mężczyznami nie było mowy. Obaj mieli się zająć tylko mną.
Przyznam szczerze, że było to przyjemne doświadczenie, ale zdaję sobie sprawę z tego, jak straszny to grzech. Nie jestem szczególnie praktykującą katoliczką. Do spowiedzi chodzę dwa razy w roku, ale akurat z trójkąta nie mam odwagi się wyspowiadać. Boję się, że ksiądz zacząłby na mnie krzyczeć w konfesjonale i wszyscy dowiedzieliby się, co wyprawialiśmy z mężem w sypialni. Może kiedyś dojrzeję do tego, żeby powiedzieć spowiednikowi wszystko. Ale na razie tego nie zrobię”.
Fot. iStock
„Jestem szczęśliwą mężatką od 10 lat. Od 6 lat mamy natomiast z mężem związek otwarty. Szybko doszliśmy do porozumienia, że monogamia jest nie dla nas. Bardzo się kochamy i jesteśmy sobie wierni w sensie duchowym, ale od czasu do czasu lubimy wybrać się na spotkanie dla swingersów i puścić wodze fantazji. To przecież tylko seks.
Mamy z mężem taką umowę, że chodzimy do łóżka z ludźmi, którzy pociągają nas fizycznie, ale nie utrzymujemy z nimi dalszych kontaktów, to znaczy nie dzwonimy do siebie, nie piszemy SMS-ów, nie spotykamy się za plecami partnera. Kocham męża i zależy mi tylko na nim. Z pozostałymi facetami łączy mnie tylko seks.
Nasz synek kończy w tym roku 8 lat i jakoś udało nam się utrzymać nasze hobby w tajemnicy przed rodziną. Nie rozmawiamy o tym z nikim, nawet ze spowiednikiem. Nigdy nie przyznałabym się księdzu do tego, co robimy. Na pewno nie dostałabym rozgrzeszenia”.
Fot. iStock
„Pochodzę z małej wioski, gdzie każdy o każdym wszystko wie. A już zwłaszcza ksiądz wie wszystko o wszystkich. Z tego względu nigdy nie wyspowiadałem się przed nim z tego, że jestem gejem i całowałem się kilka razy z facetem. To się stało w Warszawie. Pojechałem na urodziny do kuzynki, ale z imprezy wyszedłem przed północą i wylądowałem w klubie gejowskim, o którym wcześniej czytałem w Internecie. U siebie na wiosce zawsze udawałem normalnego chłopaka, który ugania się za dziewczynami, ale tak naprawdę podkochiwałem się w paru kolegach.
W stolicy nareszcie mogłem być sobą. Pocałunki, mimo że z kompletnie obcymi facetami, były bardzo przyjemne. Nie mogę się doczekać, aż wyprowadzę się do Warszawy na studia. Póki co muszę udawać przed wszystkimi, a zwłaszcza przed spowiednikiem, że jestem heteroseksualny”.
Fot. iStock
„Zdradziłem swoją żonę dwa razy, ale nigdy nie spowiadałem się ze skoku w bok przed księdzem. Nie potrafię mu tego powiedzieć, choć żona już dawno mi wybaczyła. Jesteśmy zaprzyjaźnieni z duchownymi z naszej parafii i po prostu boję się, że zaczęliby inaczej mnie postrzegać, gdybym przyznał się przed nimi do wszystkiego. Może kiedyś dojrzeję do takiej spowiedzi, ale póki co brakuje mi odwagi”.
Fot. iStock
„Ostatnio na spowiedzi ksiądz zapytał mnie, czy mieszkam pod jednym dachem ze swoim chłopakiem. Zaprzeczyłam, choć rzeczywiście mieszkamy ze sobą od kilku miesięcy. Ktoś mi kiedyś powiedział, że spowiednik nie daje rozgrzeszenia za taki grzech, więc wolałam zataić przed nim prawdę dla świętego spokoju. Nie jestem jakoś szczególnie wierząca, a do spowiedzi chodzę tylko dlatego, żeby nie robić przykrości moim rodzicom”.
Fot. iStock
„Na studiach zdarzyło mi się spotkać kilka razy z facetem na seks za pieniądze. Potrzebowałam kasy na życie, a nie mogłam akurat znaleźć żadnej pracy. No i zrobiłam to, co tu dużo opowiadać. To było jedno z najgorszych doświadczeń w moim życiu, którego wstydzę się do tego stopnia, że nie wie o nim nikt. Nawet ksiądz. Do spowiedzi chodzę regularnie, ale nie przejdzie mi przez gardło tekst: „prostytuowałam się”. Nie dostałabym za to rozgrzeszenia”.