Jak byłam małą dziewczynką to uwielbiałam bawić się lalkami, moja Barbie miała wiele sukienek, ale moją ulubioną była piękna biała suknia ślubna, którą uszyła dla lalki moja babcia.
Już jako kilkuletnia dziewczynka śmiałam się, że chcę być żoną. Ja nie chciałam być panią doktor, kelnerką czy hostessą, ja chciałam być żoną, mieć pięknego męża jak Ken i przeżyć ten cudowny dzień w białej sukni ślubnej. Moi rodzice mają piękny domek, który wynajmują, w okresie letnim często na wesela. Chyba podpatrzyłam to jako dziecko i tym nasiąkłam.
Najśmieszniejsze jest to, że jako najstarsza z rodzeństwa (mam młodszego brata i dwie siostry) jako jedyna nie stanęłam na ślubnym kobiercu (nie liczę najmłodszej siostrzyczki, za młoda jeszcze). No cóż, jak to powtarza moja siostra Baśka - „jeszcze się taki nie narodził, żeby Agniesi dogodził”, ale to nieprawda!
źródło: Samuel Zeller / Unsplash
Wcale nie mam aż takich wielkich wymagań.... chyba. Chciałabym po prostu kogoś wyjątkowego, a trafiam na samych złych facetów. Wychodzę z założenia, że lepiej być samej niż na siłę z kimś, bo inni są w związkach. Jestem szczęśliwą 26-letnią singielką, która powoli chciała by jednak bycie singielką zamienić na coś innego. Jednak nic na siłę, ale błagam... Cztery lata bez faceta, już zapomniałam jak to jest!
Ostatnio była nawet mała szansa na zmianę, ale oczywiście jeszcze się taki nie urodził... No chyba nie, bo Rafał fajny facet, ale jest jedna „mała” wada. Rafał to kochany grubasek, naprawdę kochany, jak mam doła kupuje mi żelki (przy okazji zjada 3/4 paczki) i lody! Nie mam nic do ludzi grubszych, jeśli oni chcą tacy być, to ich sprawa, ale nie wyobrażam sobie związku z grubszym facetem.
źródło: Samuel Zeller / Unsplash
Może i jestem okrutna, ale gdyby Rafał ważył te 20kg mniej to może coś by z tego było, ale nie umiem się przełamać. Próbowałam, ale to tylko utwierdzało mnie w przekonaniu, że to nie dla mnie. Wejście na trzecie piętro dla niego kończyło się zadyszką, co nie jest zbytnio seksowne. Skoro męczy go dwuminutowe wejście po schodach to co z seksem? Nawet nie chce o tym myśleć.
Pominę inne kwestie związane z jedzeniem, ciągłym jedzeniem. Rafał w ciągu pół dnia je tyle co ja w dwa, nawet trzy dni! Trochę mi go żal, próbowałam nawet go namówić na wspólny basen (pływam dwa-trzy razy w tygodniu), ale on się wstydzi, bo jest za gruby na basen. Ach... wymówki... Chyba dalej będę singielką, bo wolę być sama niż z grubaskiem.
P.S. Określenie „grubasek” jest dla mnie nawet słodkie, takie trochę pieszczotliwe, nie miałam na celu nikogo urazić.
Agnieszka