Jestem Karolina i mam 21 lat. Od 5 lat jestem zakochana w mężczyźnie moich marzeń. Nie potrafię bez niego żyć. Niestety, ma on już inną. Magda jest piękną, inteligentną i wysportowaną dziewczyną. No po prostu ideał: dobra, miła, bez wad. Ja nie jestem taka. Jestem niska, mam trądzik i nadwagę. Nie mogę z nią konkurować.
Poznałam go będąc w liceum. Chodziliśmy razem do klasy, a teraz razem studiujemy. Kumplowaliśmy się od czasów szkolnych, jednak on nie ma pojęcia co do niego czuję, bo nigdy mu o tym nie mówiłam. Bałam się zniszczyć naszą przyjaźń.
Mateusz to miłość od pierwszego wejrzenia. Gdy go zobaczyłam, cały świat nagle zatrzymał się w miejscu. Nie słyszałam niczego po za biciem własnego serca. Stałam tam jak zahipnotyzowana. Podeszłam do niego i przywitałam się. Był bardzo uprzejmy, a ja postanowiłam, że chcę być zawsze obok niego, nawet jeśli tylko jako przyjaciółka. Nie traciłam jednak nadziei - starałam się o niego jak mogłam przez 4 lata. Łudziłam się, miałam nadzieję, że coś się wydarzy. Zupełnie bez sensu.
Gdy dowiedziałam się o Magdzie wszystko legło w gruzach. Nie mogłam w to uwierzyć. To przekreśliło wszystko. Uświadomiłam sobie, że ta moja nadzieja nigdy nie miała przyszłości. Jego uczucie nigdy nie przekroczyło granic przyjaźni.
W roku akademickim codziennie widujemy się na wykładach i ćwiczeniach, a on wszędzie pojawia się z NIĄ. Są jak papużki nierozłączki, czasem na ich widok aż mnie mdli. Magda owinęła go sobie wokół palca, a do tego ogranicza jego kontakty ze mną. Pewnie ona jedna widzi, że mi na nim zależy.
Nie mogę sobie z tym poradzić. To zbyt bolesne obserwować jak się przytulają i trzymają za rękę. Chciałabym żeby to mnie kochał, a nie ją. Nie wiem co ze sobą zrobić, cały czas myślę tylko o nim. Nie mam ochoty wychodzić z domu, bez przerwy płaczę w poduszkę i objadam się słodyczami, przez co moja nadwaga wciąż rośnie. Żałuję, że nie jestem na miejscu Magdy. Stop - żałuję że nie jestem Magdą.
Droga Redakcjo, pomóżcie mi się otrząsnąć i ruszyć na przód. Na pewno nigdy nie przestanę go kochać, ale może przynajmniej nauczę się z tym żyć. Pomóżcie!
Zrozpaczona Asia