Jestem blisko z moja siostrą, bardzo ją kocham, dobrze się dogadujemy... I chyba dlatego jest mi jej trochę żal. Chciałabym, aby było jej w życiu łatwo i nie miała problemów, ale nawet ja nie potrafię patrzeć na nią bezkrytycznie. Mama jej powtarza, że jest śliczna, a dobrze wiemy, że nie wygląda wcale tak dobrze. Ja jestem zgrabna, chyba ładna, a ona... No, dużo jej brakuje. Trochę to dziwne, bo mamy tych samych rodziców.
Nie mam kompleksów i chyba nie powinnam mieć. Ona ma ich mnóstwo i wcale jej się nie dziwię. Bardzo rzadkie włosy, dziwny kształt twarzy, krótkie nogi, delikatna nadwaga. Wcale nie wyglądamy jak siostry. Ciekawe, jak to możliwe... Niektórzy się dziwią, że jesteśmy rodziną. Ładna mama, przystojny tata, ja i ona taka nie za bardzo. Naprawdę mi jej żal.
fot. iStock
Chciałabym jej pomóc, ale naprawdę nie wiem jak. Chętnie pożyczam jej ubrania i podsuwam kosmetyki, ale niektórych rzeczy nie da się ukryć. Modelką to ona na pewno nie będzie. W jej wieku miałam już chłopaka, a na nią żaden nie chce spojrzeć. Jest mądra, ale co z tego, skoro natura nie dała jej do tego urody. Nie chcę nawet tak mówić, ale obiektywnie, to ona jest po prostu brzydka.
Szkoda mi jej, bo trudno będzie jej znaleźć faceta, odnaleźć się w towarzystwie itd. Tylko, że jak ona ma ciężki dzień, płacze i mówi, jaka to jest beznadziejnie brzydka, to ja nawet nie potrafię jej pocieszyć. Co mam mówić? Jesteś śliczna, zgrabna i w ogóle wspaniała? Nie jest i dobrze o tym wszyscy wiemy.
fot. iStock
Rozumiem, że mama jej wmawia takie rzeczy, ale mnie to nie przechodzi przez usta. Czasami czuję się z tym podle. Nie dość, że nie wiem jak jej poprawić humor, to jest mi też trochę głupio. Ja miałam szczęście urodzić się ładna i mogę udawać, że znam jej ból. Widzę, jak się z tym męczy i nic nie da się z tym zrobić.
Czasami się zastanawiam, czy ona na pewno jest dzieckiem moich rodziców. To niemożliwe, żebyśmy się tak bardzo różniły!
Ewa