Przeglądam sobie Facebooka i jestem coraz bardziej zazdrosna. Moi znajomi spędzają ferie zimowe tak, jak powinni. Niektórzy w Zakopanem, inni w Austrii. Dwie koleżanki pojechały w tropiki. Tak do można odpoczywać. Ja niestety siedzę w domu i tak jest zawsze. Rodzice nigdy nie pomyśleli, żeby mnie gdzieś wysłać.
Mam dwójkę rodzeństwa, więc łatwo policzyć, że dostają na nas 1000 zł od państwa. To chyba wystarczająco, żeby trochę odłożyć i zapewnić nam fajny wyjazd? Nie mówię o 2 tygodniach w Alpach, ale chociaż kilka dni w polskich górach. Między innymi po to są te pieniądze.
Naprawdę nie wiem, na co oni je wydają…
fot. Unsplash
Ok, wiem, że życie tanie nie jest, ale od kiedy jest 500+ to raczej niewiele się zmieniło. Nadal na wszystkim oszczędzamy. Gdzie te pieniądze się rozpływają? Pewnie leżą na jakimś koncie. Niby dobrze mieć coś na czarną godzinę, ale ja chciałabym wreszcie poczuć, że żyję. Wiem, że wakacje też spędzę w domu. Albo u babci na wsi.
Jest mi wstyd potem wrócić do szkoły. Wszyscy opowiadają gdzie nie byli i czego nie robili, a ja siedzę cicho i chce mi się płakać. Czy naprawdę wymagam od moich rodziców aż tak dużo? Chociaż jeden wyjazd w roku. Byle gdzie.
Potem jeszcze mają pretensje, że siedzę przed komputerem cały dzień. A co mam robić? Nie dają nawet na kino albo łyżwy.
fot. Unsplash
Może nie jestem już małym dzieckiem, ale naprawdę tego nie rozumiem. Rodzice powinni zapewniać nie tylko ubrania i książki, ale też trochę rozrywki. Pewnie miałabym mniejsze pretensje, gdyby chociaż w weekend wzięli nas gdzieś. Ale nie. Siedzą w domu, a my musimy sami się sobą zajmować. Tak chyba nie powinno wyglądać dzieciństwo.
Żal mi zwłaszcza rodzeństwa, bo oni to już w ogóle nigdzie nie byli. I pewnie nie będą. Denerwuje mnie ta sytuacja, ale boję się coś powiedzieć rodzicom. Zaraz bym usłyszała, że jestem niewdzięczna i rozpieszczona. Tylko dlatego, że chciałabym spędzić ferie, jak moi znajomi ze szkoły?
Nie przesadzajmy, że to aż taki luksus…
Aga