Ledwo się zaczął rok szkolny, a ja już mam problemy z zasypianiem. Cały czas się boję. Nie martwię się normalnymi przedmiotami, ale tylko WF-em. Nienawidzę ćwiczyć przy innych ludziach. Potem jestem spocona, śmierdzę, włosy mi się kleją i w takim stanie mam iść na następne lekcje. To nie jest Ameryka, żeby były prysznice i normalna przebieralnia.
Nie tylko o pot mi chodzi, bo ja się ogólnie nie lubię męczyć. Zwłaszcza, jak ktoś mi stoi nad głową i każe wykonywać jakieś trudne rzeczy. Na każdej lekcji się kompromituję. Nie umiem odbierać piłki, jak gramy w siatkówkę, fikołki mi nie wychodzą, a w czasie aerobiku czuję się jak idiotka. Lubię tylko pływać, ale na basen z klasą nie chodzimy.
Chciałabym się wreszcie wypisać, ale nikt mi nie chce pomóc!
Rozmawiałam o tym z mamą, ale ona twierdzi, że przesadzam. Mówi, że nie będzie przykładała ręki do mojego lenistwa. Na pewno sama nie będzie mnie zwalniała, ani nie załatwi zwolnienia lekarskiego. To co ja mam zrobić? Bardzo to wszystko przeżywam i na niczym nie mogę się skupić. Zaraz się zaczną sprawdziany, a ja nie będę się uczyła, tylko bała się WF-u.
Rok temu też tak było, ale miałyśmy fajną panią. Ona na nas nie krzyczała i nie wymyślała głupich ćwiczeń. Jakoś przeżyłam. Teraz jej już nie ma i trafił nam się nauczyciel. Głupio mi się tak wyginać przy facecie, a na dodatek on jest strasznie ostry. Dopiero raz miałam z nim zajęcia i już mam dość.
Nie wytrzymam tego psychicznie...
Wyjdę pewnie na lenia, ale ja mogę przysiąc, że będę się ruszała. Nawet mówiłam mamie, żeby mi wykupiła karnet na basen i sprawdzała, czy tam chodzę. O wiele bardziej wolę coś takiego, niż męczyć się i śmierdzieć w szkole. Jak sobie tylko wyobrażam WF, to mnie zaczyna boleć brzuch i rano nie chce mi się wstawać. Mam już chyba nerwicę, a dopiero się rok szkolny zaczął.
Sama zwolnienia sobie nie załatwię, bo lekarze ot tak ich nie wystawiają. Zwłaszcza, gdybym przyszła bez rodziców. Nie wiem już co mam zrobić. Następnym razem zgłoszę brak stroju, potem może powiem, że mam miesiączkę, ale nie da się tak w nieskończoność.
Co mogę zrobić?
Anna