Jestem w związku ze wspaniałym facetem, kocham go, ale... nie jestem z nim szczęśliwa. Wszystko przez to, że ma dwójkę dzieci z poprzedniego związku, a ja nie potrafię sobie z tym poradzić. Wiedziałam o tym od samego początku i myślałam, że zaakceptuję to, ale jednak nie.
Boli mnie to, że nie jestem na pierwszym miejscu, że to nie ja jestem najważniejsza.
Wiem, że jestem egoistką, że to są jego dzieci, że to normalne, że kocha je nad życie, ale mimo wszystko to ja chciałabym być tą o której mówi „najważniejsza”. Zdaję sobie sprawę z tego, że tak nigdy nie będzie i chyba nie przyzwyczaję się do tej myśli.
fot. Unsplash
Jak jesteśmy razem, jest wspaniale, ale gdy tylko wraca do dzieci zaczyna się koszmar. Ciągle o tym myślę, że one tam są, że jest ich matka, że oni siedzą tam razem, jak szczęśliwa rodzina. Wiem, że on mnie kocha, próbuje mnie uspokoić, mówi, że kocha tylko mnie, że to tylko wygląda tak strasznie, ale ja i tak przeżywam swoje.
Czekam, może coś się zmieni, ponoć wszystko jest kwestią przyzwyczajenia.
Są momenty, że żałuję, że tak szaleńczo się w nim zakochałam, bo teraz nie potrafię go zostawić, ale też nie potrafię z nim normalnie żyć...
Joanna