Jestem Alicja. Do grudnia 2017 roku byłam w szczęśliwym związku z chłopakiem starszym o 2 lata, T. Niestety, zdradził mnie z mężczyzną, więc go zostawiłam.
W wakacje zeszłego roku wysłał mi zaproszenie na Facebooku chłopak starszy 8 lat, L. Był Azjatą. Kilka dni później do mnie napisał i tak rozpoczęła się nasza znajomość. Oznajmił mi, że ma zamiar przyjechać do Polski na 2 miesiące (wyjazd służbowy, związany z jego pracą).
Przez kilka miesięcy codziennie rozmawialiśmy, okazało się, że mamy podobne zainteresowania i spojrzenie na świat. On czasem jest dziecinny, ale to chyba mnie w nim bawiło. W końcu przyjechał do Polski i zaproponował spotkanie. Dwa razy próbował przyjechać, (on mieszka w Warszawie a ja w innym mieście) ale niestety nie udało mu się.
fot. Unsplash
Za trzecim razem dał radę i spędziłam najlepszy dzień w moim życiu. Przeszliśmy niemal całe miasto, on ciągle trzymał mnie za rękę i pilnował, żeby nic mi się nie stało. Śmialiśmy się i dobrze bawiliśmy cały dzień. Wieczorem niestety przyszedł czas na rozstanie.
Kiedy odnaleźliśmy jego peron, okazało się, że pociąg odjeżdża dopiero za godzinę. Zadzwoniła moja matka i spytała, kiedy wrócę do domu (nie wiedziała z kim jestem). L powiedział, że nie mogę wrócić sama na przystanek więc on mnie odprowadzi.
Przez ostatnie kilka minut szliśmy za rękę w ciszy patrząc na siebie. Kiedy mój tramwaj przyjechał, przytulił mnie z całej siły i patrzył kilka sekund w oczy. Płakał.
fot. Unsplash
W ostatniej chwili mnie pocałował i wrócił na dworzec. Tego samego dnia rozmawialiśmy całą noc i mówił, że tęskni i chce mnie jeszcze zobaczyć zanim wróci do swojego kraju. Chciał tu wrócić za rok ale tym razem na stałe. Obiecywał, że się spotkamy.
Pierwszy raz poznałam kogoś takiego jak on. To żenujące, ale naprawdę wiele bym oddała żeby tu zamieszkał i ze mną był. Zostały mam jeszcze dwa spotkania do jego wyjazdu.
Co mam zrobić żeby był mi wierny przez ten rok?
Alicja