Podobno przeżywam najpiękniejsze chwile w życiu... Noszę w sobie nowe życie, które niedługo przyjdzie na świat... Mam obok męża, którego kocham... Już za chwilę będę spacerowała z wózkiem, bawiła się z moim maleństwem, uczyła go wszystkiego... I jakoś wcale mnie to nie rusza. Nie czuję się szczęśliwa i nie będę udawała, że jest inaczej. Kiedyś miałam inne poglądy.
Jestem już w 7. miesiącu ciąży. Brzuch duży, mały porządnie kopie, czasu coraz mniej. Tak naprawdę emocje, zamiast rosnąć, stale opadają. Cieszyłam się na początku, teraz jest mi już wszystko jedno. Czasami wręcz mam do siebie pretensje, że wpakowałam się w coś takiego. Nie wiem czy spełnię się w tej roli. Mówiąc wprost, to wątpię.
Patrzę na dzieciate koleżanki i nie wyobrażam sobie, że mogłabym tak oszaleć na punkcie dziecka.
Zobacz również: Kiedyś były piękne, ale po urodzeniu dziecka... Fotodowody na to, że macierzyństwo odbiera urodę
fot. Unsplash
One zrezygnowały ze wszystkiego, by być z dzieckiem. Jak najdłużej na urlopie wychowawczym, ciągle tylko spacery, gotowanie obiadków. Codziennie chwalą się zdjęciami maluchów, dzielą się podobno fascynującymi opowieściami na ich temat... Mnie to w ogóle, ale to w ogóle nie rusza. Nawet im współczuję, że nie mają nic więcej z życia.
Zamiast ekscytacji, o wiele częściej czuję niepokój, a nawet złość. Pewnie zmięknie mi serce, jak zobaczę syna po porodzie, ale ile to potrwa? Potem się zaczną bezsenne noce, problemy, wydatki, stres, uwięzienie w domu. Będę dla niego najlepszą mamą, jak tylko potrafię, ale to nie będzie mój świat.
Podejdę do tego jak do zadania. Urodzić, wychować i tyle. Nic więcej teraz nie czuję.
Zobacz również: Marta miała 20 lat, kiedy urodziła chore dziecko. Teraz wyznaje: „Gdybym mogła, to usunęłabym ciążę”
fot. Unsplash
Poród i ciąża pewnie oszpecą moje ciało. Relacje z mężem mogą się pogorszyć. Nie będzie czasu, ani ochoty na seks. Ciągle tylko dziecko, dziecko, dziecko. Czy my to wytrzymamy? Już dzisiaj mu współczuję. Sobie też. Od dawna marzyłam o tym, żeby zajść w ciążę, a kiedy to już się stało, jakoś nie bardzo jestem do tego przekonana. Nie mam depresji, więc się o mnie nie martwcie. Po prostu dzielę się swoimi przemyśleniami.
Inne ciężarne wpadają w jakiś amok i interesuje ich tylko zawartość brzucha. Ja tak nie mam. Podchodzę do tego tematu spokojnie i bez większych emocji. Niby tak powinno być, ale potem patrzę na inne matki i czuję się przez to gorsza. Nie jestem tak czuła, jak one.
Czy to się jeszcze zmieni? Na razie wcale się na to nie zapowiada...
Ilona
Zobacz również: Zdjęcia porodu BEZ CENZURY. Na taki widok nie jesteś gotowa (Uwaga –TYLKO 18+)