Piszę do Was, bo już nie wiem do kogo się zwrócić. Mój problem nietypowy i myślę, że mało osób się z nim zmaga. Czuję obrzydzenie do własnego ciała, a konkretnie jednej jego części. Chodzi mi oczywiście o części intymne. Są dla mnie obrzydliwe do tego stopnia, że nie mogę nawet na nie patrzeć. Nikomu o tym nie mówiłam, a mam już 18 lat. Nie potrafię patrzeć na to nawet, kiedy się myję. Leję wodę na oślep.
Sama nie wiem, kiedy to się zaczęło. Nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek związku, ponieważ wiem, że będzie się to wiązało z pokazaniem "tego". Wygląda to dla mnie jak jakiś alien. Nie potrafię nawet tego inaczej nazywać.
fot. Unsplash
Nie wspominając nawet o tym, że utarte już nazwy brzmią dla mnie głupio, obraźliwie i są dla mnie uwłaczające...
Zazdroszczę facetom, że mają wszystko na wierzchu. To jest jak trzecia noga. Dla nich to nie jest tak trudne, bo mogą podejrzeć instrumenty innych facetów w kiblu. Już chyba nigdy nie pogodzę się z własnym ciałem. Drogie Papilotki, cóż czynić?
Pozdrawiam,
K.