Zjawisko: Chcę być jak Barbie

Wycinają żebra, powiększają piersi, zmieniają kształt nosa czy ust, przez wiele godzin nakładają makijaż. Po co? By wyglądać jak lalka.
Zjawisko: Chcę być jak Barbie
Fot. iStock
04.06.2017

Świat poznał Barbie, lalkę stworzoną przez Ruth Handler, w 1959 roku, na nowojorskich targach zabawek. Dziś wciąż jest jednym z najlepiej sprzedających się dziecięcych gadżetów w historii (co trzy sekundy gdzieś na świecie właściciela znajduje kolejna Barbie), stała się także ikoną kultury masowej, pobudzającą wyobraźnię dziewczynek i kobiet w różnych zakątkach naszej planety.

Nic dziwnego, że wiele z nich chciałoby prezentować się jak ukochana lalka. Takie fantazje miała w dzieciństwie między innymi dzisiejsza hollywoodzka gwiazda Megan Fox. „Moją idolką była Barbie i chciałam wyglądać dokładnie tak jak ona. Marzyłam, by mieć lekko opaloną skórę i długie blond włosy” – przyznaje aktorka w rozmowie z magazynem „InStyle”.

Problem w tym, że, podobnie jak inni członkowie rodziny, Megan miała kruczoczarne włosy, a matka nie zgodziła się, by córka zmieniła ich kolor. Uparta dziewczyna postanowiła ufarbować się własnoręcznie. „Zamiast blond wyszedł pomarańczowy, a za karę musiałam go zostawić na włosach. Wyglądałam okropnie. Aparat na zębach i taki kolor na głowie...” – wspomina Fox. Tak zakończyły się jej próby upodobnienia się do lalki.

Znacznie większą determinacją wykazała się młoda Ukrainka Valeria Lukyanova, która nieprzypadkowo nazwana została „żywą Barbie”. Kobieta wydała ponoć blisko 100 tysięcy dolarów, by wyglądać jak popularna zabawka. Dziewczyna miała między innymi wycinane żebra i modelowaną talię, operowany nos, szczękę i powiększane piersi. Codziennie spędzała ponad pięć godzin na zabiegach kosmetycznych oraz makijażu.

Lukyanova zyskała sławę i otrzymywała mnóstwo propozycji sesji zdjęciowych, m.in. dla męskich magazynów. Jednak popularność przysporzyła jej również sporo problemów. Pewien psychofan groził nawet modelce śmiercią, jeśli nie zgodzi się z nim spotkać. Pewnego dnia Valeria została zresztą napadnięta i brutalnie pobita.

Te wydarzenia zmieniły jej spojrzenie na świat. Przestała obsesyjnie upodabniać się do Barbie, a z czasem zaczęła nawet odcinać się od wizerunku „żywej lalki”, promując aktywny tryb życia i zdrowe odżywianie. Postanowiła też zrobić karierę jako piosenkarka. Na przygotowywanej właśnie płycie ma wykonywać utwory w starożytnych i zapomnianych językach do muzyki z syntezatorów. „Kiedy śpiewam, wpadam w głęboki trans. Moja muzyka pomoże ludziom się zrelaksować i odbyć podróż do zakamarków ich dusz” – tłumaczy Lukyanova.

Przeczytaj także: Kompleksy mogą cię zniszczyć. Jak przekuć je w atut?

być jak barbie

Fot. iStock

Na fotelu „żywej Barbie” zastąpiły ją inne dziewczyny, np. Rosjanka Tatiana Tuzova, która od 12. roku życia marzyła, by upodobnić się do ukochanej zabawki i dzięki kilku operacjom plastycznym powoli osiąga ten cel, o czym mogą przekonać się internauci obserwujący jej profile na portalach społecznościowych.

Tuzova jest także modelką i piosenkarką, prowadzi bardzo wystawne życie, w czym również przypomina Barbie. „Żyję w idealnym, plastikowym świecie. Cały czas staram się ją naśladować i pokazywać moim fanom, że można realizować swoje marzenia” – wyjaśnia w jednym z wywiadów.

Marzenia realizuje również dwójka młodych Amerykanów, Pixee Fox i Justin Jedlica, którzy przeszli już ponad 400 zabiegów, by tylko upodobnić się do Barbie oraz jej nie mniej słynnego partnera Kena. „Jeśli współczesny świat daje nam takie możliwości, że możemy wręcz zaprojektować swoje ciało, to dlaczego mamy tego nie zrobić? To tak jak w przypadku projektowania ubrań!” – przekonuje Justin, który ma za sobą kilka korekt nosa, a także wszczepienie implantów w ramiona, plecy, bicepsy, policzki i pośladki. Pixee usunęła kilka żeber, powiększyła piersi i pośladki.

Oboje twierdzą, że są szczęśliwi, choć w ich życiu osobistym nie brakuje problemów. Jedlica rozwiódł się z… partnerem, a Fox nie zamierza angażować się emocjonalnie w związki. „Póki co, daliśmy sobie spokój z miłością. Poświęcamy się zabiegom i nie przestaniemy dopóki nie osiągniemy wymarzonego wyglądu” – tłumaczy kobieta, którą zazwyczaj można spotkać na ulicach Las Vegas, czyli miasta kochającego „freaków”.

