Papilotki, chciałabym napisać, że mam problem, ale jest jeszcze gorzej – moje całe życie to jeden wielki problem. Jestem utalentowaną dziewczyną, na którą przy okazji dobrze się patrzy, a jakoś nie mogę zrobić kariery, na jaką zasługuję. Przez lata rodzice bardzo we mnie inwestowali i niewiele z tego wynika. Chodziłam na prywatne lekcje śpiewu, na zajęcia teatralne, na tańce. Wylewałam sporo potu i bardzo się starałam. Teraz uważam, że nadszedł mój czas. Umiem już dużo i chcę to wszystkim pokazać.
Moją największą pasją jest śpiewanie. Chciałabym być piosenkarką i chciałabym się rozwijać jak Honey albo Sylwia Grzeszczak. Są ładne, mają dobre piosenki i radzą sobie w mediach. Myślę, że zawdzięczają wszystko ciężkiej pracy. Próbuję podobnej drogi, ale nic z tego nie wychodzi. Byłam we wszystkich możliwych programach, chodzę na castingi do przedstawień i seriali, ale do tej pory nikt mnie nie chciał. Co jest ze mną nie tak? Podobno jestem utalentowana, więc o co chodzi?
Moi rodzice i znajomi mówią, że jak śpiewam, to przenoszę wszystkich do innego świata. Jestem wrażliwa, piosenkami opowiadam całe historie. Twierdzą, że jestem przynajmniej tak dobra jak Mariah Carey. Chyba przesadzają, ale naprawdę potrafię śpiewać. Nie wiem dlaczego inni jeszcze tego nie zauważyli... W X Factor i Must Be The Music nawet nie przeszłam do etapu, w którym występuje się przed jury. Jestem pewna, że oni poznaliby się na moim talencie. Niestety, jacyś amatorzy odrzucali mnie na samym początku. Całe życie mam pod górkę.
Próbowałam też załapać się do seriali. Zazwyczaj proponowali rolę „przechodzącej dziewczyny”, „dziewczyny w tle” itp. No sorry, ale mam jeszcze jakieś ambicje. Przecież to nie są oscarowe filmy, żeby wyrzucać mnie na ostatni plan. Nie wiem z kim spały te wszystkie piosenkarki i aktorki, że dzisiaj mogą się utrzymywać ze swojej pasji. Ja mam wszystkie warunki, predyspozycje, a dalej nic. Na studia muzyczne albo szkołę aktorską jest już za późno. Zresztą, mam solidne podstawy. Potrzebuję tylko szansy.
Zawsze wiedziałam, że mam urodę i warunki, żeby coś zrobić w showbusinessie. Na razie showbusiness mnie nie chce. Przecież jestem bardzo otwarta na różne formy współpracy, wystarczy jakiś gest od osoby decyzyjnej. Wisi nade mną jakieś fatum, które nie pozwala mi na osiągnięcie sukcesu. Co jeszcze mam zrobić, żeby inni mnie zauważyli? Powtarzam, że to nie jest tak, że mnie się wydaje, że umiem śpiewać, grać i jestem ładna. To potwierdzą wszyscy, którzy mnie znają.
Czas płynie, wypadałoby coś osiągnąć, a na razie nic z tego nie wychodzi. Nie biorę pod uwagę innego scenariusza, niż kariera w muzyce czy filmie. Nie mogę pracować w sklepie, banku czy innym okropnym miejscu. Nie po to Bóg dał mi takie predyspozycje. A może szukam okazji nie tam, gdzie powinnam? Bardzo Was proszę o rady, bo przestaję wierzyć w siebie.
Nicole