Od dawna planowałam, że w tym roku pojadę sobie na zagraniczne wakacje. W poprzednich latach nie miałam takiej możliwości. Albo kasy brakowało, albo nie było z kim. Teraz jest inaczej i już w styczniu zarezerwowałam z chłopakiem wycieczkę do Tunezji. Jedziemy do fajnego hotelu, pogoda pewna i nie mogę się doczekać. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby ludzie mnie za to nie krytykowali. Ich zdaniem ryzykuję życiem, jestem nieodpowiedzialna i ogólnie wszystko co najgorsze.
Wszystko przez to, że tam były zamachy i to kraj arabski. To ja się pytam - a gdzie jeszcze ich nie było? W Egipcie non stop, w Turcji coraz częściej, nawet w Bułgarii wybuchł autokar na lotnisku. Nie wspominając o Paryżu czy Hiszpanii. Nigdzie nie możemy się czuć całkiem bezpiecznie i nie ma sensu wpadać w panikę.
Gdybym wierzyła w to, że ktoś mnie tam wysadzi w powietrze, to przecież bym nie jechała.
fot. Thinkstock
Uważam, że Tunezja wyczerpała już limit pecha. Jadę w spokojną okolicę i do porządnego hotelu. Nie mam zamiaru się tam włóczyć po mieście. Najwyżej spędzę cały tydzień zamknięta w kurorcie. Najważniejsze, że będzie słońce, dobre jedzenie i ciepła woda. O tym w Polsce można zapomnieć. Zwłaszcza za tak niskie pieniądze. Nie uważam, żebym jakoś specjalnie ryzykowała i po prostu się nie boję.
Wnerwia mnie teraz to gadanie, że kuszę los i pożałuję. Czy ci wszyscy krytycy życzą mi śmierci? Nie wiem po co tak gadać. Jeśli wierzyć służbom USA, to większe ryzyko zamachu jest w tym roku w Krakowie, a jakoś nie widzę, żeby ktoś odradzał wycieczek do tego miasta.
Nie można się dać terrorystom. Ja chcę normalnie żyć i po prostu to robię.
fot. Thinkstock
Znajdźcie mi inne miejsce, gdzie polecę za 1500 zł do wypasionego hotelu, all inclusive, prywatna plaża, ciepłe morze, pewna pogoda. Nie ma takich. Zwykła Chorwacja to w tym roku wydatek 2500 zł za tydzień. Bułgaria też. I jakoś mnie nie przekonuje, że Afryka jest mniej bezpieczna od Europy aktualnie. Wszędzie może się trafić jakiś świr, który będzie chciał zrobić krzywdę niewinnym ludziom. Trzymam się myśli, że będę bezpieczna i mam zamiar wypocząć za wszystkie czasy.
Szkoda, że nawet rodzice mnie nie rozumieją. To oni najbardziej krytykują ten wybór i ciągle kraczą. Powinni się wreszcie uspokoić i zrozumieć, że nie ma na świecie bezpiecznych miejsc. Nawet jadąc nad polskie morze zawsze jest możliwość wypadku czy czegoś takiego. Normalni ludzie o tym nie myślą.
Jadę tam z czystym sumieniem i nie chcę być na każdym kroku ostrzegana!
Wioletta