Gdy nienawidzisz siebie: Skąd biorą się kompleksy i jak z nimi walczyć?

Wiele młodych kobiet ma problem z samoakceptacją. Co zrobić, żeby przestać traktować siebie tak surowo i zacząć dobrze się czuć w swojej skórze?
Gdy nienawidzisz siebie: Skąd biorą się kompleksy i jak z nimi walczyć?
Fot. Thinkstock
24.11.2015

Zróbmy mały eksperyment. Spójrz w lusterko. Kogo widzisz? Wymień pięć rzeczy, które najbardziej rzucają ci się w oczy. A gdy już to zrobisz, zastanów się nad nimi. Były dobre czy złe? Jeśli te pierwsze, świetnie – dostrzegasz swoje zalety i umiesz głośno o nich mówić. Gorzej, jeżeli widzisz w sobie tylko mankamenty. To zresztą nie musi być wygląd. Czy umiesz wymienić swoje mocne strony, pochwalić się osiągnięciami? Jak się ze sobą czujesz? Kobiety, które się lubią, starają się być dla siebie łagodne. Nie katują się wieczną samokrytyką. Dobrze czują się w swoim towarzystwie.

Z badań płyną jednak smutne wnioski: Polki są zakompleksione, nie wierzą w siebie czy wręcz się nie lubią. Dotyczy to nawet tych kobiet, które mają na koncie wiele sukcesów. Dobra wiadomość jest taka, że samoocenę można podreperować. A to oznacza, że zmienić można nastawienie do siebie. W jaki sposób? Spróbuj skorzystać z naszych rad, a z pewnością poczujesz się lepiej.

Przestań narzekać

Z narzekania nic nie wynika. Tylko pomyśl: czy narzekanie w jakikolwiek sposób cię mobilizuje do działania, motywuje, inspiruje? Czy czujesz się lepiej, gdy mówisz: „Mam beznadziejne życie, nic mi się nie układa, jestem do niczego?”. Pewnie, że nie! Tylko niepotrzebnie się dołujesz i utwierdzasz w przekonaniu, że faktycznie nic ci się nie udaje. Dobra rada: daj z tym spokój. Zamiast narzekać – na siebie, na swój wygląd i sytuację osobistą, na otoczenie, na ludzi i generalnie na cały świat – zacznij myśleć pozytywnie, a trudności traktować jak wyzwania.

Rozstań się z przeszłością

Nie będziesz czuła się dobrze ze sobą, dopóki nie rozliczysz się z przeszłością i nie zamkniesz jej na klucz. Szczególnie jeśli była bolesna, rozpamiętując ją, nie możesz ruszyć naprzód i nie jesteś w stanie polubić siebie. Przykładowo: spotkał cię wyjątkowo przykry zawód miłosny, o którym nie możesz przestać myśleć. To sprawia, że masz o sobie kiepskie zdanie, bo niepowodzenia z przeszłości nie pozwalają ci się cieszyć tym, co dzieje się teraz. Nie pozwalają ci czuć się dobrze w swojej skórze. Im szybciej rozliczysz się z tym, co było, tym szybciej poczujesz się lepiej.

kompleksy

Fot. Thinkstock

Zmień to, czego nie możesz zaakceptować

Jeśli jest coś, czego wyjątkowo w sobie nie lubisz, wręcz nie cierpisz, trudno ci będzie polubić siebie, dopóki tego nie zmienisz. U młodych kobieta bardzo często ma to związek z wyglądem. „Jeśli są to cechy, które można zmienić, przyjmij dążenie do ich zmiany za jeden ze swoich celów. Jeśli twój brzuch jest za duży albo nie podoba ci się kolor twoich włosów, uznaj je za rezultat decyzji, które powzięłaś w danym momencie w przeszłości, i dokonaj nowego wyboru w chwili obecnej” – radzi autor książek motywacyjnych Wayne W. Dyer w poradniku „Pokochaj siebie” (wyd. Czarna Owca 2012). Często już utrata kilku kilogramów czy zaopatrzenie się w nowe ubrania pozwalają kobiecie poczuć się ze sobą dużo lepiej.

kompleksy

Fot. Thinkstock

Zaakceptuj to, czego nie możesz zmienić

Są rzeczy, których w sobie nie zmienisz. Pisze o tym Dyer: „Te części twojego ciała, które ci się nie podobają, a których nie możesz zmienić (zbyt długie nogi, oczy położone zbyt blisko siebie, za małe albo za duże piersi), możesz ocenić w innej perspektywie. Nic nie jest zbyt i długie nogi nie są ani lepsze, ani gorsze; to samo dotyczy pięknych włosów lub ich braku. Twoja ocena jest odzwierciedleniem twojej definicji piękna stworzonej przez współczesną cywilizację. Nie pozwól, aby inni dyktowali ci, co ma się tobie podobać. Postanów, że lubisz swój wygląd, i zdecyduj, że jest on dla ciebie atrakcyjny i zadowalający”. Ocena innych nie ma znaczenia – liczy się to, co ty myślisz o sobie.

kompleksy

Fot. Thinkstock

Przeszkody traktuj jak wyzwania

Wmawiając sobie, że czegoś nie potrafisz, do czegoś się nie nadajesz i coś ci się nie uda, pogłębiasz swoją frustrację i niechęć do siebie. A wystarczy pamiętać, że nie ma ludzi nieomylnych – ten się nie myli, kto nic nie robi! Musisz zmienić swój sposób myślenia. Przykładowo: idziesz na rozmowę kwalifikacyjną z myślą, że i tak nie dostaniesz tej pracy. Zaraz, zaraz, skąd możesz to wiedzieć? Zresztą z takim nastawieniem trudno spodziewać się sukcesu… Po prostu nauczyłaś się być nieszczęśliwa, a złe nawyki sprawiają, że o wszystkim myślisz automatycznie, stale będąc na „nie”. Zaakceptowałaś taką postawę i nigdy nie zrobiłaś nic, by zachowywać się inaczej. Dlatego pamiętaj: przeszkody i porażki są wpisane w nasze życie; grunt to traktować je jak cenną lekcję.

