Nie planowałam czegoś takiego, ale stało się. Zmieniłam pracę, weszłam w nowe środowisko, poznałam kogoś wyjątkowego i pokochałam go. Na początku próbowałam tłumić swoje uczucia, bo kto to widział… On starszy o kilka lat, na wyższym stanowisku, ma żonę, poukładane życie. Naprawdę nie robiłam nic, żeby to wszystko zniszczyć.
Wkrótce okazało się, że on też ma mnie na oku. Jeden wyjazd integracyjny i doszło do czegoś więcej. Zaczęliśmy spędzać ze sobą mnóstwo czasu. Najpierw niby zawodowo, ale wkradało się do tego coraz więcej prywatności. A wręcz intymności. Zostaliśmy parą, a mnie przypadła rola tej drugiej.
Tak jest niestety do dzisiaj, bo on nie potrafi uczciwie przyznać, że woli mnie, a z nią już nic go nie łączy.
fot. Unsplash
Nic, poza dzieckiem, bo jego żona zaszła w ciążę. Myślałam, że to oznacza koniec naszego romansu. Nawet mu to zaproponowałam. Popłaczę kilka dni, zapomnę, a on niech dalej układa sobie życie rodzinne. Stwierdził, że tego nie chce. Dziecko oczywiście pokocha, ale jego matka w ogóle go już nie interesuje. To straszne. Z jej perspektywy oczywiście.
Wyznaje mi miłość, obiecuje wyjaśnienie sytuacji, że wreszcie będziemy oficjalnie razem. Kiedy? Tego właśnie nie wiem. Zasłania się tym, że ciężarnej nie wolno denerwować. Przecież ona i tak musi się czegoś domyślać. Niech już teraz się dowie, na czym tak naprawdę stoi.
Tak, jestem za tym, żeby on ją teraz zostawił. I obiecał, że zawsze będzie mogła na niego liczyć w sprawach związanych z dzieckiem.
fot. Unsplash
Możecie się domyślić, co on na to. Nadal mnie zwodzi. Kiedyś czekaliśmy nie wiem na co, a teraz na rozwiązanie. Później się okaże, że jeszcze rok. A najlepiej do komunii dziecka. Do tej pory byłam naiwna, ale dosyć tego. Oczekuję jasnych deklaracji i konkretnych kroków. Zastanawiam się, czy nie załatwić sprawy za niego. Zawsze mogę anonimowo i oczywiście uprzejmie donieść…
Cały czas wierzę w to, że on mnie kocha. Moje uczucie też jest silne. Chcę być z tym facetem, chociaż bardzo skomplikował sobie życie. Jakoś damy radę. Problem w tym, że on nie potrafi postawić wszystkiego na jedną kartę.
Wiola