Nie wiem czy to miejsce na to, ale jeśli dzięki mnie jedna osoba zmieni zdanie, to będę bardzo szczęśliwa. Jest coś, co niesamowicie mnie denerwuje w polskich domach. Mogę powiedzieć, że lubię odwiedzać innych. Polak się zawsze ładnie ubierze, przygotuje coś do jedzenia, poda coś do picia, zabawi rozmową. Lubię towarzyskich ludzi. Ale cały czar pryska już w przedpokoju, kiedy nie wiadomo co zrobić. Wejść dalej w butach? Ściągnąć je na samym progu? Poczekać na wytyczne gospodarzy?
Zawsze mam z tym ogromny problem, bo wychowałam się w trochę innym środowisku. U mnie się przyjęło, że jak ktoś przychodzi w gości, to trudno od niego wymagać, żeby przyniósł ze sobą kapcie. A tym bardziej łaził po całym domu w samych skarpetkach albo rajstopach. Dla mnie to upokarzające, kiedy zmusza się mnie do chodzenia boso, bo ktoś bardziej dba o czyste podłogi, niż komfort innych ludzi.
fot. Unsplash
W moim domu sprawa jest jasna i wszyscy o tym wiedzą. Jak zapraszam np. na imieniny, to wiem, że buty są częścią stroju. Trudno z nich zrezygnować. To tak, jakbym na wejściu prosiła o ściągnięcie spodni. Każdy mój gość grzecznie wyciera obuwie przed drzwiami i jakoś nie zauważyłam, żeby roznosili brud. Ja robię to samo, ale na mnie patrzy się z wyrzutami, a czasami wręcz wprost słyszę: buty możesz postawić tam.
Co ja wtedy mam zrobić? Ściągam, jak mnie proszą. Ale czuję się bardzo niekomfortowo. Przecież nie wiem, co się dzieje w moich butach. Może akurat w skarpetce zrobiła się dziura, rajstopy się zadarły albo coś się odbarwiło. Mam się kompromitować, bo gospodarz ma obsesję na punkcie czystości…
fot. Unsplash
Nie wiem skąd to się u nas wzięło. W żadnym innym kraju nie spotkałam się z takim traktowaniem. W cywilizowanych miejscach buty są elementem stroju. Nikt nie ma prawa w niego ingerować. Jak się tak boicie brudu, to może trzeba pokryć wszystkie podłogi płytkami, zwinąć dywany albo rozciągnąć folię ochronną?
Przysięgam, że jak jeszcze raz mnie coś takiego spotkam, to odmówię. A jak gospodarz będzie dalej naciskał, to pomimo nawet największej sympatii - wyjdę. Wam też proponuję się tak buntować, to może wreszcie wywalczymy godne traktowanie.
Boso mogę chodzić po swoim domu. Nie po cudzym!
Ewelina