Nasłuchałam się już wielu historii na ten temat i niestety widać po nich, do czego ludzie są zdolni. Niby się kochają, ale jak przyjdzie co do czego, to nóż w plecy. Zwłaszcza, kiedy w grę wchodzą pieniądze albo coś bardzo wartościowego. Znalazłam się w takiej sytuacji. Babcia obiecywała mi mieszkanie, ale nie dopełniła formalności. Teraz zmarła i zaczęła się wojna.
Siostra wcześniej nic nie wspominała na ten temat, a teraz… Nawet prawnika już zatrudniła, żeby odebrać moją własność. Uważam, że ta nieruchomość należy się tylko mnie, bo taka była wola babci. Wiele osób z rodziny to słyszało. Ale czy będą zeznawać na moją korzyść? Pewnie rodzina nam się przez to rozleci.
Nie spocznę. Za dużo mam do zyskania i stracenia.
fot. Unsplash
Nie wierzę w to, że kiedykolwiek będzie mnie stać na kupno własnego mieszkania. O kredyt coraz trudniej, a potem go spłacaj. Niby z czego, skoro sytuacja na rynku pracy taka niepewna? Nie mam męża milionera. W ogóle jeszcze nie mam męża. A siostra ma już gdzie mieszkać, bo rodzice jej partnera użyczyli im całe piętro.
Jeśli nie zagarnę tego mieszkania teraz, to naprawdę zostanę na lodzie. Dlatego tak bardzo mi zależy. Może prawnie należy się najpierw mojemu tacie, ale on już zapowiedział, że go nie chce. Mamy ze sobą ustalić, jak wyjść z tej sytuacji.
Dla mnie rozwiązanie jest jedno - niech ona zrzeknie się u notariusza wszelkich roszczeń.
fot. Unsplash
Siostra dobrze wie, że jestem w trudniejszej sytuacji. Słyszała też wielokrotnie, jak babcia obiecywała mi przepisanie mieszkania. Miałam zostać tam zameldowana i wszystko już prawie trafiło do notariusza. Potem się rozchorowała i niestety po temacie. Babci nie ma i nikt tego nie potwierdzi.
Nie przypuszczałam, że siostra jest taka zachłanna i zaborcza. Mało brakowało, a ostatnio prawie jej piana z ust poleciała. Patrzy na mnie ze wściekłością, bo stanęłam na jej drodze. Myślała, że się wzbogaci bez żadnych przeszkód.
Ale ja się nie dam. Uważam, że mam rację.
Ewa