Od jakiegoś czasu mieszkam w Warszawie wraz z chłopakiem, dzieli nas różnica wieku 6 lat. Aktualnie robię studia inżynierskie, a on jest już kilka lat po studiach. Nasz związek rozpoczął się rok temu, było bardzo romantycznie, ja przez większy przypływ gotówki nie pracowałam, on pracuje większość czasu zdalnie, więc udawało nam się prawie trzy miesiące przesiedzieć na wakacjach.
Wydaliśmy monstrualne sumy, gdzie większość pieniędzy pochodziła z mojej kieszeni. Ujmę to tak, że w tym czasie wydaliśmy równowartość połowy małego mieszkania w Warszawie (ale to nie o to chodzi). Szybko zamieszkaliśmy ze sobą i po jakimś czasie zaczęły mi przeszkadzać niektóre kwestie, a dokładniej finanse... Zarabiam niewiele, bo 4000 zł netto. I tu zaczyna się mój problem.
fot. Unsplash
Mój partner zarabia ponad 12 000 zł miesięcznie i jest to dla mnie strasznie upokarzające. Bardzo ciężko jest żyć mi codziennym przekonaniem, że jestem gorsza o jakieś 30%. Wiem, że mam 23 lata, a on 29, no ale jest to dla mnie trudne. Zawsze byłam tą ambitniejsza, tą najzaradniejszą itd. Teraz czuję się jakbym była po prostu głupia, bo nie potrafię zarabiać tyle ile on. Wiem, że on jest informatykiem, dorabia jeszcze jako DJ i są to dobre zawody, ja jestem tylko managerem w biurze nieruchomości i to jeszcze bez studiów... niesmak jednak pozostaje.
Ostatnio zastanawiałam się nawet czy nie zakończyć tego związku bym wiecznie nie czuła się niekomfortowo… Poradźcie mi czy mam rację, czy też przesadzam, bo już sama nie wiem co mam myśleć.
Roksana