Poradźcie mi, jak uspokoić swojego chłopaka. Jesteśmy ze sobą już dość długo, ale od niedawna zachowuje się naprawdę okropnie. Chciałabym być z niego dumna, a na razie muszę się tylko za niego wstydzić. Chyba poczuł się w moim towarzystwie zbyt swobodnie, bo już w ogóle się nie hamuje. Wiem, że faceci z czasem tracą swój zapał i pokazują swoją prawdziwą twarz, ale bez przesady! Do niedawna był taki grzeczny i kulturalny, a teraz wychodzi z niego prostak.
Zaczęło się od dziwnych zachowań w domu. Zamieszkaliśmy razem. Najpierw dbał o porządek, zachowywał się bardzo fajnie, a z czasem jest coraz gorzej. Już nie ma oporów, żeby zdjąć z siebie brudne ciuchy i rzucić je na środek pokoju, przy obiedzie beka i mlaszcze, potem grzebie w zębach... Nawet nie mówię o innych rzeczach. Łazi w jakichś brudnych t-shirtach, potrafi się położyć do łóżka bez umycia zębów. To jest naprawdę obleśne.
Ja się staram, żebym zawsze wyglądała porządnie, nie wydaję okropnych odgłosów ustami i innymi częściami ciała, jak on... Fajnie, że czuje się w moim towarzystwie tak swobodnie, ale to mi przeszkadza. Do niedawna był dla mnie chodzącym ideałem, prawie śliniłam się na jego widok, a teraz miewam odruchy wymiotne. Tak się nie zachowuje prawdziwy mężczyzna, ale niedojrzały głupek. Zresztą, gdyby on taki był tylko przy mnie... Ale nie, inni też muszą to znosić.
Cieszę się, że polubił moich rodziców i czuje się przy nich tak swobodnie, ale to nie tak powinno wyglądać. Jednego dnia opowiadam mamie, jaki on wspaniały, gdzie byliśmy, co robiliśmy, jakie mamy plany, a drugiego odwiedzamy ich razem i czar pryska. Siorbanie zupy, jedzenie rękami, popuszczanie paska po wszystkim i leżenie na fotelu z wywalonym brzuchem... Wspaniale to musi wyglądać z boku. I kompletny brak taktu, bo opowiada świńskie dowcipy i dogaduje mojemu tacie.
Ok, rozumiem, że każdy zachowuje się w sytuacjach nieoficjalnych trochę inaczej. Czujemy, że możemy sobie pozwolić na więcej. A on pozwala sobie na zdecydowanie za dużo! Mówiłam mu, że nie czuję się wtedy komfortowo i wolałabym, żeby okazywał minimum kultury. Na to on mi odpowiada, że nie będzie się spinał, bo przecież to sami swoi i nie ma się czego wstydzić. Jakoś mój ojciec w domu się tak nie zachowuje.
Nie pomaga nawet wyzywanie go od prostaków, bo on tylko się wtedy głupio śmieje. Nie takiego faceta poznawałam, nie z takim chciałam być. Wszystko inne mi w nim pasuje, ale tego nie mogę znieść. Co z tym zrobić?
Bożena