Jestem w związku ze wspaniałym facetem, kocham go, ale... nie jestem z nim szczęśliwa. Wszystko przez to, że ma dwójkę dzieci z poprzedniego związku, a ja nie potrafię sobie z tym poradzić. Wiedziałam o tym od samego początku i myślałam, że zaakceptuję to, ale jednak nie.
Boli mnie to, że nie jestem na pierwszym miejscu, że to nie ja jestem najważniejsza.
Wiem, że jestem egoistką, że to są jego dzieci, że to normalne, że kocha je nad życie, ale mimo wszystko to ja chciałabym być tą o której mówi „najważniejsza”. Zdaję sobie sprawę z tego, że tak nigdy nie będzie i chyba nie przyzwyczaję się do tej myśli.