Jesteśmy razem 7 lat, mamy dziecko, mieszkamy razem... A tematu ślubu nie ma! Laura

Mam pewien dylemat, z którym sama nie potrafię sobie poradzić. Jestem z chłopakiem 7,5 roku. Gdyby nie liczyć przerwy, minęłoby już 9 lat. Mamy wspaniałą córeczkę, która we wrześniu skończyła 4 lata. Problem tkwi w tym, że miedzy nami było kiedyś źle, teraz można powiedzieć, że jest stabilnie... Tylko co nazwać stabilizacją? Wspólne mieszkanie? Dziecko? Bo o ślubie żadnych rozmów, żadnych planów.  Próbowałam poruszyć temat legalizacji związku ale na marne... Słucha, lecz nic nie odpowiada. Kiedyś tłumaczył, że nie stać nas na ślub, teraz tylko przytakuje (a stać nas spokojnie na kredyt). Razem pracujemy i dosyć dobrze zarabiamy. Nie wiem czy warto jeszcze czekać. Jak Mila miała miesiąc, poszedł opić narodziny dziecka mówiąc, że idzie na godzinę, a wrócił następnego dnia...
25.10.2013

Mam pewien dylemat, z którym sama nie potrafię sobie poradzić. Jestem z chłopakiem 7,5 roku. Gdyby nie liczyć przerwy, minęłoby już 9 lat. Mamy wspaniałą córeczkę, która we wrześniu skończyła 4 lata. Problem tkwi w tym, że miedzy nami było kiedyś źle, teraz można powiedzieć, że jest stabilnie... Tylko co nazwać stabilizacją? Wspólne mieszkanie? Dziecko? Bo o ślubie żadnych rozmów, żadnych planów

Próbowałam poruszyć temat legalizacji związku ale na marne... Słucha, lecz nic nie odpowiada. Kiedyś tłumaczył, że nie stać nas na ślub, teraz tylko przytakuje (a stać nas spokojnie na kredyt). Razem pracujemy i dosyć dobrze zarabiamy. Nie wiem czy warto jeszcze czekać. Jak Mila miała miesiąc, poszedł opić narodziny dziecka mówiąc, że idzie na godzinę, a wrócił następnego dnia...

Miał już spakowane przeze mnie walizki (chciałam mu uświadomić, że rodzina to nie zabawa), a on w zamian za to dał mi pierścionek. Nie o takich zaręczynach marzyłam (bardziej to można nazwać próbą załagodzenia kłótni). Kilka dni później oddałam mu go, mówiąc, że chcę, by zaręczył się jak prawdziwy mężczyzna. Od tamtej pory cisza! 

Zero rozmów, decyzji. Minęły już 4 lata, a ja nadal nie wiem, czy mam jeszcze czekać. Co z tego, że jesteśmy niby ze sobą, jak on nie planuje ze mną życia. Przynajmniej takie mam wrażenie. Bo żyć z dnia na dzień nie mam ochoty... Razem kupujemy wyposażenie naszego mieszkania (piętra u jego rodziców), samochód itd. A co z podziałem takiego majątku jeśli się nie ułoży? 

Mam brać ślub przed komunią dziecka, bo już będzie na to czas? Nie wiem co mam robić, jestem w kropce... Nie chcę już dłużej czekać, a o rękę też go prosić nie będę, no bo jak? Myślicie, że powinnam dalej w to brnąć? Proszę o pomoc!

Laura

Polecane wideo

Komentarze (39)
Ocena: 4.92 / 5
gość (Ocena: 5) 01.09.2019 20:05
odeszlabym , bo chce żyć inaczej . Mam.ślub od dwóch lat i nie wyobrażam sobie żyć w konkubinacie do tego mieć dziecko z tego związku a slubu nie
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 02.05.2019 20:53
Ja sama jestem matka 2 dzieci w związku od prawie 4 lat. Na myśl o ślubie mnie skręca i jak już miałabym go brać, to chciałabym iść do urzędu i później wypić w domu. Czuje się nieswojo na takich imprezach, nie przepadam za większością osób z mojej i jego rodziny, a zreszta mu też się nie śpieszy i mnie nie naciska (na szczęście). Dla mnie ślub to nie jest priorytet i nigdy o ślubie nie marzyłam jak większość Pań. Jak powiedziałam o tym mamie, to mówi, że po co w ogóle rodzinę zakładać, że jak to ślub bez wesela - a no tak. To ja mam się czuć komfortowo. I tu nie chodzi o mojego partnera, a o samo moje podejście do ślubu. Każdy ma inne i bądź co bądź takie kwestie powinno się omawiać na początku związku choć niektórych takie rozmowy odstraszają, to jednak warto wiedzieć na czym się stoi. To nie kwestia nie kochania :)
odpowiedz
gość (Ocena: 2) 12.02.2019 23:14
To my kobiety pozwalamy na taki uklad dajac za szybko to na co zasluguje prawdziwy kochajacy mezczyzna, a pozniej dziwimy sie ze zyjemy z nieodpowiedzialnym i niechcacym nas d.....
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 07.01.2019 09:54
ja bym zostawiła dawno temu , mi się oświadczył po pół roku od momentuprowaszenia się go mnie (zresztą mi powiedziałam że konkunina nie chce być całe życie i dajwm czas najwyżej rok na podjęcie decyzji . Po pół roku pierścionek a po następnych dwóch latach był nasz ślub . Tu są zasadnicze kwestieodnośnie życia dla mnie nie md kompromisów.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 29.10.2013 13:15
Też mnie interesuje podzial majatku w takiej sytuacji tzn nawet jakbyscie byli po slubie wydaje mi sie ze mieszkanie nalezaloby w razie rozwodu do niego bo to pewnie dom jego rodzicow... Tylko nie wiem czy mialby obowiazek wtedy zapewnic Ci lokal czy po prostu do widzenia i tyle...Jak ktos sie orientuje w takich kwestiach to prosze o odpowiedz
odpowiedz

Polecane dla Ciebie