Święta spędziłam całkiem spokojnie i fajnie, ale poza rodzinnym domem. Mieszkam na stałe w Irlandii. Mam stały kontakt z rodziną, łączymy się przez Skype, wysyłamy sobie prezenty. Wigilię w Polsce zorganizowali moi rodzice i zaprosili mojego brata z dziewczyną oraz siostrę z mężem i dzieckiem.
Dużo wcześniej przesłałam prezent dla bratanka i miał trafić pod choinkę. Tak też się stało. Problem w tym, że nikt nie wspomniał dziecku, że to upominek od cioci. Już mniejsza o to, co to było, ale wydałam równowartość 300 zł, więc nie byle co.
U nas otwarcie mówi się, co od kogo jest. Pod mój prezent podszyła się… siostra.
fot. Unsplash
Niby to śmieszne i głupie, nie powinnam się przejmować, ale strasznie mnie to zdenerwowało. Powiedziała mi o tym mama. W sumie to z niej to wyciągnęłam. Poczułam się bardzo źle. Teraz siostrzeniec sobie myśli, że ciocia nic mu nie dała, a mama obsypała drogimi prezentami.
Uważam, że nie jest to fair. Myślałam, żeby kolejny raz dzwoniąc przez Skype zapytać go, jak się podoba upominek ode mnie, ale nie chcę robić afery. To znaczy, może chcę, ale jego nie zamierzam w to wciągać. Za to siostra powinna się dowiedzieć, co o tym myślę.
Tak się po prostu nie robi. Ja się postarałam, wydałam sporo pieniędzy i nikt tego nie docenił.
fot. Unsplash
Kolejny raz naprawdę zastanowię się dwa razy, zanim coś wyślę. Tym bardziej, że nie jestem pewna, czy to był pierwszy i jedyny raz. Może wcześniej też wręczała mu upominki od mnie twierdząc, że ona je kupiła? Z moją siostrą wszystko jest możliwe. Dla mnie to szczyt chamstwa, bo psuje moją relację z dzieckiem.
Jestem jego chrzestną i zależy mi na naszej więzi. Może to nie są zwyczajne relacje, bo widzimy się rzadko, ale regularnie z nim rozmawiam i przesyłam paczki. Siostrze widocznie na tym nie zależy i najchętniej wykreśliłaby mnie z rodziny.
Wygarnę jej to przy najbliższej okazji. Mam swoją godność.
Aneta