Farmaceutka zrobiła ze mnie grzesznicę. Przez pigułki... Gosia

Nie wiedziałam, że żyjemy w aż takim ciemnogrodzie.
Farmaceutka zrobiła ze mnie grzesznicę. Przez pigułki... Gosia
fot. Unsplash
21.02.2018

Pierwszy raz spotkała mnie taka sytuacja i jestem w szoku. Słyszałam różne rzeczy, czasem w TV coś mówią, ale co innego przeżyć to na własnej skórze. Otóż, wczoraj byłam u ginekologa. Rutynowa wizyta. Krótkie badanie i wystawienie recepty na antykoncepcję. Po wszystkim postanowiłam od razu wykupić pigułki.

Zazwyczaj robiłam to w osiedlowej aptece, ale przypomniało mi się, że mają tam remont. Wysiadłam przystanek wcześniej i podeszłam do innej. Chyba pierwszy raz tam byłam. Podaję receptę, a kobieta za szybą marszczy usta i zaczyna potrząsać głową.

„Nie, nie. Tutaj tego pani nie dostanie” - usłyszałam. Myślałam, że zabrakło. Okazało się, że nie o to chodzi.

pigułki antykoncepcyjne

fot. Unsplash

Co to znaczy, że nie dostanę? Nie ma? A czy mogę zamówić i odebrać kolejnego dnia? Też nie. Pani z grobową miną powiedziała mi, że u niej w aptece takich rzeczy się po prostu nie sprzedaje. Aż zamarłam. Myślałam, że wchodzę do apteki. Ale może się pomyliłam i to sklep mięsny…

Dopiero wtedy coś mnie tknęło. Pewnie chodzi o klauzulę sumienia. Jak u lekarzy, którzy odmawiają legalnej aborcji albo nie przepisują pigułek. Tu farmaceuta sobie wymyślił, że nie będzie handlował antykoncepcją. Ręce mi opadły. Na odchodne powiedziałam „nie do zobaczenia”.

Bo ja naprawdę już tam nigdy nie wejdę.

pigułki antykoncepcyjne

fot. Unsplash

Każdy ma swoje sumienie i może mieć własne poglądy, ale to już jest narzucanie zdania innym. Na szczęście mieszkam w mieście, więc za winklem znalazłam kolejną aptekę. Ale gdyby taki natchniony aptekarz urzędował w małej miejscowości, gdzie nie ma wyboru? Wtedy kobieta jest pozbawiona możliwości decydowania o sobie.

Słyszałam o takich sytuacjach, ale jak się to przeżyje na własnej skórze, to aż człowieka trzepie. Nie lubię takich określeń, ale inaczej nie da się tego nazwać: CIEMNOGRÓD.

Takie święte apteki powinny być wyraźne oznaczane, żeby człowiek przez pomyłkę tam nie wszedł. Szkoda nerwów.

Gosia

Polecane wideo

Komentarze (21)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 21.02.2018 19:35
Mnie to raczej zastanawia skad ludzie lapia h41iv.?Przeciez oczywiscie ze przez rozpuste!
odpowiedz
Kalina Faustyna (Ocena: 5) 21.02.2018 19:31
Opowiem jak to jest z drugiej strony. Niewielu właścicieli aptek jest teraz farmaceutami zatem prawdopodobnie była to osoba tam zatrudniona. Są takie apteki - jedna z sieciówek w moim mieście- które nie sprzedają homeopatii i antykoncepcji. Nie wiem jakie są motywy właścicieli czy religijne czy jakiekolwiek inne, ale nie ma tam możliwości sprzedania ani zamówienia takich leków i przyjmując się tam do pracy po prostu te zasady akceptujesz. Musisz. Ja akurat mam szczęście pracować w aptece, która nie ma tak absurdalnych wymagań co do pracowników, ale gdybym innej opcji nie miała to pracowałabym i w takiej, bo choć z jej ideami się nie zgadzam to dom na kredyt, dziecko na utrzymaniu i w ogóle zapewnienie sobie środków do życia miałoby dla mnie wyższy priorytet niż heroiczne sprzeciwy, które i i tak niczego by nie zmieniły- znajdzie się następna, która będzie pracować. Zatem pracując tam i widząc panią z rp na antykoncepcje powiedziałabym jej z grobową miną (bo jaką inna? przepraszającą? nic złego nie robię; uśmiechniętą? nie mam dla niej przecież żadnej dobrej wiadomości), że tego leku w tej aptece nie ma i nie można go zamówić ( bo to przecież zgodne z prawdą). Czyli zachowałabym się dokładnie tak jak ta farmaceutka, która nie obrażała nikogo, z nikogo nie "robiła grzesznicy", nie komentowała stosowania przez pacjentkę takich leków tylko stwierdziła,że ich tu nie dostanie. Wszystko inne to już własna mocno dorabiana interpretacja autorki listu i autorów komentarzy atakujących w mojej ocenie absolutnie niewinną aptekarkę.
zobacz odpowiedzi (10)
gość (Ocena: 5) 21.02.2018 15:37
Ale gdyby weterynarz ten sam środek przepisał Twojemu kotu, to już nie byłoby problemu klauzuli sumienia (na którą aptekarze to akurat nie mają prawa się powoływać, bo to ich nie dotyczy!) i każda apteka by sprzedała... W takim teraz żyjemy kraju!
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 21.02.2018 01:32
Ta farmaceutka dostałaby ode mnie takie wypowiedzenie, że w całym kraju nie znalazłaby pracy. Nie nadaje się, wylatuje.
zobacz odpowiedzi (3)
gość (Ocena: 5) 21.02.2018 00:57
A mi mój własny dziadek wypisuje recepty na tabletki antykoncepcyjne i robi to odkąd skończyłem 16 lat, jakbym na nią trafiła z receptą pro familio to by pewnie na zawał padła, a jakby mi nie sprzedała to trafiłaby do sądu, bo biorę je nie tylko dla antykoncepcji, ale również z powodu zaburzeń hormonalnych na zlecenie endokrynologa. Kiedy odstawiłam je by zajść w ciążę nie tylko przytyłam, ale i zarosłam jak facet, więc żadna katoliczka nie będzie mówiła mi co mogę brać, a co nie.
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie