Chyba będę pierwsza, która to napisze, ale uwielbiam swoje małe piersi. Codziennie dziękuję losowi i naturze, że nie muszę dźwigać na sobie kilku kilogramów, które do niczego się nie przydają. Mam 26 lat i noszę stanik w rozmiarze 0, czyli tak naprawdę krótki top zakrywający sutki. Żadnej miseczki nie potrzebuję, bo nie miałabym do niej czego wsadzić. Jestem zupełnie płaska.
Nie chodzi o to, że mam kompleksy i przesadzam. Jest wręcz przeciwnie – podoba mi się to i naprawdę nic tam nie mam. Nie zawsze tak było, ale od kilku lat jestem z tym w pełni pogodzona. To zasługa moich rodziców, którzy nigdy nie powiedzieli ani słowa na ten temat. A jeszcze większa mojego chłopaka, z którym jestem od początku studiów i nigdy na nic nie narzekał.
Czuję się w 100% kobietą, ale niestety niektórym to nie pasuje.
fot. Thinkstock
Wcześniej byłam wulgarnie wyśmiewana na każdym kroku, bo wiadomo jak jest w szkole. W przebieralni śmiały się koleżanki, na korytarzu chłopcy krzyczeli do mnie „deska” i łatwo nie było. Im jestem starsza, tym mniej oczywiste są te uszczypliwości. Ostatnio koleżanka zapytała, gdzie kupić porządną bieliznę, ale zaraz stwierdziła, że skąd ja mogę wiedzieć. Albo lekarz poprosił, żebym została w samym staniku, a potem westchnął „ojej”.
W nerwach wiele osób mówi do mnie „deska”. To najlepszy epitet pod moim adresem, ale trochę jak kulą w płot, bo już mnie to nie rusza. Tzn. przykro mi, że ktoś chce mnie dobić, ale akurat rozmiarem stanika się nie przejmuję.
Czasami mi się wydaje, że to inni ludzie mają problem z moim biustem, a nie ja sama. Skoro ja siebie akceptuję, to dlaczego oni nie chcą tego zrozumieć?
fot. Thinkstock
Wspominałam o lekarzu i jeszcze coś sobie przypomniałam. Jakieś 2-3 lata temu w czasie wizyty u internisty ten mnie zapytał, czy nie chciałabym coś zrobić z tym defektem. Podobno NFZ czasami pomaga takim kalekom. Dałabym mu w twarz, gdybym wiedziała, że mnie za to nie wsadzą. Ogólnie atmosfera jest taka, że jak kobieta ma małe piersi, to MUSI być nieszczęśliwa.
Ja jestem. Ale nie mogę. Na pewno tylko udaję, a nocami płaczę w poduszkę. Po przebudzeniu mam nadzieję, że może urosły... Tak się chyba niektórym wydaje. Bo jak baba bez cycków, to nie baba.
Przepraszam bardzo, to kim ja w takim razie jestem?
Agata