Jest mi bardzo źle. Nie czuję się lubiana w mojej nowej klasie i wydaje mi się, że winni są moi rodzice. Przez nich nie miałam okazji poznać bliżej koleżanek i kolegów. Wystarczy, że raz nie pojechałam na wycieczkę i wszyscy się ode mnie odsunęli. Oni się tam zżyli, a ja co? Jak jakiś dziwak, jedyna, której rodzice nie puścili.
Zaczęłam pierwszą klasę liceum i od dawna było wiadomo, że w październiku będzie wyjazd organizacyjny. 5 dni w górach. Bardzo chciałam tam być i mówiłam o tym mamie. Zwłaszcza, że przy zapisie już o tym wspominali. Wystarczyło odłożyć trochę pieniędzy, ale ona o tym zapomniała.
Potem, jak trzeba było się zdecydować i wpłacać to powiedziała, że ich na to nie stać. Musiałam wymyślić jakąś głupią wymówkę, żeby się usprawiedliwić.
Jak wychowawczyni pytała, to zmyśliłam, że moja babcia jest bardzo chora i muszę jej pomagać. Chciała dzwonić do rodziców, żeby sami się tym zajęli i pozwolili mi ze wszystkimi jechać, ale odradziłam jej. Powiedziałam, że ciężko to przeżywają i takie tam bzdury. Mamie już o tym nie mówiłam. Oni pojechali, a ja musiałam chodzić na lekcje do innej klasy.
Potem widziałam w Internecie ich zdjęcia i posty. Chciało mi się płakać. Tam było pięknie i super się bawili. Jak już wrócili, to wszyscy byli zżyci, trzymali się razem. Tylko ja gdzieś z boku. Nawet nie mam z nimi o czym rozmawiać, bo ciągle przypominają sobie sytuacje z wycieczki.
Boję się, że straciłam jedyną szansę na zakolegowanie się z nimi. Może niedługo zapomną o wyjeździe, ale dobry kontakt zostanie. Ja dalej nie będę się dla nich liczyła.
Takie wycieczki są bardzo ważne. Nie chodzi o to, żeby sobie pojechać i nie musieć chodzić do szkoły. To na nich się poznaje bliżej ludzi i tam się zaczynają przyjaźnie. Mnie to wszystko ominęło i ciągle to odczuwam. Zostałam przez klasę odtrącona. Nie wiem czy to się kiedyś zmieni. Mam za to żal do rodziców.
Wiem, że mają problemy z pieniędzmi, ale wiedzieli o tym dużo wcześniej. Mogli jakoś zorganizować kasę. Mówiłam, że mi zależy i muszę tam jechać. Teraz tylko czekam, jak na wywiadówce wyda się moje kłamstwo o babci. Wychowawczyni już w ogóle mnie przekreśli.
Lubiłam chodzić do szkoły, ale liceum zaczyna się tragicznie. Chce mi się płakać.
Zuzanna