Mam 28 lat i naukę języka angielskiego rozpoczęłam już w zerówce. Potem cała podstawówka, gimnazjum, liceum, na studiach też. Nawet przez 2 lata chodziłam na kurs. Maturę co prawda zdałam bardzo dobrze, o ile pamiętam, to zdobyłam 80 procent z pisemnej. Ale co z tego? Znam dużo słów, rozumiem teksty pisane, sama potrafię coś napisać, ale z dogadaniem się mam ogromny problem.
Wydawało mi się zawsze, że skoro tak długo się uczę i mam dobre oceny, to znaczy, że jestem w tym świetna. Ale wiecie co? Nie miałam okazji tego sprawdzić. Jakieś głupie rozmówki z nauczycielami były spoko, bo zawsze dotyczyły przerabianego materiału, wyraźnie do mnie mówiono. Wróciłam właśnie z wakacji i przekonałam się, że nic nie umiem! Pojechałam do głupiej Bułgarii, a i tak się zbłaźniłam.
fot. iStock
Przed wyjazdem byłam nastawiona pozytywnie. Na pewno ze wszystkimi się dogadam. Polacy o wiele lepiej znają języki obce, niż jacyś tam zacofani Bułgarzy. Poradzę sobie na recepcji, w restauracji, na zakupach. Bo co to trudnego? Zameldować się, poprosić o colę, zapłacić kartą i tyle. Niestety, okazało się, że moje słownictwo jest zbyt ubogie, nie umiem się posługiwać czasami, brakuje mi normalnie słów i nie wiem jak mam coś powiedzieć.
Zbłaźniłam się już w czasie meldowania się. Recepcjonistka idealnym angielskim mnie zagaduje, a ja nic nie wiem. Wszystko załatwiliśmy na migi, tak się zestresowałam, że nie wiedziałam nawet jak jest „dziękuję”. Cały pobyt to był horror, bo bałam się wychodzić. Bałam się, że ktoś mnie zagada. A tu trzeba było czasem pójść na zakupy, spławić natrętów na ulicy, zapytać o drogę...
fot. iStock
Byłam na tych wakacjach z mamą i skompromitowałam się przed nią. Wmawiałam jej, że super znam angielski i wszystko załatwię. Mnie paraliżowało i to ona na migi się dogadywała. Opowiedziała o tym później tacie, siostrze, reszcie rodziny. Dla mnie to tragiczne doświadczenie. Wyszło na to, że nic nie potrafię i 20 lat nauki poszło na marne.
Czy tylko ja dochodzę do takich wniosków? Mam wrażenie, że wszyscy uczymy się tego samego przez lata i nic z tego nie wynika. Polakom się tylko wydaje, że są poliglotami. Ja już się tak zraziłam, że nigdy nie wyjadę za granicę. Szkoda moich nerwów. Męczyłam się strasznie, bo nie potrafiłam się dogadać. Co zrobiłam źle, że przez tyle lat nauki niewiele się nauczyłam?
Dorota