Od 5 lat mam napady obżarstwa. Tylko udaję szczęśliwą! J., 20 l.

Mam 20 lat, studiuje dziennie, weekendami pracuję, mam przyjaciół. Niby wszystko jest ok, jednak jestem bardzo nieszczęśliwa, chociaż nic na to nie wskazuje, zawsze jestem pogodna i uśmiechnięta, jednak wewnętrznie wciąż toczę walkę. Jestem gruba. Udaję, że się nie przejmuję, a w głębi duszy cierpię codziennie. Mam 20 lat, mierzę 160 cm wzrostu i ważę jakieś 80 kg. Już sama nie umiem sobie z tym poradzić, próbowałam wiele razy, ale nigdy nie umiałam wytrwać bez kompulsywnego objadania się.  To mnie już wykańcza, pocieszenie znajduje tylko w jedzeniu. Pustkę i zły humor zajadam wszystkim na co mam ochotę. Jem kiedy inni nie widzą, bo po prostu mi wstyd. Nie dość, że tłusta to jeszcze się objada... - pewnie każdy by tak pomyślał. Nie mam co szukać pomocy wśród bliskich, rodzina do szczupłych nie należy, a każde moje próby schudnięcia wyśmiewają mówiąc, że i tak to mi nic nie da, że wymyślam... przykłady można mnożyć.   
05.01.2014

Mam 20 lat, studiuje dziennie, weekendami pracuję, mam przyjaciół. Niby wszystko jest ok, jednak jestem bardzo nieszczęśliwa, chociaż nic na to nie wskazuje, zawsze jestem pogodna i uśmiechnięta, jednak wewnętrznie wciąż toczę walkę. Jestem gruba. Udaję, że się nie przejmuję, a w głębi duszy cierpię codziennie. Mam 20 lat, mierzę 160 cm wzrostu i ważę jakieś 80 kg. Już sama nie umiem sobie z tym poradzić, próbowałam wiele razy, ale nigdy nie umiałam wytrwać bez kompulsywnego objadania się. 

To mnie już wykańcza, pocieszenie znajduje tylko w jedzeniu. Pustkę i zły humor zajadam wszystkim na co mam ochotę. Jem kiedy inni nie widzą, bo po prostu mi wstyd. Nie dość, że tłusta to jeszcze się objada... - pewnie każdy by tak pomyślał. Nie mam co szukać pomocy wśród bliskich, rodzina do szczupłych nie należy, a każde moje próby schudnięcia wyśmiewają mówiąc, że i tak to mi nic nie da, że wymyślam... przykłady można mnożyć. 

 

Wcale to nie podbudowuje, na początku myślę „zrobię im na złość i dam radę!”, a potem przychodzi gorsza chwila i napycham się jedzeniem, aż mnie mdli i rzucam walkę. To trwa od 15 roku życia, ciągła walka, uciszam swoje sumienie jedząc paczkę chipsów, najpierw euforia, coś wreszcie poprawiło mi nastrój, później obwinianie siebie, jak mogłam to zrobić kolejny raz. Kolejny raz jedzenie bez opamiętania, byleby na chwilę poczuć ulgę. 

Ale do niczego to nie prowadzi, czuję się rozdarta. Chciałabym wreszcie zmienić swoje życie, zaakceptować siebie i zapanować nad objadaniem się. Spojrzeć w lustro i być szczęśliwa, nie chować się za czarnymi spodniami i luźnym bluzkami. Tylko nie wiem od czego zacząć, żeby znów się nie poddać. 

Nie stać mnie na trenera personalnego, drogich dietetyków. Wiem, że wszystko jest w moich rękach, jednak ja potrzebuje jakiejś pomocy, życzliwej rady, wiary we mnie. Może Wy, drogie Papilotki, byłyście w podobnej sytuacji i macie dla mnie rady jak się zmotywować i trzymać dyscyplinę, aby osiągnąć cel, albo znacie lekarza w Krakowie, który mógłby pomóc?

J.

Polecane wideo

Komentarze (33)
Ocena: 5 / 5
anonim (Ocena: 5) 10.01.2014 21:18
Też mam napady obżarstwa, a to się nazywa BULIMIA, niestety :( mierze tyle co ty, ale waże 51 kg niby mało, ALE PO MNIE TO WIDAĆ JAK CHOLERA :( kiedyś ważyłam 39 kg i wyglądałam chudziutko, ale to mi odpowiadało bardziej niż teraźniejszy wygląd. Od kilku dni się obżeram jak świnia, przytyłam w ciągu tygodnia ok 4 kg. ja nie wiem, jutro i przez kilka dni będę musiała zrobić sobie głodówkę, bo w przeciwnym razie jak przytyję i ponownie drastycznie schudnę będzie po mnie widać obwisłą skórę czego nie chce. Trzymajcie kciuki
odpowiedz
znajoma (Ocena: 5) 07.01.2014 17:01
Kobieto, ratuj się psychologiem albo psychiatrą póki jeszcze masz siłę cokolwiek zmienić. Przechodziłam, czy też przechodzę przez to samo piekło, jakim są zaburzenia odżywiania - diety, ćwiczenia, picie wody i inne cudowne wynalazki działają na ZDROWE osoby. A kompulsywne odżywianie się to poważna choroba, którą musisz po prostu wyleczyć. Wtedy problemy z wagą miną jak ręką odjął - zaufaj mi. Na początek polecam książkę "Nadwaga jest sprawą rodziny", jest dostępna na chomikuj.pl, ona pozwala wiele rzeczy na początek zrozumieć. Zaufaj mi, borykam się z zaburzeniami odżywiania od 12 roku życia, przybierały one wszelkie formy, i dopiero dobra terapia może cokolwiek pomóc. Powodzenia, jak coś to pisz!
zobacz odpowiedzi (1)
J. (Ocena: 5) 07.01.2014 13:13
cześć dziewczyny jestem autorką tego listu, jeśli, któraś również ma podobny problem, chce schudnąć i zacząć nowe życie, proszę o kontakt mailowy: [email protected] (osoby z krakowa, jeśli ktoś chętny możemy organizować spotkania, zapisać sie na 1 siłownię itd, lub pozostać przy kontakcie online) pozdrawiam i czekam na Was. J pamiętajcie: [email protected]
odpowiedz
www (Ocena: 5) 07.01.2014 11:26
dietetyk = 50zł
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 06.01.2014 19:58
jeśli rzeczywiście masz duży problem z przybieraniem na wadze,zbadaj tarczycę i poziom cukru we krwi. być może masz niedoczynność tarczycy lub cukrzycę.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie