Zawsze lubiłam siebie i wierzyłam, że coś osiągnę. Trochę się to pozmieniało w ostatnim czasie. Zaszłam bardzo wcześnie w ciążę, a potem w kolejną. Mam 19 lat i 2 dzieci. Z tym samym partnerem. Jesteśmy razem, kochamy się i planujemy ślub. On bardzo o nas dba. Wiadomo, że trochę za wcześnie założyłam rodzinę, ale nie mam czego żałować.
Codziennie wmawiam sobie, że jestem wartościową osobą, dobrą mamą i dziewczyną. Kiedyś żoną. Skupiam się na najbliższych, chcę skończyć szkołę i na pewno mam jeszcze sporo ambicji. Ale inni tak tego nie widzą. Ich spojrzenia i komentarze są dla mnie bardzo przykre. Traktują mnie jak głupią puszczalską, która nie potrafiła się zabezpieczyć.
I przegrała życie. A ja nie mam takiego poczucia. Rodzina jest najważniejsza i cieszę się, że ją mam.
fot. Unsplash
Chciałam o sobie napisać, bo może ktoś zmieni zdanie o młodocianych matkach. Wiadomo, że czasami za tym wszystkim idą złe decyzje i nastoletnia naiwność, ale to nie powód, żeby wydawać wyrok. Nie skreślajcie mnie. Mam swój rozum, wiem jak to wygląda, ale robię wszystko, by zasłużyć sobie na szacunek.
Tego najbardziej mi teraz brakuje. Czuję się jak czarna owca. Nie jestem już tą samą Moniką, którą byłam wcześniej. Jestem tą dziewuchą, która wpadła. Tak się o mnie mówi. A ja naprawdę przewartościowałam swoje życie i nie jestem taka roztrzepana, jak kiedyś. Siedzę w domu, bawię dzieci, gotuję obiady i uczę się po nocach.
Dzieci nie powinny być dla mnie obciążeniem, ale powodem do dumy. I są, ale wiadomo jak ludzie na to patrzą.
fot. Unsplash
Dla nich jestem patologią. Do tego żerującą na zasiłkach i 500 plus. Pewnie spodziewają się, że zaraz urodzę kolejne i nie będę wiedziała, kto jest ojcem. Takie mają o mnie zdanie. Tylko dlatego, że wcześnie zostałam mamą. Jakoś o moim chłopaku tak się nie mówi. Niektórzy nawet mu współczują, że go „złapałam na dziecko”.
Dziewczynie zawsze jest trudniej. A najgorsze jest to, że najwięcej do powiedzenia mają inne kobiety. One mnie najbardziej oczerniają i dołują. Przykre, bo każda z nich mogła być na moim miejscu. Wcale nie trzeba być jakimś głupim prostakiem, żeby zaliczyć wpadkę.
Chcę czuć się dobrze. Po prostu mi tego nie utrudniajcie…
Monika