To nie będzie dla mnie dobry rok... Za chwilę mam studniówkę, potem w czerwcu ślub siostry, ma się urodzić syn brata, więc jeszcze chrzciny. Ciekawe, co jeszcze wyskoczy. Mnóstwo okazji, kiedy trzeba ładnie wyglądać, uśmiechać się na siłę i pozować do zdjęć. A ja tego po prostu nienawidzę. Uważam, że na każdym wyglądam tragicznie.
Nie jestem gruba, ale na zdjęciach widać wszystkie moje niedoskonałości. Na pierwszym planie zawsze ten świński ryjek... Normalnie tak o sobie nie mówię, ale coś się takiego dzieje, że na fotografiach wyglądam gorzej, niż normalnie! Czego to jest wina? Na co dzień nie mam kompleksów, uważana jestem nawet za całkiem ładną, ale wystarczy aparat i wszystko wychodzi źle...
Może ja źle pozuję? Albo przed lustrem próbuję się oszukiwać, a w rzeczywistości jestem taka paskudna, jak na zdjęciach...
Mam na tym punkcie obsesję i nie wstydzę się do tego przyznać. Na każdej imprezie błagam fotografa, żeby mi pokazał zrobione zdjęcia. Jak mi się któreś nie podoba, to kasuję bez pytania. Jeśli fotki pstryka ktoś z rodziny, to sama chwytam za aparat i usuwam jak leci. Wszystkie, na których ja jestem. Czasami mam ochotę krzyczeć, jak rodzice oglądają jakiś album z przeszłości.
Zdarzyło mi się wyrzucać całe albumy albo pojedyncze zdjęcia. Kilka lat temu coś mi odbiło i powycinałam swoją twarz z kilku i z powrotem włożyłam do szuflady. Potem rodzice to zobaczyli i trochę się zaniepokoili... Nie wiem jak to nazwać. Nie słyszałam o takiej chorobie.
Czasami wydaje mi się, że przesadzam. Próbuję się uspokoić, znowu spoglądam na jakieś zdjęcie i mam ochotę je potargać. Zwyczajnie nienawidzę na siebie patrzeć. W lustrze – ok, ale fotki nie przejdą.
I jak ja mam przetrwać ten rok? Już mnie skręca w żołądku na myśl o studniówce. Wiem, że nie będę się dobrze bawiła. To nie jest możliwe, jak cały czas wypatruję fotografa. W wyobraźni już widzę, jakie paskudne zdjęcie mi zrobił. I potem bez mojej zgody wszyscy to zobaczą... U fotografa do dokumentów przeżywam koszmar, a co dopiero, jak będę pozowała z partnerem. Jak o tym myślę, to nie mogę w nocy usnąć.
Potem jeszcze ten ślub... Mam pomagać w wielu rzeczach, więc cały czas będę obok młodych. Wszyscy będą mi robić zdjęcia. Chciałabym ich poprosić, żeby tego nie robili, ale wiem, że to nie jest możliwe.
Czy któraś z Was ma taki sam problem? Ja już nie wiem, jak z tym żyć.
G.