Usłyszałam od lekarza, że moje małe piersi to KALECTWO. Agata, 26 l.

Nikt mi nie wierzy, że lubię swój maleńki biust.
Usłyszałam od lekarza, że moje małe piersi to KALECTWO. Agata, 26 l.
fot. Thinkstock
09.03.2018

Chyba będę pierwsza, która to napisze, ale uwielbiam swoje małe piersi. Codziennie dziękuję losowi i naturze, że nie muszę dźwigać na sobie kilku kilogramów, które do niczego się nie przydają. Mam 26 lat i noszę stanik w rozmiarze 0, czyli tak naprawdę krótki top zakrywający sutki. Żadnej miseczki nie potrzebuję, bo nie miałabym do niej czego wsadzić. Jestem zupełnie płaska.

Nie chodzi o to, że mam kompleksy i przesadzam. Jest wręcz przeciwnie – podoba mi się to i naprawdę nic tam nie mam. Nie zawsze tak było, ale od kilku lat jestem z tym w pełni pogodzona. To zasługa moich rodziców, którzy nigdy nie powiedzieli ani słowa na ten temat. A jeszcze większa mojego chłopaka, z którym jestem od początku studiów i nigdy na nic nie narzekał.

Czuję się w 100% kobietą, ale niestety niektórym to nie pasuje.

 

małe piersi

fot. Thinkstock

Wcześniej byłam wulgarnie wyśmiewana na każdym kroku, bo wiadomo jak jest w szkole. W przebieralni śmiały się koleżanki, na korytarzu chłopcy krzyczeli do mnie „deska” i łatwo nie było. Im jestem starsza, tym mniej oczywiste są te uszczypliwości. Ostatnio koleżanka zapytała, gdzie kupić porządną bieliznę, ale zaraz stwierdziła, że skąd ja mogę wiedzieć. Albo lekarz poprosił, żebym została w samym staniku, a potem westchnął „ojej”.

W nerwach wiele osób mówi do mnie „deska”. To najlepszy epitet pod moim adresem, ale trochę jak kulą w płot, bo już mnie to nie rusza. Tzn. przykro mi, że ktoś chce mnie dobić, ale akurat rozmiarem stanika się nie przejmuję.

Czasami mi się wydaje, że to inni ludzie mają problem z moim biustem, a nie ja sama. Skoro ja siebie akceptuję, to dlaczego oni nie chcą tego zrozumieć?

małe piersi

fot. Thinkstock

Wspominałam o lekarzu i jeszcze coś sobie przypomniałam. Jakieś 2-3 lata temu w czasie wizyty u internisty ten mnie zapytał, czy nie chciałabym coś zrobić z tym defektem. Podobno NFZ czasami pomaga takim kalekom. Dałabym mu w twarz, gdybym wiedziała, że mnie za to nie wsadzą. Ogólnie atmosfera jest taka, że jak kobieta ma małe piersi, to MUSI być nieszczęśliwa.

Ja jestem. Ale nie mogę. Na pewno tylko udaję, a nocami płaczę w poduszkę. Po przebudzeniu mam nadzieję, że może urosły... Tak się chyba niektórym wydaje. Bo jak baba bez cycków, to nie baba.

Przepraszam bardzo, to kim ja w takim razie jestem?

Agata

Polecane wideo

Komentarze (32)
Ocena: 4.75 / 5
Martyna (Ocena: 5) 23.01.2020 19:41
Ja miałam zupełnie odwrotnie - nie lubiłam swoich małych piersi. Były moim największym kompleksem i dlatego postanowiłam coś zmienić. Powiększyłam piersi implantami w Klinice Galena i uważam, że efekty są doskonałe. Piersi wyglądają tak jak zostało to ustalone na konsultacjach. W Klinice pracują sami specjaliści, doskonale wiedzą jak zadowolić pacjenta.
odpowiedz
we (Ocena: 5) 05.04.2019 15:20
Też tak mam i nigdy nie miałam kompleksów. nigdy też nie musiałam udowadniać ani sobie ani innym, że jestem mimo to kobieca. kobiecość to też piękne włosy, zgrabne nogi i pupa, zbadane dłonie i sexy głos. na powodzenie nigdy nie narzekałam, mój mąż kocha mnie taka jaką jestem, noszę bikini i chodzę na basen, tym mikorobisutem wykarmiłam też dwoje dzieci. Naprawdę sadzicie, że kobiety nie mają większych problemów niż rozmiar biustu? klucz to samoakceptacja, mam koleżankę z wielkimi piersiami - jest sama i zawsze się wstydziła tych swoich atutów. Nie będę przepraszać, że mam mały biust, lubię go. Poza tym to wyłącznie moja sprawa.
odpowiedz
totalmetal (Ocena: 5) 25.06.2018 04:09
Mi się podobają dziewczyny z bardzo małymi rozmiarami w tym zero. Zawsze chciałem taką poznać , ale wszystkie jakie widziałem były już zajęte, więc chyba wielu facetom podobają się takie dziewczyny ;)
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 10.03.2018 11:52
Bez zaklinania rzeczywistości, piersi to piękny atrybut kobiecości, ale tylko jeden z wielu. Sama noszę rozmiar 32A, a i te staniki czasem odstają. Mój biust jest mikroskopijny, ale nie zdecydowałabym się na operację. Narażanie zdrowia dla wyglądu wydaje mi się niepoważne. Poza tym, znam całą masę przepięknych, niesamowicie zmysłowych kobiet, ale żadna z nich nie jest ideałem. Tu czegoś za dużo, tam za mało. Idealne szczęściary to naprawdę rzadkość. Uważam, że kobiety powinny w końcu przestać za siebie przepraszać i zacząć manifestować swoją kobiecość. Już tak się nie skupiajmy na mankamentach, w każdej kobiecie jest coś pięknego, trzeba to eksponować i być z tego dumnym. Wczoraj byłam na imprezie z piękną koleżanką, która pół nocy się poprawiała i zakrywała swoje niesamowite kształty. Dlaczego się wiecznie wstydzimy? Piersi czy ich brak, ciągle jesteśmy kobietami, kobiecość zaczyna się w głowie :) Głupimi uwagami nie ma się co przejmować.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 09.03.2018 14:13
nie wierze ze mozna byc zadowolonym z braku biustu, nawet najmniejszego. to nie twoja wina wiec swietnie z\e to akceptujesz ale to jest kalectwo..
zobacz odpowiedzi (9)

Polecane dla Ciebie