Sytuacja jest taka, że poniosła mnie impreza i wylądowałam w łóżku z pewnym chłopakiem. Pech chciał, że to brat mojej najlepszej przyjaciółki. Zawsze mi się podobał, ale coś mnie powstrzymywało. Nagle hamulce puściły i stało się. Nie miałam zamiaru tego przed nią ukrywać, więc po jakimś czasie przyznałam się do tego. Liczyłam na to, że zrozumie i nie będzie robiła afery.
Myliłam się.
Zrobiła taką awanturę, że w życiu jej nie widziałam w takim stanie. Powiedziała, że zrobiłam najgorsze świństwo i ją zdradziłam. Nie chce mnie znać, jego też się wyrzeka i w ogóle to wszystkim wygada. No to zobaczyłam, jaka to przyjaciółka…
fot. Thinkstock
Nie rozumiem jej myślenia. Przecież to tylko brat. Ja wiem, że jej rodzina, kocha go i pewnie mu ufała, ale bez przesady. Ludzie sypiają ze sobą. Oboje jesteśmy dorośli. Ta jedna noc nie ma nic wspólnego z naszą przyjaźnią, a już na pewno nie powinna jej przekreślić.
Co takiego strasznego się stało? Bo zobaczyłam jej brata nago? Bo to robiliśmy? Faktycznie straszny problem. Ja się tego nie wstydzę i nie widzę związku między tym zajściem i naszą znajomością.
Chciałabym to jej wytłumaczyć, ale nie wiem jak.
fot. Thinkstock
Rozumiem, że może być krępująco, jak ją kiedyś odwiedzę i go spotkam. Ale bez przesady. Nic złego nie zrobiliśmy i teraz musimy zachować się jak dorośli ludzie. Bez wypominania sobie tego i dziecinnego wstydu. Zwłaszcza, że ja wcale nie wykluczam związku z tym chłopakiem. Tylko nie chcę wybierać między nią, a nim…
To co ja miałam wtedy zrobić? Zadzwonić do niej i poprosić o zgodę?
Ja nie mam rodzeństwa, ale sama bym się tak raczej nie zachowała. Powinno ją interesować, jak ja ją traktuję, a nie myśleć ciągle o tamtej nocy. Mam rację?
Kasia