Piszę w odpowiedzi na list, który ukazał się u Was jakiś czas temu, a dotyczył braku kultury u młodych osób w sklepach. Zgodzę się z autorką, że młodzież w sklepach nie zachowuję się odpowiednio. Bardzo często są głośni, nie zwracają uwagi na innych klientów i uważają siebie za centralny punkt sklepu na który TRZEBA zwrócić uwagę. Jednak ci starsi nabywcy są tacy sami, a często nawet gorsi.
Nie pracuję w bezpośredniej obsłudze klienta. Jestem telemarketerką w jednej z dużych sieci telefonów komórkowych i stacjonarnych. Pech chciał, że jestem na projekcie dotyczącym telefonów domowych, a jak powszechnie wiadomo, mają je w 99% starsze osoby. Pracowałam kiedyś na projekcie dotyczącym telefonów komórkowych i nigdy się z takim chamstwem i brakiem kultury nie spotkałam. Rzucanie słuchawką, nieprzyjemne odzywki ze strony klientów są wpisane w pracę, którą wykonuję, jednak właśnie w kontakcie ze starszymi ludźmi jest tego najwięcej.
Mam wrażenie, że właśnie wtedy, gdy nie widzą drugiego człowieka wychodzi z nich prawdziwa natura.
Większość ma się za osoby, które pozjadały wszystkie rozumy i uważają, że mogą człowieka zdeptać i napluć na niego, bo jest młodszy i wykonuje niezbyt dobrze odbieraną przez większość ludzi pracę. Sama nie jestem dumna z tego, co robię, ale każdy jakoś zaczynał. Jednak zawód człowieka nie powinien wpływać na szacunek, bo na niego zasługuje każdy. Staruszkowie jednak tego nie pojmują.
Według siebie są wszystkowiedzący i tylko oni mają rację. Czasem, po rozmowie z klientem, współczuję rodzinie tego osobnika. Drugą kwestią są chamskie odpowiedzi na pytania. Kiedy kulturalnie o coś pytam oczekuję kulturalnej odpowiedzi, a nie pełnym pretensji tonem „Nie Twoja sprawa!” albo „To pani tego nie wie?!”.
To i tak są bardziej delikatne odpowiedzi na pytania, bo często zdarzają się niecenzuralne słowa.
Kiedy rozmawiałam z młodszymi ludźmi wyzwiska zdarzały się może raz na miesiąc, w przypadku dziadków wyzwiska są minimum raz dziennie. Wielce narzekają na niekulturalną, przeklinającą młodzież, a sami nie są lepsi. Podejrzewam, że jakbym spotkała takie osoby i odpowiedziała im coś w taki sam sposób, jak one mnie, to zostałabym nazwana niewychowaną smarkulą.
U siebie jednak wad nie widzą. Zostałam wychowana, tak, aby szanować starsze osoby, jednak przez moją pracę tracę ten szacunek, bo jak mam szanować kogoś, kto mnie nie szanuje i traktuje jak śmiecia? Nie potrafię szanować takich osób.
Joanna
To odpowiedź na list: „Pracuję w sklepie odzieżowym. Młode klientki zachowują się jak bydło!”