kompleksy

Fot. Thinkstock

Zacznij spełniać marzenia

Zaskoczona? Życie bez marzeń jest puste i smutne. Pewnie nie wszystkie ci się spełnią, ale już samo dążenie do ich realizacji daje dużo siły. Opowiada o tym 24-letnia Magda. „Zawsze marzyłam o podróży do Paryża. Nie pochodzę z zamożnej rodziny, więc dotąd wydawało mi się to nierealne. Ale kiedy zaczęłam czytać artykuły o tym, jak ludzie podróżują za grosze, postanowiłam, że spełnię swoje marzenie. Wszystkie oszczędności gromadziłam w jednym celu. Przyszedł dzień, gdy znalazłam tani przelot do Paryża i niedrogi hotelik. Byłam tam w sumie cztery dni. Nigdy tego nie zapomnę!”. Widzisz? Może nie od razu zamieszkasz w willi z basenem, ale również (jeśli nie przede wszystkim) spełnianie tych mniejszych marzeń daje mnóstwo radości.

kompleksy

Fot. Thinkstock

Problemy rozwiązuj od razu

Najgorszy jest tzw. stan niemocy, o którym pisze Wayne W. Dyer. „Jesteś w stanie niemocy, jeśli nie możesz spać, bo coś cię gnębi. Masz nerwowe tiki lub jesteś tak zdenerwowana, że nie funkcjonujesz tak, jak byś chciała. Przesiadujesz całe dnie w domu, oddając się rozmyślaniom. Twoje uczucie złości utrudnia ci rozsądne myślenie”. Twoja niemoc prawdopodobnie wynika z nierozwiązanych trosk i zmartwień. Gnębią cię, zabierają ci pewność siebie, unieszczęśliwiają. Żeby tego uniknąć, musisz nauczyć się rozwiązywać problemy od razu. Odkładanie ich na potem nic nie daje. Im dłużej zwlekasz, tym trudniej będzie ci pozbyć się zmartwienia.

EPN

Polecane wideo

Komentarze (9)
Ocena: 4.56 / 5
Anonim (Ocena: 5) 26.11.2015 20:59
,,Zmień to, czego nie możesz zaakceptować"... Tylko ja swojego śmiesznego (dla innych), niskiego i kompromitującego wzrostu zmienić nie mogę. :< Przez to nie umiem czuć się jak kobieta. :
odpowiedz
inferno (Ocena: 5) 26.11.2015 14:11
gorzej jak siebie doceniasz, bo mnie tu ciągle pozajeżdżają tylko dlatego, że jestem atrakcyjną i inteligentną laską i zdaję sobie z tego sprawę ;] phi, taki kraj, taka mentalność. ale nic mnie to nie interesuje, bo to nie odbiera mi intelektu czy urody, więc zapraszam: można jęczeć do woli
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 24.11.2015 21:11
zamknać sprawy, a co jesli sprawy chodza ze mną do jednej klasy i siedzą ławkę za mną. słyszę ich śmiech, nie wiem czy jest reakcją na mnie, czy na coś inego, ale to strasnze
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 24.11.2015 03:06
Trudny temat dla mnie. Zaczęło się w gimnazjum gdzie kilku wyrostków naśmiewało się z mojego wyglądu i z tego, że bardzo dobrze się uczyłam. Nie spałam po nocach, różnego rodzaju nerwica natręctw, niska samoocena z która walcze do dziś ogólenie problemy z psychiką. Nie chcę już być taka. Walczę o każdy dzień. Zmarnowałam dużo czasu nie chce już. Będę twarda.
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 24.11.2015 01:50
niekiedy jest naprawde ciezko. Wiem o czym mowie. Mam tiki. Od 19 lat. Jak zrobic z tego swoja zalete? Z tym sie nie da zyc, wszyscy nas wysmiewaja, pokazuja palcami. Jest to choroba genetyczna. Nie mam szans na meza, nie mam szans na prace. Choroba jest nieuleczalna. Najwazniejsze zeby ze swoich wad zrobic zalety. Ale z takiej wady ciezko. Mi sie udalo. Napisalam o tym magisterke, o tym jak jestesmy pokazywani. Najprwdopodobniej ona bedzie podstawa mojego doktoratu. Prowadze szkolenia z zakresu mojego schorzenia i pokazuje, ze da sie z tym zyc. Ucze lekarzy, studentow, chorych, nauczycieli, firmy, kazdego kto tylko chce posiasc taka wiedze. Rozprzestrzeniam informacje o tej chorobie tak, zeby mniej ludzi sie z nas smialo. Dzialam. Nie placze nad swoim losem zakmknieta w pokoju ale wychodze do ludzi i mowie o tym wprost. Dzialam aktywnie w stowarzyszeniu takich ludzi jak ja. Nie moge pozwolic zeby kompleksy byly silniejsze ode mnie. To ja mam byc gora. Nie mozna sie poddawac nawet w tych najgorszych chwilach. Wszystko jest po cos. Jestem pewna, ze zachorowalam na ZT po to, ze mam do wypelnienia jakas misje na tym swiecie. Moija misja jest przekazywanie swojej wiedzy i doswiadczenia innym. Wierze ze nic nie dzieje sie bez przyczyny. W taki sposob najlatwiej pozbyc sie kompleksow. Polecam, a wiem co mowie :)
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie