Prawie całą pensję wydaję na ciuchy. Ładne ubrania nie mogą być tanie. Agata

Wolę głodować, niż źle wyglądać.
Prawie całą pensję wydaję na ciuchy. Ładne ubrania nie mogą być tanie. Agata
fot. Unsplash
13.07.2018

Czuję, że się zagalopowałam, ale nie umiem sobie z tym sama poradzić. Z jednej strony wiem, że nie można mieć wszystkiego, ale mam taką dużą słabość do fajnych rzeczy, że nie potrafię się opanować. Wydaję na ubrania i dodatki ogromne pieniądze. Coraz częściej więcej, niż rzeczywiście mam. Tylko, że ja lubię dobrze wyglądać i akurat takie rzeczy mi się podobają.

Nawet jeśli nie widzę metek z cenami, to i tak dziwnym trafem zawsze wybieram te najdroższe. Nie wiem jak to się dzieje. Po prostu wyczuwam, że coś jest porządnie zrobione i warto w to zainwestować. A najczęściej najdroższe rzeczy wyglądają na mnie najlepiej. Mogę nie jeść, oszczędzać na wszystkim, ale w sklepie odzieżowym muszę się wyżyć.

Zobacz równieżPaskudne ubrania z Internetu: Te zdjęcia NA ZAWSZE zniechęcą Cię do zakupów w Sieci

zakupoholiczka

fot. Unsplash

Miesięcznie wydaję na ciuchy większą część mojej pensji i trochę mnie to przeraża. Nie ma mowy o tym, żeby coś odłożyć. Moją jedyną inwestycją na przyszłość są chyba te ubrania... Tylko, że tak ich nie sprzedam, bo nie jestem w stanie się z nimi rozstać. Chyba, że za kilka lat, a wtedy i tak będą niewiele warte. 

Nawet jak wpadłam w poważne kłopoty finansowe, to i tak sobie nie odmówiłam nowych butów za prawie 2 tysiące... Wzięłam pożyczkę, którą spłacam do dzisiaj. Kupuję trochę mniej, ale dalej mnie ponosi. Gdyby tanie rzeczy wyglądały ładnie i były porządnie uszyte, to chętnie bym je kupowała. Ale to zazwyczaj straszna tandeta, która do mnie po prostu nie pasuje!

Zobacz równieżNigdy nie kupuj tych ubrań. One to zrobiły i teraz wszyscy się z nich śmieją

zakupoholiczka

fot. Unsplash

Wiem, że trochę przesadzam z tymi zakupami, ale przynajmniej tyle mam przyjemności w życiu. Cała reszta nie układa się tak dobrze, a w sklepie mogę przynajmniej poczuć się wyjątkowo. Chciałabym się trochę uspokoić, wiem że to początki zakupoholizmu, ale przecież nikomu nie robię tym krzywdy. Martwię się tylko o moje finanse, bo moda to studnia bez dna...

Zaczęłam nawet wyrzucać rachunki, a konto sprawdzam tylko raz na miesiąc, żeby nie mieć niemiłej niespodzianki. Czy możecie mi poradzić, co mogłabym z tym zrobić? Marzy mi się kolejna torebka, na którą mnie nie stać i aż chce mi się płakać.

Agata

Zobacz równieżZałożyła te spodnie i wszyscy zaczęli się z niej śmiać. Dopiero później zorientowała się, że...

Polecane wideo

Komentarze (5)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 14.07.2018 10:54
a reszte zycia kto sponsoruje ? kolejny frajer/bankomat czy mops ? a nie no tak zarcie, utrzymanie siebie, mieszkania i wypady - bo szmaty sa przeciez zeby zrobic przed innymi furrore, a nie paradowac w nich po domu - to wszystko jest za free - strach pomyslec co bedzie jak pojawia sie dzieci
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 14.07.2018 00:58
Konsumpcjonizm pełną parą. Gdyby ludzie tyle inwestowali w swój rozwój intelektualny co w te nic nie warte kawałki materiałów to świat byłby na pewno lepszy niż teraz... oczywiście nie mówię, aby o siebie w ogóle nie dbać, ale naprawdę po co ludziom te wszystkie rzeczy? Chyba tylko po to, by pochwalić się przed ludźmi, a i tak 2/3 tych gratów jest nikomu nie potrzebna.
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 13.07.2018 10:55
Z twojego listu wynika,ze cierpisz na zakupoholizm. Po przeczytaniu tego"ze nawet musiałaś brać pożyczkę na nowe buty"-to wlasnie o tym świadczy. Osoby,ktore cierpią na zakupoholizm potrafia czasami brać pożyczki na tysiace złotych,aby kupic sobie nowe rzeczy. Musisz pójść z tym do psychologa,bo zostaniesz z długami i w najlepszym wypadku z komornikiem na głowie. Ile masz torebek? Ile par butów? Ile sukienek? Zrob selekcje i sama sie przekonasz,ze pewnie masz wiele rzeczy,ktorych dawno nie nosilas. Piszesz "ze wolisz głodować niz nie kupic drogich ubran"-ja wygrałam walke z nowotworem i dla mnie wazniejsze jest wydanie pieniedzy na zdrowe,ekologiczne jedzenie niz na buty za 2 tysiace. Wole kupic zdrowe owoce,warzywa,w sklepie ekologicznym spiruline,chlorelle,prawdziwy miod,ziarna kakaowca,nasiona lnu i konopii,kasze quinoa,jagody goi itd. A ubrania ograniczylam do liczby 7 na cały rok(i co roku robie wymianę na nowe). Mam 7!par jeansow,7sukienek,7sweterkow,7topów. Mam 7 par butów,ale uwaga nie,ze 7 sandalow,7 Kozaków itd NIE-7 par butów a wiec jedna para Kozaków,jedna para botek,jedna para asidasow,jedna para butów na obcasie,jedna para szpilek,jedna para baletek itd,a wiec razem 7 par butów i wiesz co jestem dużo bardziej szczesliwsza niz wtedy,gdy moja szafa tonela w ubraniach,a ja jadłam syfiaste zupki z torebki,a wiesz czemu jestem bardziej szczesliwsza,bo zwolniłam tempo i ciesze sie z tego co mam,wczesniej było tak,ze marzyłam o nowej torebce-kupiłam ja to zamiast sie nia cieszyć to od razu miałam w głowie kolejna rzecz do kupienia itd. Przystopuj kobieto i ciesz sie z tego co masz-po co ta gonitwa szczurów. I jeszcze jedno zdrowie jest najwazniejsze-kiedy sie o tym przekonasz to bedziesz wolala sobie kupic ekologiczna zdrowa zywnosc niz te twoje buty za 2 tysiaki
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie