W naszej rodzinie nastał bardzo płodny czas. Rok temu urodziła moja siostra, a teraz na finiszu ciąży jestem ja i moja kuzynka ze strony taty. Terminy różnią nam się dosłownie o kilkanaście dni, więc nie wiadomo, która będzie pierwsza. Normalnie by mnie to nie interesowało, ale to ona wprowadza taką nerwową atmosferę. Doskonale wiedziała, jak chcę nazwać swoje dziecko i to ona zgapiła ode mnie. Po prostu pewnego dnia ogłosiła wszem i wobec, że synek otrzyma imię X.
Problem w tym, że mam te same plany i to ja pierwsza je ogłosiłam. Uważam, że zachowała się bardzo nie fair. Ukradła mój pomysł. Jest tyle imion do wyboru, a ona musiała akurat to. To czysta złośliwość z jej strony. I teraz, zamiast spokojnie czekać na rozwiązanie, to się stresuję. Jeśli ona urodzi pierwsza, to zarejestruje dziecko i ja będę musiała nagle zmieniać to imię.
fot. Unsplash
Bo chyba nikt sobie nie wyobraża, żeby w tak bliskiej rodzinie były dwie osoby o tym samym imieniu? Nazwiska mamy różne, ale to i tak problem. Ja chodzę znerwicowana, a przez tę całą sytuację rodzina podzieliła się na dwa obozy. Jedni trzymają moją stronę, inni jej i zrobiło się niezłe bagno. Usłyszałam nawet, żebym sobie odpuściła. Ale to nie ja zaczęłam! Od kiedy tylko wiedziałam, jaka jest płeć dziecka, mówiłam jak chcę je nazwać.
Postronnym osobom ten problem może wydać się śmieszny, ale mnie to wcale nie bawi. Nie chcę zmieniać swojej decyzji tylko dlatego, że ktoś inny postanowił zrobić mi na złość. A jeśli ona pierwsza dopnie swego, to chyba nie będę miała wyjścia… Chyba, że się jeszcze bardziej wścieknę i zrobię to, co planowałam. Bez oglądania się na tę wariatkę.
fot. Unsplash
Przykro mi tak mówić o osobie z bliskiej rodziny, ale trudno to inaczej nazwać. Z nią zawsze było coś nie tak. Można powiedzieć, że ma na moim punkcie kompleks. Bo mój mąż ma stanowisko, wzięliśmy ślub kościelny (ona nie mogła, bo jest z rozwodnikiem), powodzi nam się. Jej życie to raczej pasmo porażek. Wyłącznie z jej winy, bo nikt inny za jej decyzje nie ponosi odpowiedzialności. Teraz jeszcze afera z tym imieniem. Zupełnie tak, jakby chciała mnie zniszczyć.
Co byście zrobiły na moim miejscu? Tylko nie mówcie, że to ja zgłupiałam i wymyślam problemy, których nie mam. Wyobraźcie sobie, że ogłaszacie całej rodzinie, że spodziewacie się syna, nadajecie mu już imię, a zaraz ktoś z bliskiego otoczenia robi to samo. To już jest moim zdaniem chamstwo.
Marta