Moja córka poszła w tym roku do gimnazjum. Kasia nigdy nie sprawiała mi większych problemów. Wiadomo, jak to dziecko, czasem ciężko było ją doprosić o wyrzucenie śmieci, ale takie drobne problemy zdarzają się chyba w każdej rodzinie. Tym bardziej byłam zdziwiona, gdy przyniosła ze szkoły uwagę w dzienniczku. Myślałam, że naprawdę coś przeskrobała, ale gdy przeczytałam uwagę zaczęłam się śmiać...
„Uczennica nie chciała zmyć makijażu podczas lekcji”.
Jeszcze gdyby chodziło o makijaż to może bym zrozumiała, ale Kasia maluje tylko rzęsy tuszem i używa jakiegoś bezbarwnego błyszczyka. Chodziło o pomalowane paznokcie. Bo były na różowo, ale błagam, czy to nie przesada? To nastolatka, chyba ma prawo pomalować paznokcie? Rozumiem, gdyby to był kolor czarny albo jaskrawy to może bym się zgodziła, że nie wypada, ale żeby z takiego głupstwa jej katechetka kazała wyjść z lekcji... Dla mnie to kpina.
Poza tym, jak miała to zrobić? Nie wiem jak inne dziewczyny w jej wieku, ale moja Kasia nie nosi ze sobą zmywacza do szkoły, bo po co? Katechetkę oczywiście to nic nie obchodziło. Mówiła, że ma wyjść i wrócić bez tego na paznokciach, a gdy córka odmówiła, wpisała jej uwagę i wyprosiła z klasy. Szczerze mówiąc, od razu chciałam dzwonić do jej wychowawcy, ale córka mnie prosiła bym tego nie robiła.
„Nie rób afery”- usłyszałam.
Po prostu szlag mnie trafia jak pomyślę, że zamiast być na lekcji moja córka chodziła po szkolnych korytarzach. Rozumiem, gdyby zrobiła coś nagannego, ale o coś takiego?
Może przesadzam, ale czy to nie jest tak, że w trakcie lekcji nauczyciel jest odpowiedzialny za ucznia? A gdyby coś jej się stało? Sama nie wiem co o tym myśleć, córka mówi, że nie chce bym interweniowała u wychowawcy, mąż suszy mi głowę, żeby od razu iść do dyrektora, bo to karygodne, że córka zamiast zdobywać wiedzę musiała spędzić prawie całą godzinę na korytarzu. Nie po to posyłamy ją do szkoły, by ta siedziała pod klasą czy gdziekolwiek indziej.
Co o tym myślicie, drogie Papilotki? Miałyście podobne problemy z własnymi dziećmi lub swoimi nauczycielami? Jak zareagowałyście? Albo czy w ogóle reagowałyście?
Janina