Do tego listu skłonił mnie szereg sytuacji. Na początek może po krótce przybliżę wam moją osobę: jestem 22-latką, która studiuje, a zarazem dorabia dorywczo. Mam już dość sytuacji kiedy społeczeństwo wmawia mi, że jestem kobietą gorszej kategorii ponieważ nie mam faceta. Tak się złożyło, że studiuję trudny, typowo męski kierunek, więc mężczyzn nie brakuje, a pomimo to widzę samych niezaradnych życiowo.
Jak wspomniałam również pracuję, moja praca polega w skrócie na posługiwaniu się językami, więc co rusz muszę chodzić na kursy i się doszkalać. Kolejną rzeczą jest bieganie i siłownia. I w ten sposób 7 dób w tygodniu jest maksymalnie wypełnionych, kosztem wychodzenia ze znajomymi czy imprezowania.
Niestety na szukanie czy spędzanie czasu z facetem już brakuje. Będę szczera, przeżywam chwile samotności wydaje mi się chyba jak każdy, ale jak na razie nie mam parcia, dobrze czuję się w takim stanie. Jeśli znajdzie się facet który też ma w planach opuszczenie Polski i spełnia moje wymagania - czemu nie.
fot. Thinkstock
Wścibskie ciotki próbują wmówić mojej mamie i mi, że jestem tematem drażliwym ponieważ kuzynki które są 2 lata młodsze ode mnie biorą lada chwila ślub, a to wstyd, bo tradycja taka, że najstarsze wychodzą za mąż pierwsze. Na wesela za każdym razem przyprowadzałam innego kumpla, przy czym oczywiście rodzina wypytywała go kim jest i czy się hajtniemy.
Za każdym razem było mi wstyd bo musiałam mu się tłumaczyć, że nie przedstawiałam go rodzinie jako mojego narzeczonego. Kuzynki na forum rodziny delikatnie wbijały mi szpile odnośnie tej sfery. W ten sposób zaczęłam unikać uroczystości i spotkań rodzinnych. Kolejny ciekawy przypadek: kiedy wróciłam w rodzinne strony koleżanki z podstawówki organizowały spotkanie, wstępnie byłam zaproszona, a po magicznym pytaniu „czy mam kogoś” zostałam wyłączona z zaproszonych (wszystkie z nich wybierały się z drugimi połówkami).
Kolejny przykład: mam w paczce ze studiów taką jedną koleżankę która również to wyczuła i daje mi o tym przypomnieć ile razy tylko się da. Np. „ja nie pracuję ponieważ muszę poświęcać czas facetowi, a gotowanie mu etc. też zajmuje”.
fot. Thinkstock
Drogie Panie, jeśli nadal nie potraficie zrozumieć, że nie każda kobieta musi mieć faceta, urodzić mu dziecko przed 25 rokiem życia, robić mu rosół i schabowego co niedzielę, to chociaż nie mówcie innym, jak powinni żyć. Dodam jeszcze, że jestem bardzo atrakcyjna (czekam na lincz), dużo czasu poświęcam na to.
Mogłabym mieć faceta ale mam wysokie wymagania, że tak się wyrażę nie chwycę się byle czego byle by tylko był, po to by zaimponować rodzinie i koleżankom, po drugie nie wiążę przyszłości z Polską. Facet mógłby tylko mnie ograniczać. Z natury jestem pewna siebie, ale kiedy ktoś stara się mnie zrównać z ziemią, z tego powodu jest mi po prostu przykro. Wiem, że nie jestem jedyna i jest więcej takich kobiet.
Anna