Chorzy na wygląd

Dysmorfofobia. Tego trudnego słowa zaczęto używać pod koniec XIX wieku dla określenia zaburzeń psychicznych wywołanych lękiem przed własną „brzydotą”.
Chorzy na wygląd
09.08.2009

Dysmorfofobia. Tego trudnego słowa zaczęto używać pod koniec XIX wieku dla określenia zaburzeń  psychicznych wywołanych lękiem przed własną „brzydotą”. Dziś coraz częściej pada ono z ust psychologów, a lekarze medycyny estetycznej mają z opisywanym zjawiskiem nie lada problem.  Dlaczego? Bo jak powiedzieć pacjentowi, że niczego nie powinien w sobie zmieniać, że jego samoocena jest nieuzasadniona, a defektu tak naprawdę nie ma bądź jest naprawdę niewielki? 

Do pewnego stopnia krytyka wobec własnej fizyczności jest normalnym zjawiskiem, lecz nadmierna może zaowocować poważnym zaburzeniem i prowadzić do patologii. Czy  jesteśmy w stanie rozpoznać, kiedy brak akceptacji wobec własnych niedoskonałości przeobraża się w chorobę?

Zdaniem psychologa, Łukasza Mazura, na co dzień współpracującego z lekarzami zajmującymi się estetyką, dysmorfofobia (DMS) jest na początku bardzo trudna do rozpoznania, bo w dzisiejszej kulturze prawie każdy zwraca uwagę na swój wygląd.

„Jeśli jednak taka czynność zajmuje nam 75% naszego życia i powoli tracimy kontakt z otoczeniem, tj. zamykamy się w sobie, nie wypełniamy swoich obowiązków, zdecydowanie powinien to być dla nas sygnał alarmowy” - mówi w wywiadzie udzielonym portalowi Estemedia.pl

Z DMS mamy do czynienia, kiedy brak akceptacji wobec własnych niedoskonałości przeradza się w istną obsesję. Jej przedmiotem mogą być zgoła urojone defekty: wygląd skóry, kształt twarzy, łagodne zmiany trądzikowe, małe blizny, przebarwienia, zmarszczki, nadmierne lub rzadkie owłosienie, za duży nos, itp. Nawet jeśli problem rzeczywiście istnieje, to stopień zaabsorbowania nim pacjenta jest znacząco niewspółmierny. Chory przekonany jest o powadze deformacji ciała i pewny tego, że jego własne objawy czy oceny na ten temat są w pełni uzasadnione. Jeżeli dodatkowo myślenie o tym zajmuje mu kilka godzin dziennie i nie wyobraża on sobie dalszego życia z „takim defektem”, powinien czym prędzej wykręcić numer do psychologa.  

Chory na dysmorfofobię używa różnorodnych technik ukrywania swoich urojonych niedoskonałości: przybiera maskujące pozycje ciała, chodzi bokiem, nakrywa głowę, zasłania twarz ręką, zapuszcza włosy, zakłada za duże ubrania, itd. 

„Skutkiem zaburzenia często jest niezdolność do pracy - w jednym z badań zanotowano ją u 32% chorych dorosłych, podobny zresztą odsetek młodzieży nie mógł przebywać w szkole lub skupić się na odrabianiu lekcji. W innych badaniach stwierdzono, że 27% osób z dysmorfofobią nie mogło w ogóle wyjść z domu przez co najmniej jeden tydzień” - przytacza Łukasz Mazur. „Chorzy mogą mieć duże problemy w kontaktach społecznych, wielu z nich nie wiąże się z partnerami, nie zawiera związku małżeńskiego, częsta jest przynajmniej czasowa utrata zdolności do pracy. 

Chorzy są nieświadomi nieadekwatności swoich ocen i obaw, wypowiadają je z pełnym przekonaniem albo dopuszczają tylko minimalną możliwość refleksji czy dyskusji na temat swojego wyglądu” - czytamy dalej w wywiadzie. „Większość chorych przez wiele lat nie zgłasza się po jakąkolwiek pomoc, uważając, że ma poważny problem o charakterze kosmetycznym. Gdy jednak dochodzą do wniosku, że pomoc jest konieczna, to ok. 75% pacjentów szuka jej u chirurgów plastycznych, dermatologów i stomatologów”.  

