Horrory mają w sobie coś, co przyciąga. Z jednej strony, oglądając je, czujemy niepokój, z drugiej zaś – fascynację. Raz na jakiś czas lubimy się bać, a filmy, które dotyczą nawiedzonych domów czy ludzi opętanych przez diabła, zazwyczaj wywierają na nas najsilniejsze emocje. Dlaczego? Bo egzorcyści żyją wśród nas, a historie filmowe inspirowane są prawdziwymi wydarzeniami.
Egzorcyzmy, opętanie, złe duchy: Hollywoodzkie wizje kontra rzeczywistość
Ania, nasza Czytelniczka, także obawia się, że jest opętana. Od dłuższego czasu w jej życiu dzieją się niepokojące rzeczy. Dziewczyna zastanawia się nawet nad wezwaniem egzorcysty.
Przeczytajcie jej upiorną historię…
Chciałabym na początku podkreślić, że jestem zupełnie normalną dziewczyną i daleko mi do katomaniaczki. Do kościoła chodzę, kiedy muszę – z rodzicami w święta, na śluby, chrzciny i pierwsze komunie dzieci w rodzinie. Ostatnio jednak ktoś mi powiedział, że to co dzieje się w moim życiu, nie jest normalne i być może powinnam skontaktować się z egzorcystą, bo to może być dzieło „złego ducha”. Tak, tak – ja też pomyślałam „lecz się”, ale może…
Fot. iStock
Wszystko zaczęło się jakieś dwa lata temu. Nagle całe moje życie zaczęło się sypać jak domek z kart. Niby poszczególne zdarzenia nie są ze sobą powiązane i jak się analizuje każde z osobna nie widać w tym niczego niepokojącego, ale ja patrzę ogólnie i czuję, że coś jest nie tak.
Zacznę od tego, że negatywne wydarzenia zaczęłam dostrzegać w kilka tygodni po śmierci siostry mojej babci. Ciotka nie była złym człowiekiem, ale na starość coś jej się w głowie przestawiło i zaczęła wmawiać mojej babci, że jej podbieram emeryturę, okradam dom, a nawet podtruwam jedzenie. To wszystko były straszne brednie, ale ciotka święcie w nie wierzyła. Kiedy wreszcie umarła (przyznaję – poczułam ulgę), to wszystko zaczęło się dziać, zupełnie jakby zza światów rzucała mi kłody pod nogi…
Złamanie kości barkowej podczas spaceru prostą drogą? Brzmi absurdalnie, ale tak – mi się to przytrafiło. Potknęłam się o płytkę chodnikową (dziś zaczynam myśleć, że o nogę podstawioną przez ciotkę), upadłam, trafiłam do szpitala, prześwietlenie, zabieg i gips. Spędziłam w nim 4 tygodnie, potem rehabilitacja. A wszystko w miesiąc od pogrzebu ciotki. Może tak chciała mnie ostrzec przed sobą?
Fot. iStock
Ledwie wydobrzałam, a trafiłam do szpitala z silnym zatruciem pokarmowym. Wymiotowałam tak strasznie, że byłam totalnie odwodniona. W badaniach została stwierdzona obecność pałeczek okrężnicy. Tak, każdemu może się zdarzyć zjeść coś nieświeżego i to pewnie dlatego wówczas nie połączyłam obu sytuacji.
Przez cały ten czas ciągle coś mi ginie. Najgorsze wydarzenie miało miejsce półtora roku temu latem. Miałam lecieć na wakacje z chłopakiem. Paszport od zawsze trzymałam w szufladzie z dokumentami, nigdy bez potrzeby go nie wyjmowałam. Wieczorem przed wylotem chciałam przełożyć go do torby, zaglądam, a go nie ma. Po prostu rozpłynął się w powietrzu! Szukałam prawie całą noc i nic! Nie pojechaliśmy na wakacje. Znalazł się tydzień później. Zgadnijcie, gdzie. TAK! W TEJ SZUFLADZIE!
W międzyczasie ucierpiał także mój piesek. Był środek nocy, spałam. Nagle obudził mnie jego przeraźliwy skowyt. Zerwałam się z łóżka, pobiegłam do niego, a on strasznie jęczał jakby coś go bolało. Pomyślałam, że jest głodny albo spragniony, ale nie chciał tknąć ani karmy, ani wody. Nie miałam wyjścia, musiałam z nim jechać na pogotowie weterynaryjne. Nałożyłam tylko płaszcz na piżamę, zamówiłam taksówkę, wzięłam go na ręce, bo nie mógł chodzić i pojechaliśmy. Okazało się, że ma złamaną łapę. Zasnął ze zdrową nogą, w środku nocy obudził się ze złamaną! Innego wyjaśnienia nie ma – albo sam ją sobie uszkodził, albo… Wolę nawet nie myśleć.
Fot. iStock
Kilka razy w tygodniu miewam też przerażające koszmary. Śni mi się ciągle to samo: że leżę na łóżku w swojej sypialni, kiedy nagle rzeczy wokół same zaczynają się ruszać. Najpierw w moją stronę leci krzesło, potem stolik nocny. Przerażona patrzę na ścianę, gdzie wisi obraz Matki Boskiej, i ten także zaczyna się do mnie zbliżać. Kiedy jest blisko, nagle zaczyna płonąć, a ja zalewam się łzami i próbuję się schronić. Spod łóżka wychodzi łapa zakończona długimi szponami i chwyta mnie za nogę. Wtedy się budzę. Przerażona i spocona. Człowiek, który nie jest opętany, nie miewa takich snów. A przynajmniej nie tak często jak ja.
Przerażająca sytuacja miała też kiedyś miejsce, kiedy nocował u mnie chłopak. Powiedział, że w środku nocy nagle wstałam z łóżka, jakbym lunatykowała. Kiedy próbował mnie obudzić, wrzeszczałam coś grubym, niskim głosem. Jakby męskim. Na szczęście to trwało tylko kilka sekund i się obudziłam. Sławek był przestraszony nie na żarty.
Fot. iStock
Kolejna rzecz – niby głupota, ale zniszczyła mi prawie nowy płaszcz na wiosnę. Na moim osiedlu było malowanie ławek. Zawsze w takich sytuacjach są kartki z ostrzeżeniem przyklejone. Akurat jak ja chciałam usiąść, bo czekałam na koleżankę, kartka najwyraźniej zniknęła, jakby ktoś ją złośliwie zerwał. Mój jasnobeżowy, nowy trencz został naznaczony ciemnozieloną farbą! Nie do sprania!
Zanim mnie wyśmiejecie, weźcie pod uwagę, że opisane sytuacje to tylko KILKA przykładów. Przykrych dla mnie zdarzeń było o wiele więcej. Zwierzyłam się ze wszystkiego mojej babci. To wierząca kobieta i pamięta, co działo się przed śmiercią jej siostry. Zasugerowała, że może powinnam spotkać się z egzorcystą, który przegoni tego złego ducha. Boję się, co jeszcze może się wydarzyć. Bo to może być czysty przypadek, ale może ciotka maczała w tym palce…
Co mam robić? Pomóżcie…
Ania