Piszę do Was z problemem, który już dawno tkwi w mojej głowie. Nie jest poważny, ale mnie wciąż nurtuje. Przeszukałam mnóstwo for internetowych, nigdzie nie znalazłam opowieści, która będzie podobna do mojej sytuacji, a przecież wiem, że nie mogę być w tym jedyna. Chodzi o mojego chłopaka. Mamy po 21 lat, jesteśmy ze sobą od 2,5 roku. On był moim pierwszym partnerem seksualnym, a ja jego. Na co dzień dobrze się dogadujemy, jesteśmy zgrani. Problem w tym, że czasem właśnie nie wiem czy cokolwiek do niego czuję. Czy nie wolałabym byśmy byli tylko przyjaciółmi.
On mnie pociąga, jest przystojny, inteligentny, ma to coś. Ale czasem to ja czuję się mężczyzną w tym związku. Nie chcę „nosić spodni” w tej relacji. Jestem kruchą, delikatną dziewczyną. Nie lubię decydować, dominować. On zawsze każe mi podejmować decyzje, wybierać wszystko, nawet to gdzie dziś pójdziemy, co zjemy, jaki film oglądniemy. Wiem, że robi to, bo chce by było dobrze, ale ja mam tego dość. Zmuszam go czasem do podjęcia decyzji, on robi minę jak dziecko.
fot. Thinkstock
Ja, jak każda kobieta, chcę mężczyzny, nie dziecka. Mężczyzny, który potrafi wziąć mnie mocno w ramiona, przycisnąć do siebie. Stanowczego, silnego, po prostu faceta, a nie cioty. Tak właśnie jest w sypialni. Mimo, że nie mieszkamy razem, nie kochamy się zbyt często. Może to i dobrze... Seks z nim jest czuły, ciągle powtarza mi jak mnie kocha. Ale czuję się, jakbym kochała się z porcelanową lalką. Nigdy nie chwyci mnie mocniej, nie zrobi czegoś spontanicznie. Gdy rozmawiamy o naszych potrzebach lub gdy się na niego o coś zdenerwuję, on z zadowoloną miną mówi: „Mmm, lubię jak dominujesz".
Ciągle powtarza, że chciałby by dziewczyna dominowała. Na początku próbowałam zmieniać temat, puszczać to mimo uszu. Ale on coraz częściej to powtarza. Czasem przychodzą mi myśli, że chciałabym zrobić to z kimś innym, zobaczyć jak to jest z prawdziwym facetem. Ale nie mogę zranić Maćka. Nie wiedziałam, nie przypuszczałam, że ta jego uległość zacznie mnie kiedyś tak denerwować. Zastanawiam się czy jestem z tym sama.
fot. Thinkstock
Może czytelniczki będą umiały mi coś doradzić. Nie wiem czy taki związek ma sens. I co mam zrobić, gdy wszystko poza jego uległością jest w porządku. Ale ja nie umiem być z kimś takim. Podczas seksu, nigdy nie miałam orgazmu (robimy to od półtora roku). Bo gdy robimy to np. w pozycji, w której on jest tą stroną na górze, po minucie mówi, że go „rączki bolą” i zmieniamy pozycję. Po zdaniu, ze go „rączki bolą” odechciewa mi się wszystkiego...
Proszę, doradźcie mi coś. Co zrobić? Ulegać wciąż jego żałosnym propozycjom czy prośbom, bym była dominująca w łóżku, mimo, że to mnie nie kręci? Mogę się dla niego poświęcać, bo go kocham, ale boję się, że wtedy tak mu się spodoba, że już nigdy nie zmienię go w faceta!
Patrycja