Ludzka zawiść naprawdę nie zna granic. Mieszkam w niewielkiej miejscowości, gdzie wszyscy wszystko o wszystkich wiedzą. Sąsiadom nie umknęło, że kupiłam sobie samochód i jako że zbiegło się to z wypłatą 500+, to oczywiście już wydali wyrok. Oszczędzam na dzieciach, a wożę się nową furą. Strasznie to podłe.
Prawdą jest, że gdyby nie ta pomoc państwa, to auta bym nie zmieniła. Dzięki tym pieniądzom mogłam dostać kredyt i teraz spokojnie samochód spłacę. Szkoda, że nikt nie dostrzega jednej prostej rzeczy - stare ledwo jeździło, a czymś muszę dzieci wozić!
Teraz przynajmniej są bezpieczne, bo nic nie trzeszczy i spaliny nie wpadają do środka.
fot. Unsplash
No, ale ja jestem ta zła. Od razu poszła plotka, że dorobiłam się na moich dzieciakach. Mam ich trójkę, więc 1500 do ręki co miesiąc. Zapomnieli tylko, że nie klepiemy biedy i na pierwsze nic nie dostaję. Dzieci nigdy nie chodziły głodne czy brudne, więc tym bardziej nie rozumiem. Te pieniądze pomogły nam w taki sposób i tyle.
Po co drążyć temat? Dla mnie samochód to uzasadniony wydatek. Dzieci są małe - jedno odwożę do przedszkola, dwoje do szkoły. Trudno, żeby same tam chodziły. U nas nawet pobocza na drodze nie ma. Kupiłam auto dla NAS, a nie dla siebie!
Boli mnie bardzo taka ludzka zawiść. Pewnie zrobiliby to samo na moim miejscu.
fot. Unsplash
Ich zawsze denerwowało, że nam się lepiej powodzi. Bo mąż też ma auto, okna sobie wymieniliśmy, zaczęliśmy remont dachu. To się ludziom nie podoba. Dom nam się powinien walić na głowę, a do pracy powinniśmy dojeżdżać PKS-em. Co to w ogóle za myślenie? Byle innym gorzej było.
Dla mnie priorytetem było to, żeby wozić dzieci bezpiecznie i tak wykorzystałam pieniądze, które dostałam. Miałam do tego pełne prawo. Zaczyna mnie denerwować, że teraz tak wszystkim się do portfeli zagląda. No bo to z budżetu, to podatnik ma prawo.
Ja sobie nie życzę takich komentarzy pod moim adresem!
Joanna