Zacznę od tego, że mam 29 lat i jestem rozwódką. Z mężem przed ślubem spotykałam się 5 lat z czego 2 mieszkaliśmy ze sobą. Wiadomo jak to bywa w związku, raz są wzloty, raz upadki. U nas niestety upadków było więcej, mimo tego kochaliśmy się i chcieliśmy wziąć ślub. Niestety im bliżej ślubu, tym było między nami gorzej, nie raz i nie dwa żaliłam się rodzinie i przyjaciółkom, że ślub to chyba nie najlepszy pomysł, jednak za każdym razem słyszałam, żebym nie dramatyzowała i myślała o weselu.
Rozmawiałam o tym z narzeczonym i on też nie był przekonany. Jednak presja otoczenia, zaliczki za wesele wzięły górę i ślub cywilny się odbył. Niestety po ślubie nie było lepiej. Było znacznie gorzej. Jemu nic się nie chciało, tylko by siedział, oglądał seriale i piwo pił, ja natomiast uciekałam w pracę. Pół roku po ślubie powiedziałam dość.
fot. iStock
Przeprowadziliśmy z mężem poważną rozmowę, albo walczymy o nasz związek, albo się rozwodzimy i szukamy szczęścia z kimś innym, bo obydwoje zasługujemy na szczęście. Ta rozmowa uświadomiła nam jednak, że się nie kochamy, ślub to był pomyłka i się rozstajemy. Bez kłótni i w sumie bez większego żalu polubownie się rozwiedliśmy i wiecie co? Momentalnie zostaliśmy napiętnowani.
Chociaż nie, ja zostałam. Okazało się, że rozwódka to druga kategoria. Najgorsze, że między wierszami słyszałam to również od bliskich znajomych. „Rozwódka to już kobieta po przejściach, która pewnie weźmie pierwszego lepszego byleby kogoś mieć”, „spotykanie się z rozwódką to poprawianie po kimś”, „ciekawe czemu się rozwiodła, pewnie fatalną żoną była i ją rzucił”, „wstyd być rozwódką”.
fot. iStock
„Pewnie skończy z masą kotów, bo kto używaną weźmie”, „trzeba było nie wychodzić za mąż, to teraz byś nie była na straconej pozycji w szukaniu faceta”. „Taka młoda, a już po rozwodzie, życie zmarnowała”. No ręce mi opadają. Nie czuję się gorsza. Jestem szczęśliwa, mój były mąż zresztą też. Obydwoje popełniliśmy błąd, ale to nie znaczy, że mam być oceniana przez pryzmat tego, że w szufladzie mam schowane orzeczenie, że jestem po rozwodzie.
A najczęściej oceniają mnie ludzie, którzy są w związkach małżeńskich, ale są nieszczęśliwi i się zdradzają. My, z byłym już mężem byliśmy chociaż wobec siebie szczerzy i w końcu podjęliśmy wspólną, dojrzałą decyzję.
Anonim