A nie u nich należy szukać pomocy! Fachowo w tym przypadku udzieli nam jej psycholog lub psychiatra. Zaproponuje leczenie farmakologiczne wspomagane psychoterapią. Obecnie najbardziej popularną metodą leczenia jest zastosowanie terapii behawioralno - poznawczej polegającej na jednoczesnym „uderzeniu” w zachowania i psychikę człowieka, skierowaniu jego percepcji na rozpoznawanie błędów w myśleniu, przedstawianiu schematów poznawczych, które determinują jego irracjonalne oceny, a także wygaszanie zachowań niepożądanych przy jednoczesnym wzmacnianiu pożądanych. Uznaje się bowiem, że patologiczne objawy mogą być wynikiem zaburzeń w myśleniu oraz nabyte w procesie uczenia się.

Na pewno wiele osób kojarzy liczne programy telewizyjne pomagające wybranym kobietom zaakceptować siebie, uwierzyć we własne możliwości (tłumione przekonaniem o złym wyglądzie), a nawet takie, które udowadniają kobietom, że mimo swoich urojeń mogą bez problemów prezentować się nago. Stosują wobec nich ekspozycję na unikane sytuacje, takie jak np. pozostawanie na widoku w miejscach publicznych, pierwotną identyfikację. Warto przy okazji zaznaczyć, że dysmorfofobia nie jest chorobą, na którą cierpią tylko kobiety, jak to się ogólnie uważa. Podobny odsetek mężczyzn miewa takie same problemy. 

Być może w tej chwili, czytając ten artykuł, niejedna osoba zastanawia się, gdzie tak właściwie leży problem i czy w ogóle takowy istnieje? Gdy nasze zainteresowanie defektami znacząco wzrasta, powoduje nieustanny lęk i przygnębienie, powinno to być sygnałem, że „dzieje się coś złego” i że granica, o której mowa, zostaje przekroczona. Dysmorfofobia w skrajnych przypadkach może prowadzić nawet do samobójstwa, zatem nie można jej bagatelizować. Czy naprawdę warto aż tak zatracać się w rozpaczy nad własnym wyglądem i tracić przy tym coś niewiarygodnie lepszego, co może tylko czeka na zauważenie? 

Źródło: www.estemedia.pl 

Zobacz także:

Wasze listy: „Jestem brzydka, nic mi w życiu nie wychodzi!” 

Alicja uważa, że jest brzydka i gruba. Wszystkie niepowodzenia w życiu – brak chłopaka, złe oceny na studiach, a nawet kłótnie z rodzicami - przypisuje nieatrakcyjnemu wyglądowi. Czy można jej pomóc?

Mordują kobiety w imię honoru!

"Honor mężczyzny znajduje się między nogami kobiety" – głosi stare arabskie powiedzenie.

Czy zrobiłabyś sobie kolczyk w wardze?  

To ozdoba czy szpecący kawałek metalu?

 

Polecane wideo

Komentarze (264)
Ocena: 5 / 5
Arletta Bolesta (Ocena: 5) 01.04.2023 12:29
Problem można rozpatrywać w kościelnym procesie o nieważność małżeństwa dr Arletta Bolesta adwokat kościelny mail: [email protected]
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 11.11.2015 18:05
Miewałam duże huśtawki nastrojów. Czasem nawet w ciagu jednego dnia potrafiłam poczuć się świetnie, a potem tragicznie. Nie wiedziałam kompletnie czym to jest spowodowane. Szukając sposobów na rozwiązanie tego problemu trafiłam na stronę moc-energii .pl gdzie zamówiłam oczyszczanie energetyczne. Już kilka dni po rytuale zaczęło być lepiej. Teraz czuję się dobrze przez większość czasu, zauważyłam że trudniej niż kiedyś jest mnie zdenerwować. Tak więc czasem nasze problemy tkwią w psychice, negatywnej energii która płynie przez nasze ciało i nie daje nam cieszyć się życiem.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 05.10.2009 17:36
"żal mi go !on był nienormalny poco robił sobie tyle operacji??i pszesto umarł.jak sobie wstrzykiwał w skórę lek na wybielenie skóry .Po co mu to było?takto by teraz żył!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!" bo cierpiał na bielactwo -.-
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 04.09.2009 22:23
żal mi go !on był nienormalny poco robił sobie tyle operacji??i pszesto umarł.jak sobie wstrzykiwał w skórę lek na wybielenie skóry .Po co mu to było?takto by teraz żył!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 23.08.2009 00:13
ja tam się uwielbiam :D
odpowiedz

Polecane dla Ciebie