Współczuję bardzo wszystkim, którzy mają jakieś niestworzone imiona i czują się głupio, ale czasami sobie myślę, że tak chyba lepiej. Sama wolałabym się nazywać Jessica czy tam inna Naomi, niż nosić takie zwykłe i plebejskie imię, jakie mam... Jestem Małgorzata, czyli zwykła Gośka.
Z czym to się w ogóle kojarzy? Większości ludzi z kompletnie niczym. Gosiek jest jak psów. W każdej klasie po kilka, wśród znajomych też, w mieście tysiące, a w kraju dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy. To takie bezpłciowe i wyświechtane imię, które niczego o mnie nie mówi.
Mówiąc szczerze, ja go strasznie nie lubię. Chciałabym być wyjątkowa, a nie jedną z wielu. Z takim imieniem to jest naprawdę trudne!
fot. Unsplash
Jak ktoś mówi, że „Gośka coś tam”, to od razu zaczyna się dopytywanie, która Gośka. Każdy zna przynajmniej kilka Małgorzat. Jak kogoś poznaję i się przedstawiam, to zazwyczaj na drugi dzień nie pamięta, jak się nazywam. Wcale się nie dziwię, bo ja też bym zapomniała. Imię jednak jest naszą wizytówką.
A ja mam wizytówkę, którą posługują się tabuny innych dziewczyn. Nazwisko też bardzo popularne, więc jestem już zupełnie anonimowa. Trochę się dziwię rodzicom, bo oni mają ciekawsze imiona – tata Emil, a mama Anastazja. Niby nic, a jednak się zapamiętuje.
Dzieci niestety bardzo skrzywdzili, bo moja siostra i brat mają ten sam problem, co ja...
fot. Unsplash
Siostra to Aga. Agnieszek w Polsce jest chyba jeszcze więcej, niż Małgorzat i też się z niczym nie kojarzą. A brat to Paweł, czyli też słabo. Pierwsze skojarzenie – żadne. Można się śmiać z rodziców, którzy za bardzo kombinują z pomysłami, ale czasami naprawdę lepiej mieć nietypowe czy nawet dziwne imię, ale dzięki niemu być kojarzonym.
Gdybym nie powtarzała, że mam na imię Gośka, to większość czytających nawet nie zwróciłaby na to uwagi. Spoko, nie obrażam się. Rozumiem to zupełnie, bo ja tak samo mam z Agnieszkami, Aniami i Magdami.
Nie wiem czy kiedyś sobie nie zmienię!
Gośka