Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji, więc nie wiem, czy to normalne. Moim zdaniem nie, ale jakiegoś wielkiego doświadczenie nie mam. W końcu to moja pierwsza praca. Chodzi o to, że po kilku latach z firmy odchodzi pewna dziewczyna. Sama się zwolniła, zaraz kończy jej się okres wypowiedzenia i mamy ją pożegnać.
Jej przyjaciółeczki postanowiły zrobić wielką imprezę. Mamy się spotkać na sali konferencyjnej. Będzie ciasto, słone przekąski, napoje i oczywiście prezenty. Pół biedy, gdyby same to sfinansowały. Ale nie… One oczekują, że wszyscy z firmy, a przynajmniej naszego działu, dorzucą się do tego.
Już padła konkretna kwota i aż mnie trzepie, jak o tym pomyślę.
fot. Unsplash
Nie chodzi o 5 zł, ani nawet o 10. One to sobie wyliczyły i trzeba dać po 70. Wtedy starczy na catering i upominek pożegnalny. Widzę, jakie miny robią ludzie wokół, ale nie chcą dyskutować. Dają, ile sobie zażyczyły. Ja powiedziałam, że nie mam przy sobie gotówki i później się dołożę. One codziennie teraz na mnie naciskają.
Szczerze? Ani nie znam dobrze tej dziewczyny, ani jej specjalnie nie lubię. Moim zdaniem to przesada. Jak ktoś będzie za nią tęsknił, to niech wydaje kasę. Najlepiej by było, gdyby te koleżaneczki spotkały się gdzieś poza pracą i nie robiły takiego cyrku.
Czuję się przez nie osaczona i przymuszona. Wolałabym wydać 70 zł na kino albo dobrą kolację, a coś takiego. Zwłaszcza, że kokosów nie zarabiam.
fot. Unsplash
Takie okazje powinny być symboliczne - niech ktoś upiecze ciasto, w prezencie jakaś ramka ze zdjęciem całej ekipy i starczy. A tu się szykuje impreza roku, na którą nawet nie mam ochoty iść i tego finansować. Nie wiem za bardzo, jak mam się z tego wyplątać. Wyjdę na samolubną, skąpą i tą najgorszą.
Nikt z ekipy nie ma siły się temu przeciwstawić. A skąd ja mam wiedzieć, czy cała ta kasa pójdzie na organizację? Możliwe, że część sobie przywłaszczą, bo nikt tego nie kontroluje. Zastanawiam się, czy nie powiedzieć wprost: przestańcie mnie zaczepiać, złamanego grosza wam nie dam.
Pracuję z nimi od kilku miesięcy i nie czuję się zobowiązana.
Agata