W Polsce na razie nie pojawiła się „żywa Barbie”, choć o to miano dzielnie walczy Julia Dybowska. 27-letnia szczecinianka faktycznie przypomina trochę figurą, kolorem włosów, makijażem i stylizacjami lalkę, o czym świadczą zdjęcia publikowane na Instagramie, gdzie modelkę śledzi blisko 180 tysięcy fanów.

Jednak opinie na jej temat bywają mocno krytyczne. „Przypomina lalkę, ale taką dmuchaną, produkowaną w Chinach na potrzeby facetów bez polotu, wyobraźni i z wypaczoną estetyką. Uroda? Tu nie ma mowy o urodzie. Pierwsze promienie słoneczne padające na te karpie usta u normalnego mężczyzny powinny wywołać odruch ucieczki. Ciało? A ile tu jest jej ciała, a ile plastiku? W akcie urodzenia wpisano dane chirurgów, którzy to kroili i szyli?” – ironizuje internauta. „Jakby lalka Barbie tak wyglądała, to nikt by jej nie kupił” – żartuje inny.

być jak barbie

Fot. iStock

Zdaniem specjalistów, kobiet i mężczyzn chcących upodobnić się do bohaterów masowej wyobraźni będzie jednak przybywać. „U wielu osób powstaje silna motywacja, by doprowadzić swój wygląd jak najbliżej ideału, a chirurgia plastyczna pozwala na coraz więcej. Im ktoś częściej bezrefleksyjnie podłącza się do „matrixa” kultury masowej operującej obrazkami pięknych ludzi, tym większe prawdopodobieństwo, że będzie chciał zbliżyć się do wąskiego i coraz bardziej uniwersalnego wzorca piękna” – twierdzi na łamach serwisu naTemat Rafał Jaros, psycholog społeczny i dyrektor Instytutu Nauk Społeczno-Ekonomicznych.

Współczesność sprzyja zresztą uzależnieniu od poprawiania wyglądu, bo żyjemy w czasach, w których panuje kult ciała i młodości. Dziś już nie anoreksja, czyli obsesja na punkcie szczupłego ciała, czy nawet tanoreksja (uzależnienie od opalania) są głównym problemem, a botoksoreksja, czyli przesadna słabość do botoksu i zabiegów upiększających. W Wielkiej Brytanii przybywa matek, które na osiemnaste urodziny fundują swoim córkom zabiegi z wykorzystaniem jadu kiełbasianego, czyli toksyny botulinowej. A ponieważ młode kobiety na każdym kroku stykają się z artykułami nawołującymi do intensywnej pracy nad wyglądem, trudno się dziwić, że troska o ciało zaczyna przerastać zdrowy rozsądek.

W ostatnich latach przybywa również kobiet uzależnionych od botoksu. Z badań wynika, że przymus powtarzania zabiegu pojawia się u 40 proc. osób poddających się takiemu „upiększeniu”. Cierpiący na botoksoreksję pojawiają się w gabinetach medycyny estetycznej znacznie częściej niż w zalecanych półrocznych odstępach.

RAF

Polecane wideo

Komentarze (8)
Ocena: 4 / 5
Yomo (Ocena: 5) 02.12.2018 11:03
Perfekcyjna moda i nowoczesność, z pięknej w dużo piękniejszą, wymodelowane duże usta i najpiękniejsze te większe niż duże, żadnej zmarszczki jak porcelanowa laleczka, elegancja
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 05.06.2017 10:01
Jest tylko jedna choroba, na ktora cierpi ten swiat: GLUPOTA, a.k.a DEBILIZM.
odpowiedz
J. (Ocena: 5) 04.06.2017 23:55
To nie tępe umysły tylko osoby, które mają bardzo niską samoocenę.. nie akceptują siebie takimi jakimi są i przez to odczuwają potrzebę zmiany czegoś w swoim wyglądzie w myśl tego że poczują się lepiej i będą akceptowani przez osoby trzecie co przeradza się często w obsesję..uzależnienie.. może podam głupi przykład ale sama pierwszy raz pofarbowalam włosy wieku 28 lat.. w momencie kiedy moja pewność siebie i ocena własnej ja byla na bardzo niskim poziomie.. ale sama zaczynam odczuwac ze to mi nie wystarcza.. może to dla kogoś głupie farbowanie włosów ale dla mnie to był duży krok bo zawsze byłam przeciwniczką niepotrzebnego upiekszania swojego wyglądu.. to nie czesto jest fanaberia tylko po prostu brak akceptacji swojego wygladu
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 04.06.2017 15:09
Dybowska to Dubajówka
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 04.06.2017 14:13
Łatwy sposób na dorobienie pieniędzy na wypełnianiu ankiet :) http://swpanel.pl/rejestracja?ref=184083
odpowiedz

Polecane dla Ciebie