Spodziewam się dziecka i nie ma co ukrywać - planowane nie było. Trzeba jednak wypić piwo, które samemu się nawarzyło. Jestem dobrej myśli, chociaż moje marzenie o normalnej rodzinie raczej się nie zrealizuje. Z jednego prostego powodu - zaszłam w ciążę z facetem, który miał być tylko na chwilę. Nie wyobrażam sobie z nim żyć. Kiedy dowiedział się, że zostanie ojcem, od razu się oświadczył. A tak naprawdę ledwo się znamy.
Ok, w sumie to dobrze, że się nie wypiera. Niech płaci alimenty i będzie obecny w życiu pociechy. Ale niczego więcej od niego nie oczekuję. Mam nadzieję, że kiedyś spotkam kogoś lepszego, wezmę ślub i będzie fajnie. Między innymi dlatego nie chcę, aby nasz synek otrzymał jego nazwisko. Powinien nosić moje. Bardzo mi na tym zależy, a on tego nie rozumie i robi awanturę.
Jego zdaniem dziecko MUSI nosić nazwisko taty, bo tak jest zawsze. Niby jest taka tradycja, ale bez przesady. To sytuacja wyjątkowa, bo nie jesteśmy małżeństwem i nigdy nie będziemy. Skoro mam być samotną matką, to chociaż chcę się nazywać tak samo, jak moje dziecko. Inne dane osobowe tylko skomplikują nam życie. Wszędzie będę musiała się tłumaczyć.
Chcę mieć święty spokój i dlatego się przy tym upieram. Nie wiem za bardzo, co w sytuacji, kiedy spróbuje to uregulować sądownie. Na razie mam taki plan, że zaraz po narodzinach pójdę do urzędu stanu cywilnego zarejestrować synka i tam wpiszę moje nazwisko.
Mam nadzieję, że on wreszcie odpuści i nie będzie kontynuował tematu. Po porodzie chcę mieć święty spokój.
Agata